Atak na Niesiołowskiego zasłoną dymną?
Andrzej Czuma w wywiadzie dla "Dziennika” broni Stefana Niesiołowskiego i atakuje Jarosława Kaczyńskiego. Według niego oskarżenia prezesa PiS służą odwróceniu uwagi od Jana Wiesława Kurowskiego, współpracownika SB i byłego członka rady politycznej PiS.
Andrzej Czuma z PO skrytykował Jarosława Kaczyńskiego, który w środę w ostrych słowach zaatakował Stefana Niesiołowskiego, zarzucając mu, że podczas śledztwa w 1970 roku doniósł na kolegów z niepodległościowej organizacji "Ruch”. Odniósł się także do zarzutów Elżbiety Królikowskiej-Nagrodzkiej, ówczesnej narzeczonej Niesiołowskiego. – Elżbieta niesprawiedliwie przypisuje Stefanowi, że ujawnił jakieś inne sprawy, ona nazywa to sypaniem. Podejrzewam, że działa na zamówienie swoich politycznych przyjaciół, którzy jak sądzę, robią jej krzywdę. Jej oskarżenia są przecież podstawą działań Kaczyńskiego – mówi Czuma.
Czuma przypomina postać Jana Wiesława Kurowskiego, współpracownika SB, którego zeznania obciążyły członków "Ruchu”. Kurowski współtworzył radę polityczną PiS-u. Według posła Platformy atak na Niesiołowskiego ma na celu odwrócenie uwagi od niewygodnego dla PiS Kurowskiego.
Niepodległościowa organizacja "Ruch” w 1970 roku szykowała zamach na Muzeum Lenina w Poroninie. Operację udaremniono, a przywódców organizacji skazano na długoletnie wyroki. Najwyższe z nich otrzymali Andrzej Czuma i Stefan Niesiołowski. Zostali oni skazani na 7 lat, co było najwyższą karą w procesie politycznym w Polsce po 1956 roku. Na mocy amnestii wyszli po czterech latach.