Apel do Komorowskiego: to może doprowadzić do tragedii!
Forum Młodych PiS złożyło zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezydenckiego doradcę prof. Tomasza Nałęcza. Według młodych polityków Nałęcz miał obrazić m.in. uczestników sobotniej Konwencji "PiS -Szansa dla Młodych".
13.06.2011 | aktual.: 13.06.2011 18:48
W zawiadomieniu złożonym w prokuraturze okręgowej w Warszawie przytoczono wypowiedź Nałęcza z niedzielnej audycji Radia ZET "Siódmy dzień tygodnia": "Kiedy prezes (Jarosław Kaczyński)
zaczął mówić do tej młodzieży, że Polska jest Titanikiem, to dla mnie było to jakieś polityczne molestowanie, coś na kształt politycznej pedofilii, jakby mówił do jakichś zgorzkniałych starców".
Według autorów wniosku do prokuratury tą wypowiedzią Nałęcz mógł dopuścić się znieważenia osoby pełniącej funkcję publiczną - posła na Sejm, prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Ich zdaniem prezydencki doradca mógł również dopuścić się znieważenia ok. 2 tys. młodych ludzi zgromadzonych na konwencji.
W oświadczeniu przesłanym mediom Nałęcz przeprosił tych młodych uczestników sobotniej imprezy PiS, którzy poczuli się dotknięci jego słowami o "politycznej pedofilii". Wcześniej prezydencki doradca rozmawiał na temat swej wypowiedzi z Bronisławem Komorowskim.
Jak tłumaczył, oceniając sytuację na konwencji PiS "w bardzo mocnych słowach" jednego nie wziął pod uwagę - że "obrażeni mogą się poczuć młodzi uczestnicy tego spotkania, których tak naprawdę chciał nie atakować, a bronić". Nałęcz dodał, że na ten aspekt sprawy zwrócił mu też uwagę prezydent, kiedy składał mu wyjaśnienia w tej kwestii.
Wcześniej reprezentujący organizatorów konwencji Marcin Mastalerek z Forum Młodych PiS zwrócił się z apelem do Bronisława Komorowskiego o odcięcie się od słów swojego doradcy i zdymisjonowanie go. Marcin Mastalerek porównał określenie Tomasza Nałęcza do sposobu w jaki wypowiadał się Janusz Palikot.
- Jeżeli dalej (prezydent) będzie utrzymywał w swojej kancelarii Tomasza Nałęcza to będzie oznaczało tyle, że toleruje takie zachowania, wypowiedzi - powiedział podczas briefingu przed Prokuraturą Okręgową w Warszawie szef Forum Młodych Marcin Mastalerek.
Wypowiedź Nałęcza nazwał "skandaliczną". - Prezydent Bronisław Komorowski miał wcześniej swojego przyjaciela Janusza Palikota. Chyba brakuje panu prezydentowi Palikota, dlatego toleruje takie słowa swojego doradcy - stwierdził Mastalerek.
- Podatnicy płacą panu Tomaszowi Nałęczowi za to, by doradzał prezydentowi Komorowskiemu w sprawach historycznych, a nie żeby obrażał grupę dwóch tysięcy młodych ludzi - dodał szef Forum Młodych PiS.
Inny działacz młodzieżówki PiS Adrian Cymer ostrzegł, że zaostrzenie języka politycznego może doprowadzić do tragedii, podobnej jak w biurze poselskim PiS-u w Łodzi.
- Nie było moją intencją nikogo obrażać - tłumaczy Tomasz Nałęcz w rozmowie z Radiem ZET. - Byłem wzburzony relacją telewizyjną z hali na Ursynowie. Jako nauczyciel akademicki jestem bardzo wyczulony na takie wykorzystywanie młodzieży. Nie toleruję romansów asystentów i profesorów ze studentkami, choć oni tłumaczą, że to dorosłe kobiety. Uważam, że młodzieży, jej zapału i entuzjazmu nie powinno się instrumentalnie wykorzystywać. Jak zobaczyłem, że Jarosław Kaczyński opowiada niestworzone rzeczy młodym ludziom, którzy widzą w nim swój autorytet, że Polska to tonący Titanic, to kraj bankrutujący i tonący, uznałem to za niedopuszczalne moralnie zachowanie ukształtowanego człowieka w kontakcie z młodymi ludźmi - podkreśla doradca prezydenta.
Zapytany o sformułowanie "polityczna pedofilia", Nałęcz odpowiedział: - Oczywiście nacisk w tym określeniu jest na "polityczna". Uważam, że jeśli bardzo okrzepły, bardzo sprawny, wielce doświadczony człowiek tak miesza w głowach, wykorzystując wielki dystans wiekowy i doświadczenia życiowego, to określenie to nie jest za mocne. Jest bardzo mocne, ale nie jest za mocne.
Zapytany o reakcję prezydenta, Tomasz Nałęcz odpowiedział: - Prezydent poprosił mnie na rozmowę, abym przedstawił mu motywy mojego postępowania.