Argentyna: masowe protesty przeciwko władzy
Tysiące osób protestowało w środę przed budynkiem argentyńskiego parlamentu, żądając utworzenia nowych miejsc pracy. Prezydent Eduardo Duhalde zapewnia, że nie dopuści do powtórzenia się zamieszek na taką skalę, jak to miało miejsce w grudniu ub.r. Zginęło wówczas 27 osób.
W Buenos Aires niemal codziennie protestują albo bezrobotni albo właściciele kont bankowych, którym rząd uniemożliwił dostęp do ich lokat. Środowe demonstracje przebiegały w miarę spokojnie.
Mamy dość biedy i dość Duhalde - skandowali zebrani przed budynkiem Kongresu, w którym w tym samym czasie powinna była odbywać się debata nad projektem tegorocznego budżetu, a do której z powodu protestów nie doszło. Przyjęcie budżetu, przewidującego ostre cięcia wydatków jest jednym z podstawowych warunków do uzyskania od międzynarodowych instytucji pomocy finansowej.
Prezydent Duhalde ponawia apele do koncernów paliwowych, by nie podwyższały cen swoich produktów. Te jednak już ogłosiły nawet 6-proc. podwyżki cen benzyny.
Według wielu analityków prezydentowi Duhalde może nie udać się wytrwać na stanowisku do końca swojej kadencji, upływającej w przyszłym roku. Ich zdaniem jeśli nie powstrzyma rosnącej inflacji i nie rozwiąże problemu zamrożonych lokat bankowych może być zmuszony do rezygnacji i rozpisania przedterminowych wyborów. (mag)