Arciszewska-Mielewczyk rezygnuje z bycia patronką statku. Wcześniej zmieniono dla niej zasady
- Żałuję, że znalazłam się w tak niezręcznej sytuacji - mówi posłanka PiS, która wyznaczono na matkę chrzestną masowca "Tczew". Początkowo miała nią być dyrygentka Magdalena Kubicka-Netka, ale ministerstwo odrzuciło tę kandydaturę, wprowadzając nowe zasady.
- Dla mnie to był honor, byłam bardzo zadowolona, że o mnie pomyślano. Teraz żałuję, że znalazłam się w tak niezręcznej sytuacji i rezygnuję z bycia matką chrzestną statku - powiedziała na specjalnie zwołanej konferencji Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
Posłanka zdradza szczegóły swojej decyzji. - Dostałam propozycję i zgodziłam się. To obowiązek, który się przyjmuje. Dowiedziałam się jednak, że wcześniej zaproponowano to innej osobie. Dlatego nie widzę powodów, żeby stawać w konkury z panią Magdaleną Kubicką-Netką. To osoba, która swoją postawą zasługuje na to, by być matką chrzestną. Mam nadzieję, że będę mogła pogratulować jej tego zaszczytu - wyjaśnia, cytowana przez portal dziennikbaltycki.pl.
Do sytuacji odniosło się również Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, które wcześniej wprowadziło nowe zasady patronatu. - Propozycja objęcia tytułu matki chrzestnej okrętu Tczew dalej obowiązuje, jednak decyzję podejmie Polska Żegluga Morska. Byliśmy zaskoczeni zmianą matki chrzestnej - wyjaśniają w oświadczeniu.
W wyniku zamieszania chrzest statku stanął pod znakiem zapytania. - Obecnie go nie planujemy. Sprawę patronatu "Tczewa" uważamy za otwartą, ale nad tym będziemy się zastanawiać w chwili organizowania ceremonii - mówi rzecznik prasowy PŻM Krzysztof Gogol.
Źródło: dziennikbaltycki.pl