Arafat bez kwatery i ochrony

Oblężony przez Izraelczyków w swojej siedzibie w Ramallah palestyński przywódca Jaser Arafat oświadczył, że zamachy w Izraelu muszą ustać. Dodał, że nie chce kapitulować.

Tymczasem wojsko izraelskie, które zniszczyło kwaterę główną Arafata, oddzieliło go od większości sił osobistej ochrony - poinformowało izraelskie radio. Według izraelskich doniesień, 21 ochroniarzy Arafata poddało się.

Palestyński przywódca jest praktycznie uwięziony w swym biurze, gdyż Izraelczycy zniszczyli wejście do budynku i wewnętrzne schody. Palestyńczycy twierdzą, że uszkodzony budynek może się zawalić.

W nocy pocisk z izraelskiego czołgu trafił w biuro Arafata, który przebywał na niższym piętrze. Palestyńskiemu przywódcy nic się nie stało, jednak - jak podają źródła palestyńskie - zginął jeden z jego ochroniarzy, a wielu Palestyńczyków zostało rannych.

Izraelczycy twierdzą, że będą oblegać budynek dopóty, dopóki nie podda im się 19 Palestyńczyków, podejrzanych o zamachy terrorystyczne. Żadnego z nich nie było wśród ochroniarzy, którzy się poddali. Innym celem operacji, podjętej po ostatnich samobójczych zamachach palestyńskich, jest izolacja Arafata.

Palestyński przywódca zatelefonował w nocy do przewodniczącego Ligi Arabskiej, Egipcjanina Amr Mussy, i wezwał go do podjęcia skoordynowanej akcji przeciwko izraelskiemu atakowi. Amr Mussa rozważa zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia komitetu wykonawczego Organizacji Konferencji Islamskiej.

Na prośbę Palestyńczyków odbyło się krótkie spotkanie Rady Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych. W poniedziałek Rada zajmie się projektem rezolucji, żądającej natychmiastowego zaprzestania ostrzeliwania siedziby Arafata przez wojska izraelskie.

Izraelczycy zburzyli na Zachodnim Brzegu Jordanu domy 3 Palestyńczyków, podejrzanych o działalność terrorystyczną.

Od początku sierpnia żołnierze zniszczyli przeszło 40 domów terrorystów lub ich rodzin. Działania te mają zniechęcić Palestyńczyków do dokonywania kolejnych samobójczych zamachów w Izraelu.(an)