Antoni Macierewicz odszedł z MON 9 stycznia. Zdążył jeszcze rozdać nagrody w 2018 roku
Pięć dni roboczych - tak krótko Antoni Macierewicz obejmował stanowisko ministra obrony narodowej w 2018 roku. Tyle czasu wystarczyło mu jednak, by nagrodzić swoich pracowników, zanim stery przejął Mariusz Błaszczak.
Macierewiczowi imponującego tempa pracy odmówić nie można. Bynajmniej nie chodzi o rozwiązanie zagadki przyczyn katastrofy smoleńskiej. Mowa o nagrodach dla pracowników jego gabinetu politycznego i służby cywilnej.
O sprawie donosi "Super Express". - W 2018 r. w urzędzie MON wypłacono nagrody o łącznej kwocie 81 tys. zł - poinformowało dziennik biuro prasowe resortu. Jak dodało, nagród nie przyznał nowy szef MON Mariusz Błaszczak. Zdążył to zrobić jeszcze Antoni Macierewicz oraz poprzedni dyrektor generalny MON Bogdan Ścibut, który sam miał zostać nagrodzony.
Czym współpracownicy Macierewicza zasłużyli sobie na wyróżnienie? Jak poinformował resort, nagrody otrzymali za "duży wkład pracy i osobiste zaangażowanie w realizację zadań służbowych".
- To chyba żart - tak na sprawę zareagował poseł Platformy Obywatelskiej Krzysztof Brejza. - Trzeba powiedzieć, że panowie mają rozrzut. Zwłaszcza rażą mnie nagrody dla gabinetu politycznego. To ludzie, którzy mają służyć, a nie wypatrywać okazji, żeby się załapać na większą kasę. Z drugiej strony czemu się dziwić - to standardy Antoniego Macierewicza i całego PiS. Im nie chodzi o Polskę. Są jak jedna wielka pijawa, która przyssała się do publicznych pieniędzy i ciągnie, ile może - podkreślił polityk PO.
Przypomnijmy, że w 2017 roku ówczesny szef MON Antoni Macierewicz na nagrody dla członków gabinetu politycznego wydał 170 tys. zł.
W piątek głośno było z kolei o wydatkach MON z kart płatniczych. W 2016 roku kart było 832 i wydano z nich 9 mln 540 tys. zł, a w 2017 - 746 kart i wykorzystano 9 mln 536 tys. zł. Resort wydał dwa oświadczenia w sprawie.
Zobacz także: Seksizm i chamstwo w Sejmie. Sprzeczne opinie posłanek
Źródło: "Super Express"