Apel smoleński podczas obchodów wybuchu Powstania Warszawskiego? Wiceprezydent stolicy odpowiada
• Decyzja szefa MON - apel smoleński podczas obchodów 1 sierpnia
• Wiceprezydent Warszawy: to jest decyzja powstańców warszawskich
• Jóźwiak: organizatorem obchodów powstania warszawskiego jest stołeczny magistrat
• Treść Apelu Poległych ma zostać niezmieniony
• Uchwała ta została przekazana do MON
• Beata Szydło: piękny gest wobec ofiar katastrofy smoleńskiej ze strony szefa MON
• Rzecznik MON: minister podejmie decyzję zgodnie z polską tradycją wojskową, miejscem powstania warszawskiego w historii Polski, szacunkiem dla ofiary, jaką ponieśli wszyscy polegli w służbie ojczyźnie
Powstańcy warszawscy zdecydują, czy w 72. rocznicę powstania warszawskiego będzie odczytany apel upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej - podał wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak. MON odpowiada, że decyzja zapadnie zgodnie z polską tradycją wojskową.
W ten sposób w czwartek wiceprezydent stolicy odniósł się do decyzji ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza, by podczas uroczystości państwowych upamiętniać ofiary katastrofy smoleńskiej w odczytywanych apelach. - To jest decyzja powstańców warszawskich. Tylko oni mogą zdecydować, w jakiej formie wojsko ma odczytać Apel Poległych, bo to oni są najważniejsi w dniu rocznicy wybuchu powstania warszawskiego - powiedział Jóźwiak.
Podkreślił przy tym, że choć organizatorem obchodów powstania warszawskiego jest stołeczny magistrat, to jednak są one uzgadniane z organizacjami kombatantów, z którymi w tej sprawie urzędnicy zawarli oficjalne porozumienie. - Władze Warszawy uzgadniają z kombatantami program obchodów, ich przebieg, wszystkie szczegóły - zaznaczył.
Wiceprezydent stolicy przypomniał, że 6 lipca br. Rada Muzeum Powstania Warszawskiego jednomyślnie podjęła uchwałę, w której opowiedziała się za tym, aby "treść Apelu Poległych odczytywanego podczas 72. rocznicy Powstania Warszawskiego pozostała niezmienna w stosunku do lat poprzednich".
- Uchwała ta została przekazana do MON i w tej chwili czekamy na oficjalną odpowiedź ze strony ministerstwa. Powstańcy uznali, że tydzień powinien wystarczyć. Jeżeli nie będzie żadnej reakcji na uchwałę, wówczas w poniedziałek lub wtorek powstańcy przekażą nam decyzję, co robić dalej w tej sprawie - podkreślił Jóźwiak.
Rzecznik MON Bartłomiej Misiewicz pytany o uchwałę Rady Muzeum poinformował, że w tej sprawie "minister podejmie decyzję zgodnie z polską tradycją wojskową, miejscem powstania warszawskiego w historii Polski, szacunkiem dla ofiary, jaką ponieśli wszyscy polegli w służbie ojczyźnie". Podkreślił też, że decyzja ministra uwzględni historyczną rolę śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w upamiętnieniu powstania warszawskiego oraz śp. Czesława Cywińskiego, prezesa Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy AK.
Rzecznik MON zaznaczył też, że ministerstwo otrzymało "pismo od pani Ewy Malinowskiej-Grupińskiej przewodniczącej Rady m.st. Warszawy z Platformy Obywatelskiej, która także należy do Rady Muzeum Powstania Warszawskiego i w jej imieniu się wypowiada".
W uchwale Rady Muzeum z 6 lipca zaznaczono również, że Rada solidaryzuje się w sprawie niezmiennej formy Apelu Poległych z opinią przedstawicieli Związku Powstańców Warszawskich. 15-osobowa Rada Muzeum powoływana jest przez Radę Miasta Stołecznego Warszawy.
Jóźwiak podkreślił przy tym, że w połowie skład Rady Muzeum wyznacza prezydent Warszawy, a w drugiej połowie dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. "W związku z tym nie można mówić, że uchwała jest jakimś politycznym działaniem" - zaznaczył.
Wiceprezydent Warszawy powiedział, że uchwała była zainicjowana przez samych powstańców warszawskich, którzy - jak relacjonował Jóźwiak - uznali, że "nie jest właściwym mieszanie hekatomby powstania warszawskiego z bardzo nieszczęśliwą katastrofą lotniczą". Podkreślił przy tym, że mimo tego stanowiska wyrażonego w uchwale kombatanci są pełni szacunku wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego, dzięki któremu w Warszawie powstało Muzeum Powstania Warszawskiego.
Wiceprezydent stolicy dodał też, że w związku z tegoroczną 72. rocznicą powstania warszawskiego weterani bezskutecznie zwracali się do MON o przekazanie im treści Apelu Poległych. - To zwyczajowa procedura, dzięki której powstańcy sprawdzają, czy żaden dowódca lub oddział nie został pominięty. W tym roku zwrócili się do MON o to dwukrotnie i nie dostali od ministerstwa żadnej odpowiedzi - powiedział Jóźwiak.
Kwestia odczytania apelu smoleńskiego była przedmiotem sporu pomiędzy szefem MON a prezydentem Poznania Jackiem Jaśkowiakiem w związku z czerwcowymi obchodami 60. rocznicy Poznańskiego Czerwca. Jaśkowiak apelował do ministra o odstąpienie od wspominania ofiar katastrofy smoleńskiej podczas poznańskich obchodów. Macierewicz informował wówczas, że decyzja o przywoływaniu ofiar katastrofy smoleńskiej w każdym apelu pamięci została podjęta w listopadzie 2015 r.
Ostatecznie prezydent Poznania zdecydował o rezygnacji z wojskowej asysty honorowej podczas głównych uroczystości. Uroczystość z udziałem wojska odbyła się, przy jednym z pomników upamiętniających Czerwiec. Tam też padły nazwiska ofiar katastrofy z 2010 roku.
Apel Poległych przeprowadza się z okazji świąt państwowych i wojskowych oraz rocznic historycznych wydarzeń. Apel Poległych to uroczyste odczytanie nazwisk żołnierzy poległych za ojczyznę w celu uczczenia ich pamięci.