ŚwiatAtak na rafinerie. Arabia Saudyjska pokazuje "mocne dowody" na udział Iranu. Huti grożą kolejnymi atakami

Atak na rafinerie. Arabia Saudyjska pokazuje "mocne dowody" na udział Iranu. Huti grożą kolejnymi atakami

Sytuacja pomiędzy USA, Iranem a Arabią Saudyjską robi się coraz bardziej napięta. Saudowie oskarżają Iran o atak na jej rafinerie naftowe i pokazują "dowody". Prezydent USA nakazuje nałożyć na Iran nowe sankcje. A Huti, którzy wzięli na siebie atak na rafinerie, grożą, że zaatakują kolejne cele.

Atak na rafinerie. Arabia Saudyjska pokazuje "mocne dowody" na udział Iranu. Huti grożą kolejnymi atakami
Źródło zdjęć: © PAP | EPA/STRINGER
Violetta Baran

Rzecznik ministerstwa obrony Arabii Saudyjskiej płk Turki al-Malki, zaprezentował na konferencji fragmenty 18 dronów i kilku pocisków, którymi rzekomo zaatakowane zostały 14 września instalacje naftowe w tym kraju. Na konferencji prasowej poinformował, że "atak został przeprowadzony z północy i niewątpliwie był sponsorowany przez Iran".

Nie tylko Saudowie twierdzą, że za atakiem na rafinerie kryje się Iran. Jak informuje CNN, także amerykańscy eksperci uważają, że został on "z bardzo dużym prawdopodobieństwem" przeprowadzony z bazy w Iranie przy granicy z Irakiem.

Teheran odrzuca zarzuty i zaprzecza, aby miał swój udział w incydencie.

Tymczasem prezydent USA Donald Trump poinformował w środę na swoim profilu na Twitterze, że podjął decyzję o wprowadzeniu nowych sankcji wobec Iranu.

"Właśnie poleciłem sekretarzowi skarbu, aby znacznie zwiększył sankcje wobec Iranu!" - napisał Trump na Twitterze. Nie sprecyzował jednak, o jakie konkretnie działania chodzi.

Tymczasem jemeńscy rebelianci Huti, którzy wzięli na siebie odpowiedzialność za sobotni atak na instalacje naftowe w Arabii Saudyjskiej, nadal podtrzymują, że to ich dzieło. Co więcej, odgrażają się, że dysponują nowymi dronami, napędzanymi "normalnymi i odrzutowymi silnikami", które mogą dotrzeć także do celów położonych głęboko w Arabii Saudyjskiej.

- Ogłaszamy, że mamy dziesiątki celów w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, w tym Abu Zabi i Dubaj, i że możemy te miejsca zaatakować w dowolnym momencie - oświadczył w środę rzecznik armii Huti Jahija Sari.

Celem sobotniego ataku były instalacje naftowe na wschodzie Arabii Saudyjskiej. Do ich przeprowadzenia oficjalnie przyznali się Huti. Zdaniem sprzymierzonego z nimi Iranu miało to być "ostrzeżeniem" dla Saudyjczyków, którzy dowodzą międzynarodową koalicją, walczącą w Jemenie z Huti od 2015 roku.

Jak wynika z wyliczeń saudyjskiego ministerstwa energii, po ataku na rafinerie wstrzymana została produkcja 5,7 mln baryłek ropy dziennie. To równowartość 5 proc. światowego rynku naftowego. Po ataku ceny ropy poszybowały w górę, a eksperci ostrzegają, że będą jeszcze rosnąć.

Źródło: reuters.com, cnn.com

iranarabia saudyjskaropa
Wybrane dla Ciebie
Węgierska pokusa PiS [OPINIA]
Tomasz P. Terlikowski
Komentarze (241)