Apel lekarzy po śmierci anestezjolog w Białogardzie: zbyt mała liczba pracowników ochrony zdrowia zagraża bezpieczeństwu zdrowotnemu Polaków
• Młodzi lekarze apelują do ministra zdrowia
• Nawołują do zwiększenia liczby personelu medycznego w Polsce
• Uważają, że jest go zbyt mało, a to zagraża "bezpieczeństwu zdrowotnemu Polaków"
• Apel ma związek ze śmiercią anestezjolog, która zmarła podczas czwartej doby pełnienia dyżuru
Niedostateczna liczba pracowników ochrony zdrowia zagraża bezpieczeństwu zdrowotnemu Polaków - ostrzegają lekarze rezydenci. W piśmie do ministra zdrowia zaapelowali o zmianę przepisów dotyczących czasu pracy lekarzy oraz o podniesienie wynagrodzeń.
Porozumienie Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy w czwartek wystosowało list otwarty do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, w związku ze śmiercią anestezjolog, która w poniedziałek wieczorem zmarła w Szpitalu Powiatowym w Białogardzie podczas czwartej doby pełnienia dyżuru.
Rezydenci zaapelowali do ministra "o wprowadzenie zmian, które pozwolą zapobiec takim dramatom w przyszłości".
"Uważamy, że niezbędne jest natychmiastowe podjęcie zdecydowanych działań, które doprowadzą do zwiększenia ilości personelu medycznego w Polsce. Niedostateczna ilość pracowników ochrony zdrowia w Polsce zagraża bezpieczeństwu zdrowotnemu Polaków" - podkreślili młodzi lekarze.
Wskazali, że coraz więcej szpitali ma problemy kadrowe, a placówki muszą zamykać oddziały z powodu braku specjalistów. "Należy podjąć wszelkie możliwe kroki, żeby temu przeciwdziałać, w przeciwnym wypadku w najbliższej przyszłości należy się spodziewać załamania systemu ochrony zdrowia" - ocenili.
Zdaniem rezydentów konieczna jest rezygnacja z zapowiedzianego przez MZ nieuznawania europejskiego egzaminu w anestezjologii (EDA) jako równoważnej pisemnej części polskiego egzaminu specjalizacyjnego.
Zaapelowali także o debatę na temat czasu pracy lekarzy i zmiany prawne w tym zakresie. Zdaniem rezydentów czas pracy lekarzy powinien być przypisany do prawa wykonywania zawodu niezależnie od formy zatrudnienia i miejsca pracy.
Zaznaczyli także, że problem wielogodzinnej pracy dotyczy nie tylko lekarzy, ale też np. pielęgniarek i ratowników medycznych. "Przyczyną jest oczywiście presja ekonomiczna. To smutne, że XXI wieku, w kraju wysoko rozwiniętym praca w wymiarze czasu wynoszącym jeden etat w sektorze ochrony zdrowia nie pozwala na utrzymanie rodziny" - podkreślili. Kolejny raz zaapelowali do MZ o wzrost nakładów na ochronę zdrowia i podniesienie wynagrodzeń.
Anestezjolog ze Szpitala Powiatowego w Białogardzie zmarła w poniedziałek wieczorem podczas czwartej doby pełnienia dyżuru. Prokuratura Rejonowa w Białogardzie prowadzi śledztwo w tej sprawie. Lekarka nie była pracownikiem etatowym tego szpitala, prowadziła jednoosobową działalność gospodarczą.
Resort zdrowia w piśmie przesłanym w środę wskazywał, że normy czasu pracy nie dotyczą lekarzy zatrudnionych na podstawie kontraktu. "Jeżeli kierownik zakładu decyduje się na zawarcie z lekarzem umowy cywilnoprawnej, postanowienia tej umowy powinny z jednej strony zapewniać prawidłowe funkcjonowanie podmiotu leczniczego (np. ciągłość dostępu do świadczeń), z drugiej jednak strony winny pozwalać lekarzowi na takie wykonywanie pracy, aby zapewnione było bezpieczeństwo pacjentów jak i samego lekarza" - napisała rzeczniczka ministerstwa Milena Kruszewska.
"Lekarz, który podejmuje ciągłą pracę przez cztery doby, bez godzin należnych na odpoczynek, działa niezgodnie z kodeksem etyki lekarskiej. Lekarz w trakcie wykonywania obowiązków zawodowych jest zobowiązany służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu. Najwyższym nakazem etycznym lekarza, jak głosi kodeks etyki lekarskiej, jest dobro chorego. Mechanizmy rynkowe, naciski społeczne i wymagania administracyjne nie zwalniają lekarza z przestrzegania tej zasady" - podkreśliła rzeczniczka MZ.