Artur Zawisza o Marszu Niepodległości: było spokojniej niż rok temu
W okolicy ronda Waszyngtona doszło do zamieszek, policja użyła armatek wodnych; są pierwsze zatrzymania. Jednak – jak relacjonuje w rozmowie z WP.PL – Artur Zawisza, jeden z organizatorów Marszu Niepodległości, w tym roku było o wiele spokojniej niż rok temu. – Dotarliśmy do szczęśliwego finału – mówi Zawisza.
- Stoję wśród dziesiątek tysięcy ludzi, którzy trzymając biało-czerwone flagi, śpiewając, zmierzają w miejsce wielkiego wiecu środowisk narodowych – komentował Artur Zawisza tuż przed dotarciem manifestantów na błonia Stadionu Narodowego.
W jego opinii, trudności napotkane po drodze - zamieszki na rondzie Waszyngtona - były spowodowane "zachowaniem niezidentyfikowanych, niezwiązanych z Marszem osobników, a także nieracjonalną postawą policji". – Zawsze znajdą się tacy, którzy będą chcieli wywołać zadymę, tego nie da się uniknąć - mówi.
Dodaje, że w tym roku było zdecydowanie spokojniej niż w ubiegłym. – Oprócz jednego incydentu, w którym zresztą uczestnicy Marszu nie brali udziału, nic złego się nie stało – podkreśla. Przekonuje, że do Marszu dołączyło wielu obcokrajowców. – Przybyli zagraniczni goście, Włosi, Hiszpanie, były przemówienia, dotarliśmy do szczęśliwego finału – podsumowuje WP.PL Artur Zawisza, jeden z organizatorów Marszu Niepodległości.
Jak powiedziała Ewa Gawor, szefowa wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w stołecznym ratuszu, osoby, które wywołują burdy, nie są uczestnikami Marszu. Organizator poinformował o tym podczas pierwszych incydentów w czasie przemarszu. Gawor podkreśliła, że w tej chwili nie ma powodów, aby rozwiązywać zgromadzenie.
Ubiegłoroczny Marsz Niepodległości organizowany przez Młodzież Wszechpolską oraz Obóz Narodowo-Radykalny został rozwiązany przed godz. 17. Decyzję podjął stołeczny ratusz na żądanie policji. Wcześniej doszło do zamieszek. Uczestnicy Marszu uszkodzili 13 samochodów prywatnych, dwa radiowozy, spalili tęczę przy pl. Zbawiciela a także zaatakowali skłot Przychodnia przy ul. Skorupki. Doszło też do burd w okolicach rosyjskiej ambasady - podpalono budkę wartowniczą. Zatrzymano 32 osoby. Poszkodowanych zostało 19 osób, 14 przewieziono do szpitali. Miasto oszacowało straty na 120 tys. zł.