Antoni Dudek: uważano, że powstańcy to poplecznicy Hitlera

Właściwie Powstanie Warszawskie i stosunek do niego władz komunistycznych jest jednym z takich symbolicznych mierników ewolucji tej formacji państwowej. Zaczęło się bardzo ostro, od zdrajców narodu polskiego, popleczników Hitlera, jak określano dowódców Powstania Warszawskiego od roku 1944 aż do 1956 - powiedział w "Poranku w radiu TOK FM" Antoni Dudek, historyk.

29.07.2004 13:21

Rafał Ziemkiewicz: Naszym gościem jest Antoni Dudek, historyk. Jak państwo się zapewne domyślają, jak 29 lipca rozmawiamy z historykiem, to pewnie ta rozmowa będzie miała coś wspólnego z 1 sierpnia i z 60 rocznicą Powstania Warszawskiego, ale właściwie nie o samym Powstaniu chciałbym rozmawiać. Chciałbym porozmawiać, zapytać o to, co się działo z Powstaniem Warszawskim w naszej pamięci przez ostatnich lat sześćdziesiąt, a właściwie co próbowano z tym Powstaniem zrobić, bo zdaje się, że ono w PRL-u podlegało pewnej ewolucji, tzn. stosunek propagandy, czy oficjalna wersja wydarzeń podlegała pewnej ewolucji..

* Antoni Dudek:* Zdecydowanie tak. Właściwie Powstanie Warszawskie i stosunek do niego władz komunistycznych jest jednym z takich symbolicznych mierników ewolucji tej formacji państwowej. Zaczęło się bardzo ostro, od zdrajców narodu polskiego, popleczników Hitlera, jak określano dowódców Powstania Warszawskiego od roku 1944 aż do 1956. Używano bardzo ostrych słów, bo władza była wtedy rzeczywiście bardzo surowa.

* Rafał Ziemkiewicz:* Czyli właściwie wynikało z tego, że Powstanie Warszawskie było skierowane przeciwko Związkowi Radzieckiemu i na rzecz hitlerowców?

* Antoni Dudek:* Tak, dokładnie.

* Rafał Ziemkiewicz:* Dosyć karkołomna teza.

* Antoni Dudek:* Ale jak się okazuje przez kilka lat lansowana z uzasadnieniem takim, że oczywiście były walki z Niemcami, ale cóż z tego, skoro rzeczywistym celem obozu londyńskiego, jak wtedy mówiono, było niedopuszczenie do tego, żeby zainstalowana została władza ludowa nad Wisłą, co zresztą nie było dalekie od prawdy pod tym względem jakby. Cała reszta, ciąg dalszy, była skrajnie obraźliwa. Po '56 roku, kiedy do władzy wrócił Gomułka i jakby ten system lekko się zliberalizował, zmieniono już metody krytyki Powstania, już sytuacja na tyle się zmieniła, że przestano krytykować szeregowych powstańców. Uznano, że to było zbyt szkodliwe dla władzy i zaczęły się metody bardziej finezyjne. Ja przyniosłem do studia taki dokumencik z '58 roku, dokumencik wyprodukowano przez Biuro Prasy KC PZPR, w którym zalecano jak pisać o Powstaniu w roku '58 i tam pada takie zdanie na przykład, że nie istnieje polityczna potrzeba rozwijania szerokiej kampanii prasowej z okazji kolejnej rocznicy Powstania warszawskiego i
przede wszystkim takie zdanie: „Nie należy dopuszczać żadnych prób politycznej rehabilitacji obozu londyńskiego i przywódców powstania, ani też jakiejś szczególnej gloryfikacji powstania, co czyniła część prasy w roku ubiegłym." To w roku ubiegłym, to był rok '57, to była jeszcze taka odwilż.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)