Jak mówi, wiedzą o tym najlepiej właśnie archeolodzy, którzy na co dzień stykają się z przedmiotami sprzed wielu wieków. Jego 26-letnie doświadczenie zawodowe wskazuje bowiem, że igranie z pamiątkami historii może się skończyć tragicznie.
- Obrączka to zapewne pozostałość po pochówku jakiejś młodej kobiety - domyśla się Roś. - Cały teren wokół kościoła przez kilkaset lat od początku XIV wieku był cmentarzem, na którym chowano kolejne pokolenia olkuskich mieszczan - wyjaśnia.
Archeolog twierdzi, że co prawda twardo stąpa po ziemi, ale zaraz dodaje, że niektóre zdarzenia związane z zabytkowymi przedmiotami nie znajdują racjonalnego wytłumaczenia. Mówi o tym nie tylko na podstawie własnych doświadczeń. Zaznacza, że do oficjalnego obiegu rzadko trafiają niesamowite opowieści przekazywane sobie przez kolegów po fachu, które przeciętnemu słuchaczowi zjeżyłyby włosy na głowie.