Tylko trzy osoby. Gabinet wojenny. Decyduje się odwet
Władze w Tel Awiwie wkrótce mają ogłosić, jak odpowiedzieć na nocny atak ze strony Iranu. Ma o tym zdecydować trzyosobowy gabinet wojenny, który został do tego upoważniony przez gabinet bezpieczeństwa Izraela.
O powołaniu w Izraelu gabinetu wojennego poinformowała w nocy z soboty na niedzielę stacja CNN, powołując się na izraelskie źródło. W skład tego gremium wszedł premier Benjamin Netanjahu, minister obrony Joaw Galant i polityk opozycji Beni Ganc.
Netanjahu oświadczył wcześniej w orędziu, że Izrael jest gotowy na bezpośredni atak Iranu i odpowie tym samym. - Jeśli ktoś nas skrzywdzi, skrzywdzimy jego - powiedział.
Z kolei minister obrony USA Lloyd Austin w czasie rozmowy telefonicznej z szefem izraelskiego MON-u poprosił, by Stany Zjednoczone zostały uprzedzone o jakiejkolwiek odpowiedzi na irański atak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: niebezpieczne zdarzenie w Toruniu. Rowerzysta był już na przejściu
Gorąco na Bliskim Wschodzie. Iran zaatakował Izrael
Według izraelskich sił zbrojnych - nocą z Iranu wystrzelono w kierunku Izraela ponad 300 "zagrożeń", w tym dronów i pocisków balistycznych. Uderzenie trwało pięć godzin. "To największy atak dronów w historii" - pisze CNN.
Większość dronów i rakiet została przechwycona przez obronę przeciwlotniczą i myśliwce.
Prezydent USA Joe Biden powiedział, że "atak Iranu i jego oddziałów z Jemenu, Syrii i Iraku na Izrael był bezprecedensowy".
Atak Teheranu to zapowiadany odwet za zbombardowanie w ubiegłym tygodniu przez Izrael irańskiego konsulatu w Damaszku w Syrii. Zginęło w nim siedmiu członków irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, w tym dwóch generałów odpowiadających za zagraniczne działania militarne Iranu.
Źródło: PAP/WP Wiadomości
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski