Aresztowany wójt Daszyny wygrywa w I turze. Wyborcom nie przeszkadzały 92 zarzuty
Do połowy listopada siedzi w areszcie, ma na swoim koncie 92 zarzuty – mimo to, mieszkańcy gminy Daszyna (woj. łódzkie) nieomal wybrali go na wójta już w pierwszej turze. Mowa o Zbigniewie W., którego poparło aż 856 głosujących. Do wygranej w I turze zabrakło mu 28 głosów.
Zbigniew W. jest podejrzany łącznie aż o 92 przestępstwa. Najcięższe z nich to kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą w latach 2013 -2017. Według śledczych, grupa miała wyłudzać wielomilionowe dotacje z funduszy unijnych. A sam W. oprócz wyłudzeń miał też fałszować dokumenty. Grozi mu do 12 lat więzienia.
W lokalnych mediach, jego adwokat mówił o zemście politycznej. - Jest 85 zarzutów, polegających na wyłudzeniach dotacji unijnych na uprawę działek. Według organów ścigania, podstawą miało być niedokonywanie upraw na ziemi i w związku z tym pobieranie nienależnych dotacji. W zarzutach nie sprecyzowano nawet na czyją szkodę miał działać Zbigniew W. - twierdził adwokat wójta Daszyny, cytowany przez portal ele24.net
Samorządowiec od maja siedzi w areszcie. Formalnie do 16 listopada. Nie przeszkodziło mu to jednak wystartować w wyborach samorządowych. Według przepisów, Zbigniew W. nie mógłby kandydować gdyby był skazany prawomocnym wyrokiem. A na razie ma postawione zarzuty. W niedzielę otrzymał 856 głosów czyli 48,5 proc. Drugi kandydat Tadeusz Dymny uzyskał 481 głosów czyli 27,2 proc. Obaj panowie spotkają się więc w II turze.
Co ciekawe, Zbigniew W. już wcześniej miał kłopoty z prawem. W 2010 roku został skazany prawomocnym wyrokiem na karę grzywny za nielegalne polowanie na dziki. Decyzją ówczesnej wojewody łódzkiej Jolanty Chełmińskiej stracił funkcję wójta w 2013 roku. Ale już rok później, jako jedyny kandydat w gminie wygrał wybory i rządził w Daszynie do chwili aresztowania. Wyrok grzywny uległ już zatarciu.
Teraz jeżeli wygra wybory w II turze, w jego imieniu gminą będzie rządził zastępca. W przypadku prawomocnego wyroku, rada gminy powinna mu wygasić mandat. Jeśli tego nie zrobi, decyzja jest w rękach wojewody.
Co ciekawe, będąc w areszcie samorządowiec złożył oświadczenie majątkowe na koniec kadencji we wrześniu 2018 roku. Okazuje się, że może pochwalić się ponad milionowym majątkiem. Posiada gospodarstwo 92 hektarowe, zajmujące się produkcją roślinną, które wycenił na 2 mln złotych. Z tego tytuły osiągnął przychód 400 tysięcy złotych, a dochód 100 tys. Mimo, przebywania od maja w areszcie dostawał cały czas uposażenie jako wójt gminy – zarobił od 1 stycznia do 31 sierpnia - 76 tys. złotych, ma też dwa ciągniki warte 90 tys. zł. Ma też ponad 1 mln złotych zaciągniętych kredytów, m.in. na zakup ziemi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl