Atak hakerski na sejmowe skrzynki. Mocne słowa gen. Adama Rapackiego

- Służby w Polsce mają poważny problem. Powinny znaleźć jak najszybciej dowody na to, kto stoi za tymi działaniami. Jeśli zaatakowano konta posłów, to w każdej chwili hakerzy mogą próbować złamać zabezpieczenia naszej infrastruktury. Zagrożone są też rządowe skrzynki pocztowe - mówi Wirtualnej Polsce gen. Adam Rapacki, były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.

W ostatnim czasie problemy z hakerami mieli politycy PiS
W ostatnim czasie problemy z hakerami mieli politycy PiS
Źródło zdjęć: © Pixabay
Sylwester Ruszkiewicz

Jak poinformowała w piątek po południu Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w ostatnim czasie doszło do ataku hakerskiego na sejmowe skrzynki mailowe. Incydenty mają dotyczyć kilkunastu parlamentarzystów z różnych klubów i kół poselskich: Lewicy, Polska2050, PiS, Koalicji Obywatelskiej i Konfederacji.

"W związku z prowadzoną analizą trwającej hakerskiej kampanii "Ghostwriter" ABW ustaliła, że atakiem został objęty również system poczty elektronicznej Sejmu RP" - poinformował w piątek rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Zdaniem byłego wiceszefa MSWiA i twórcy Centralnego Biura Śledczego gen. Adama Rapackiego, służby powinny podjąć już dawno w tej sprawie działania. - Powinny sprawdzać czy skrzynki sejmowe są właściwie zabezpieczone, powinno być to szybko zweryfikowane. Jeśli okazałoby się, że atak hakerski wyprzedził służby, co nie powinno mieć miejsca, to tak zabezpieczyć skrzynki, żeby nie dopuścić do nich nikogo z zewnątrz - mówi Wirtualnej Polsce gen. Adam Rapacki.

- Mamy do czynienia z tzw. szeroki atakiem. To nie jest zaatakowany jeden minister polskiego rządu, ale kilkunastu posłów polskiego Sejmu. Zagrożenie atakiem na najważniejsze osoby w państwie istniało co prawda wcześniej, ale po tym ataku, stało się faktem - uważa były wiceminister spraw wewnętrznych i administracji w rządzie PO-PSL.

W swoim komunikacie ABW podkreśla, że po ujawnieniu informacji o ataku natychmiast przekazała stosowne rekomendacje do Kancelarii Sejmu. "Posłowie, których skrzynki zostały zaatakowane zostali poinformowani o zagrożeniach, a także sugerowanych działaniach mających na celu zminimalizowanie skutków ataku. Przeprowadzono dla nich również szkolenia w zakresie cyberbezpieczeństwa" - informuje ABW.

- Wszystko za późno... - komentuje gen. Rapacki. - Skoro włamano się i przejęto informacje ze skrzynek parlamentarzystów, to mamy poważny problem. Jeśli mamy włamanie na prywatną skrzynkę to mamy do czynienia z kradzieżą informacji. Jeśli na państwowe, to znaczy, że zawiodły systemy zabezpieczeń wykonane przez służby. Nie wykluczam, że hasła do tych skrzynek, hakerzy zdobyli dzięki włamaniu się na prywatne skrzynki polityków - dodaje Rapacki.

- W szerszym kontekście, bezpieczeństwa Polski, wygląda to niepokojąco. Powinniśmy się dzisiaj martwić o systemy zabezpieczeń kluczowej infrastruktury. Jeżeli tak łatwo dostać się na sejmowe skrzynki, a być może też i na rządowe, to może się okazać, że nie jest wielkim problemem, żeby np. sparaliżować nam dostawy prądu, gazu czy paliwa albo unieruchomić dużą elektrownię - puentuje gen. Adam Rapacki.

Oświadczenie ABW pojawiło się po kilkunastu godzinach od najnowszych wpisów na rosyjskim komunikatorze Telegram. Zrzuty ekranu sugerowały, że uzyskano dostęp do sejmowej skrzynki mailowej Michała Dworczyka. Daty maili sugerują, że nieuprawnione osoby miały dostęp do służbowego konta mailowego szefa KPRM 14 czerwca - czyli już po wybuchu afery mailowej.

Przypomnijmy, że pierwsze wiadomości z prywatnych skrzynek pojawiły się na początku czerwca. W korespondencji ujawnionej na Telegramie brali udział - jak twierdzi autor wpisów - m.in. szef KPRM Michał Dworczyk, premier Mateusz Morawiecki, minister zdrowia Adam Niedzielski czy szef Centrum Analiz Strategicznych przy KPRM dr hab. Norbert Maliszewski.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
afera mailowaatak hakerskiabw
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (46)