Antyterroryści odbili porwanego biznesmena
Antyterroryści odbili biznesmena z Gdańska porwanego przez pomorskich gangsterów. Mężczyzna spędził w niewoli 10 dni. Za jego uwolnienie kidnaperzy żądali 600 tys. zł. okupu. Czterech bandziorów trafiło do aresztu.
07.10.2009 10:32
Biznesmen z branży budowlanej został uprowadzony w sobotę 26 września. Tadeusz S., wracał z meczu Lechii Gdańsk. Pod domem czekało na niego już czterech zamaskowanych mężczyzn w strojach policyjnych. Kiedy biznesmen chciał się dowiedzieć o co chodzi, wtedy napastnicy rzucili się na niego i grożąc bronią zmusili do wejścia do ich auta. W czasie szamotaniny bandyci byli bardzo brutalni. Bili i kopali swoją ofiarę.
Niedługo po porwaniu z rodziną Tadeusza S. skontaktował się jeden porywaczy. Zabronił kontaktów z policją, grożąc zabójstwem biznesmena. Porywacz zażądał ogromnego okupu – 600 tys. zł. Śledztwo w sprawie porwania zaczęli policjanci i prokuratorzy trójmiejskiej prokuratury apelacyjnej, tej samej jednostki, która bada sprawę uprowadzenia Krzysztofa Olewnika. 2 października w okolicach Starogardu Gdańskiego bandyci odebrali połowę okupu. Resztę mieli dostać po uwolnieniu Tadeusza S. Kiedy otrzymali pieniądze zaprzestali jakichkolwiek kontaktów z rodziną.
W nocy z niedzieli na poniedziałek policjanci ustalili już miejsce przetrzymywania porwanego. Bandyci wybrali specyficzną kryjówkę. W starym spalonym gospodarstwie urządzili specjalny pokój do więzienia jeńca. Kiedy wkroczyli tam antyterroryści, znaleźli skutego kajdankami i wycieńczonego Tadeusza S. Porywacze założyli mu na głowę zaklejony kask motocyklowy. – Biznesmen był wycieńczony, ponieważ porywacze nie dawali mu jedzenia. Ponadto w czasie uprowadzenia regularnie go bili. - Mężczyzna miał złamaną rękę, prosto z niewoli trafił do szpitala – opowiada jeden z pomorskich śledczych.
Zatrzymano czterech bandytów: Jacka K., Artura W., Tomasza P. oraz Rafała K. Wszyscy byli notowani przez policję, a jeden z kidnaperów odpowiadał za rozbój z bronią w ręku. Sąd aresztował całą czwórkę na trzy miesiące. Policja i prokuratura poszukują prawdopodobnego organizatora akcji – Tomasza K. To on odebrał okup. Kilka miesięcy wcześniej bandzior wyszedł z więzienia, gdzie odsiadywał wieloletni wyrok za… porwanie.