Antyglobaliści w Warszawie: skończyło się na gwizdach
Jedna z uczestniczek protestu w Warszawie (PAP/Przemek Wierzchowski)
Natychmiastowego uwolnienia osób zatrzymanych w Genui domagało się ok.50 antyglobalistów protestujących w poniedziałek przed ambasadą Włoch w Warszawie.
Według relacji uczestników protestu, ambasador Luca Daniele Biolato odmówił im przyjęcia petycji przeciwko brutalności policji rozbijającej demonstracje w czasie szczytu G-8 w Genui, ponieważ nie zgadza się z zawartymi w niej sformułowaniami.
Pan ambasador powiedział, że interwencja policji przeciwko antyglobalistom w Genui odbyła się zgodnie z prawem i nikt nie przekroczył swoich uprawnień - powiedziała jedna z protestujących.
Informację o nieprzyjęciu przez ambasadora Włoch petycji zgromadzeni pod ambasadą w poniedziałek przyjęli gwizdami. Zapowiedzieli jednocześnie, że wrócą w to samo miejsce w piątek, by ponowić swój protest. Na odchodnym pozostawili na chodniku przed ambasadą kilkanaście zapalonych zniczy.
Według protestujących w Warszawie antyglobalistów, we Włoszech zatrzymanych zostało m.in. pięcioro Polaków i Litwin. Wśród nich są Ewelina S. i Grzegorz P. ze Szczecina oraz Michał Ch. z Wrocławia i Jarosław E., którzy z obrażeniami głowy i nóg trafili do szpitala, a następnie do aresztu.
W niedzielę zakończył się w Genui szczyt grupy G-8. Od piątku towarzyszyły mu zamieszki antyglobalistów; jedna osoba zginęła, a 500 zostało rannych. (aw, acid, aso, ajg)