Atak na Salmana Rushdie. Iran: sam jest sobie winien
Salman Rushdie i jego zwolennicy są winni ataku na niego - powiedział w poniedziałek rzecznik irańskiego ministerstwa spraw zagranicznych Nasser Kanaani. Znany pisarz został wielokrotnie dźgnięty nożem przed publicznym wystąpieniem w piątek w stanie Nowy Jork.
Wolność słowa nie usprawiedliwia znieważania religii przez Rushdiego w jego książkach - powiedział Kanaani. Dodał, że Iran nie ma innych informacji na temat napastnika, który zaatakował Rushdiego, poza tymi, które pojawiły się w mediach.
Salman Rushdie, brytyjski pisarz pochodzenia indyjskiego, w piątek został kilkukrotnie dźgnięty nożem tuż przed wykładem, który miał wygłosić w mieście Chautauqua w stanie Nowy Jork w USA.
W niedzielę agent Salmana Rushdiego Andrew Wylie poinformował, że pisarza odłączono od respiratora, jednak obrażenia są poważne.
Mężczyzna oskarżony o atak nie przyznaje się do winy
Oskarżony o atak na pisarza został Hadi Matar. Jego obrońca z urzędu Nathaniel Barone powiedział, że jego klient nie przyznał się do winy w związku z zarzutami o usiłowanie zabójstwa drugiego stopnia oraz napaści drugiego stopnia z zamiarem spowodowania obrażeń fizycznych przy użyciu śmiercionośnej broni.
24-letniemu Matarowi grozi kara więzienia do 32 lat. Ustalono, że przyjechał do Chautauqua co najmniej dzień przed wykładem, a bilet wstępu zakupił dwa dni wcześniej.
Rushdiemu wielokrotnie grożono śmiercią
W przeszłości Rushdiemu wielokrotnie grożono śmiercią z powodu jego czwartej powieści "Szatańskie wersety", wydanej w 1988 roku. Dzieło podejmujące temat początków islamu wywołało oburzenie w krajach islamskich. Rushdiego oficjalne obciążono fatwą, która nakazuje każdemu wiernemu muzułmaninowi zabicie pisarza. W związku z tym musiał on żyć w ukryciu pod stałą ochroną policji.
W 1998 roku ówczesny rząd Iranu ogłosił, że przestaje popierać fatwę, co w ostatnich latach umożliwiło pisarzowi powrót do bardziej normalnego życia. Jednak fatwa nigdy nie została odwołana. Ofiarą ataków padło wielu tłumaczy jego książek, a jeden z nich, Japończyk Hitoshi Igarashi, zginął w 1991 r. od ran zadanych sztyletem.