Arkadiusz Ł. pseudonim "Hoss" został zatrzymany. Zgolił brodę oraz wąsy i nałożył okulary
Policja zatrzymała na warszawskim Żoliborzu poszukiwanego listem gończym Arkadiusza Ł., pseud. "Hoss". Mężczyzna, który jest oskarżany o popełnienie oszustw metodą "na wnuczka" na łączną kwotę ponad 1,4 mln złotych, zmienił swój wygląd - zgolił brodę i wąsy oraz zaczął nosić okulary.
"Hoss" ukrywał się w wynajmowanym mieszkaniu na Żoliborzu. - Aby uniknąć zatrzymania zmienił wygląd - zgolił włosy i brodę, a także zaczął nosić okulary. Jego syn, w przebraniu robotnika, donosił mu jedzenie. Podczas zatrzymania policjanci wyważyli drzwi, ponieważ Ł. nie chciał ich otworzyć - powiedział rzecznik KGP mł. insp. Mariusz Ciarka.
Do zatrzymania doszło przed godz. 18.00. Mężczyzna został przechwycony przez "Łowców Cieni" z CBŚP we współpracy z policyjnym Zespołem Poszukiwań Celowych z Poznania.
Arkadiusz Ł. został przewieziony do policyjnego aresztu i w "najbliższym czasie" trafi do aresztu śledczego, gdzie będzie oczekiwał na dalsze decyzje prokuratury. - Jego zatrzymanie było możliwe dzięki żmudnej pracy funkcjonariuszy - powiedział Ciarka; nie chciał ujawnić żadnych szczegółów.
"Hoss" został zatrzymany na początku lutego. Prokuratura chciała aresztowania mężczyzny, ale sąd rejonowy Warszawa-Mokotów uznał, że nie jest to konieczne i wyznaczył mu dozór policji.
Wkrótce po tej decyzji "Hoss" zniknął, a prokuratura wytknęła sądowi, że przekroczył czas 24 godzin, jaki miał na zbadanie wniosku i decyzję. Śledczy wnieśli też do sądu odwoławczego o zmianę decyzji i aresztowanie Arkadiusza Ł. Od tej decyzji odwołała się obrona "Hossa", a poszerzony skład sądu okręgowego rozpoznał skargę i zdecydował o podtrzymaniu postanowienia.
Spirala oskarżeń
Obrońcy, uzasadniając zażalenie, odnosili się między innymi do tego, że już przy rozpatrywaniu wniosku przez sąd rejonowy doszło do nieprawidłowości z 24-godzinnym terminem, co obecnie jest badane w śledztwie. Prokuratura ustala, czy sąd wyznaczając termin posiedzenia na godzinę w której upłynął 24-godzinnym termin, nie spowodował, że "Hoss" przez trzy godziny - ile trwała analiza wniosku - był nielegalnie zatrzymany. Obrońcy uznali, że doszło wtedy do załamania prawa, konstytucji i praw ich klienta.
Sędzia Grażyna Puchalska przyznała, że sąd rejonowy "dopuścił się naruszenia" i że podejrzany, w sytuacji gdy w ciągu 24 godzin nie otrzyma postanowienia ws. jego aresztowania, powinien zostać "bezwzględnie zwolniony". Oceniła jednak, że to "uchybienie" nie wpływało na kontynuację rozpatrywania wniosku o areszt, a tym bardziej - na rozpatrywanie sprawy przez sąd II instancji.
Istniała obawa matactwa
Sędzia podkreśliła, że Arkadiusz Ł. - gdy sąd okręgowy badał sprawę - odpowiadał już z wolnej stopy, bo stosowany był wobec niego dozór policyjny. Sąd nie miał wątpliwości, że do "bezprawnego przetrzymywania" mężczyzny doszło. Sędzia Puchalska zaznaczyła jednak, że może on dochodzić swoich praw przed sądem cywilnym.
Równocześnie, w ocenie sądu okręgowego, istniały i nadal istnieją poważne przesłanki do tego, aby Ł. był tymczasowo aresztowany - nie ma stałego miejsca zamieszkania, istnieje obawa matactwa, był już poszukiwany listem gończym i grozi mu wysoka kara.
Obrońca "Hossa" mec. Arkadiusz Kowzan zapowiedział kasację. - Niech Sąd Najwyższy zdecyduje, w jakich okolicznościach sędziowie są uprawnieni do procedowania, w której sytuacji tej legitymacji nie mają - powiedział. W jego ocenie sąd rejonowy nie wydając w ciągu 24 godzin decyzji ws. aresztowania jego klienta powinien go zwolnić, a postępowanie umorzyć.
To on wymyślił oszustwa "na wnuczka"
"Hoss", został zatrzymany na początku lutego na warszawskiej Woli. Według śledczych, mężczyzna jest pomysłodawcą jednej z najpopularniejszych metod oszustw "na wnuczka" i liderem jednej z największych i najprężniej działających grup zajmujących się tym procederem. Jej członkowie, jak wynika ze śledztwa, mają na swoich kontach wielomilionowe wyłudzenia.
"Hoss" usłyszał zarzuty popełnienia, w ramach zorganizowanej grupy przestępczej, czterech oszustw metodą "na wnuczka" na łączną kwotę ponad 1,4 mln złotych. Od 18 lutego br. "Hoss", który po decyzji o aresztowaniu zniknął, był poszukiwany listem gończym.