Atak na Salmana Rushdie. Biden zabrał głos
Prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden potępił w sobotę "brutalny atak" na pisarza Salmana Rushdiego. Autor po piątkowym zamachu pozostaje w szpitalu.
W opublikowanym komunikacie prezydent wyraził uznanie Rushdiemu za to, że "nie dał się zastraszyć i zmusić do milczenia". Dodał, że on wraz z małżonką Jill oraz "wszystkimi Amerykanami i ludźmi z całego świata modli się za jego zdrowie i powrót do pełni sił".
75-letni Rushdie, brytyjski pisarz urodzony w Indiach, który w ostatnich latach mieszkał w Nowym Jorku został w piątek zaatakowany przez nożownika. Pisarz otrzymał ciosy nożem w szyję i brzuch. Obecnie jest podłączony do respiratora, który wspomaga pracę płuc.
Autor może stracić oko
- Salman prawdopodobnie straci jedno oko; nerwy w jego ramieniu zostały przecięte, a wątroba została uszkodzona - powiadomił w piątek wieczorem jego agent Andrew Wylie.
W sobotę późnym wieczorem (czasu miejscowego) dodał, że autor został już odłączony od respiratora i odzyskał zdolność mówienia.
75-letni Rushdie, brytyjski pisarz urodzony w Indiach, który w ostatnich latach mieszkał w Nowym Jorku, miał wygłosić ok. godz. 11 rano wykład o wolności artystycznej w Chautauqua Institution, w stanie Nowy Jork. Przed rozpoczęciem wykładu został zaatakowany przez mężczyznę, który został zidentyfikowany jako 24-letni Hadi Matar z Fairview w New Jersey.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Salman Rushdie. Wydali na niego wyrok śmierci
Rushdie pochodzi z muzułmańskiej rodziny z indyjskiego Bombaju. Jest zadeklarowanym ateistą. Jako autor "Szatańskich wersetów" naraził się na oskarżenia, że jego tom zawiera bluźniercze fragmenty i spotkał się z groźbami, że zostanie zabity.
Po opublikowaniu w 1988 roku książka została zakazana w wielu krajach z dużą populacją wyznawców islamu. Kilka miesięcy później ajatollah Ruhollah Chomeini, ówczesny najwyższy przywódca Iranu, ogłosił fatwę, czyli edykt religijny, wzywający muzułmanów do zabicia pisarza i wszystkich osób zaangażowanych w publikację tomu za bluźnierstwo - podkreślił Reuters.
Czytaj też: