Aresztowano 819 uczestników ulicznych zamieszek w Chile
W Santiago i niektórych innych miastach Chile trwały aresztowania wśród
uczestników gwałtownych zamieszek, do których doszło w związku z
dniem pamięci Młodego Partyzanta; zatrzymano 819 osób, w tym 60
proc niepełnoletnich.
29 marca, w 22. rocznicę śmierci dwóch nastolatków, zabitych przez policję w czasach dyktatury gen. Augusto Pinocheta, skrajna lewica chilijska zorganizowała w stolicy i innych miastach demonstracje młodzieży, które przerodziły się w zamieszki i starcia z policją. Dochodziło do strzelaniny i rabowania sklepów, podjęto próbę ataku na komisariat policji.
28 karabinierów (policja zmilitaryzowana) odniosło rany, niektórzy zostali przewiezieni do szpitala w ciężkim stanie.
Dzień Młodego Partyzanta przekształcił się w "dzień młodego przestępcy" - podsumował te wydarzenia szef MSW Felipe Harobe.
Jak zapowiedział minister, resort spraw wewnętrznych wspólnie z władzami miejskimi Santiago ściągnie z rodziców uczestników zamieszek odszkodowania pieniężne za wyrządzone szkody.
Demonstranci zachowywali się najbardziej agresywnie na przedmieściach stolicy Chile. Jeden z najpoważniejszych incydentów wydarzył się w dzielnicy La Granja, gdzie tłum obrabował supermarket. Policjant, który próbował interweniować, został postrzelony w nogę.
W innej dzielnicy 6-milionowego Santiago grupa młodzieży w wieku od 15 do 20 lat spaliła samochód dostawczy, gdy nie udało im się odbić z rąk policji jednego z uczestników zamieszek.
W okolicach Dworca Głównego w Santiago, gdzie przed 22 laty policja Pinocheta zamordowała dwóch braci, Eduardo i Rafaela Vergara Toledo, odbyła się pokojowa demonstracja mieszkańców. Po północy grupy młodzieży w kominiarkach wznosiły barykady, próbowały podpalić stację benzynową, strzelały do policji.
Policjanci użyli gazów łzawiących i armatek wodnych. Aresztowali część napastników i skonfiskowali ich broń.