PolskaAnna Sobecka przed sądem za wpłatę grzywny za o. Tadeusza Rydzyka

Anna Sobecka przed sądem za wpłatę grzywny za o. Tadeusza Rydzyka

Przed Sądem Rejonowym w Toruniu stanęła posłanka PiS Anna Sobecka. Została ona obwiniona o popełnienie wykroczenia, polegającego na zapłaceniu grzywny za dyrektora Radia Maryja o. Tadeusza Rydzyka. Sobecka występowała przed sądem bez adwokata.

Anna Sobecka przed sądem za wpłatę grzywny za o. Tadeusza Rydzyka
Źródło zdjęć: © PAP | Tytus Żmijewski

21.11.2012 | aktual.: 21.11.2012 19:58

Wniosek o ukaranie posłanki złożyła Komenda Miejska Policji w Toruniu, po otrzymaniu od Fundacji Wolnej Myśli zawiadomienia o możliwości popełnienia wykroczenia. Zawiadomienie było reakcją na publikacje po konferencji prasowej Sobeckiej z 27 lutego 2012 r., na której poinformowała, że tego dnia zapłaciła grzywnę i koszty sądowe za o. Rydzyka w łącznej kwocie 4755 zł, a także dokonała dwóch wpłat do kancelarii komornika.

- Zapłaciłam dlatego, że niegodziwością byłoby ściąganie tych pieniędzy, które mają przeznaczenie na rozbudowę i funkcjonowanie Radia Maryja lub też Telewizji Trwam - mówiła na konferencji posłanka.

Sobecka, która zrzekła się immunitetu, przed sądem powiedziała, że o "wyłożenie pieniędzy" poprosił ją w imieniu o. Rydzyka telefonicznie jego współpracownik zakonnik (w procesie występuje jako świadek, nie zgodził się na publikowanie nazwiska). Zaznaczyła, że pieniądze tak naprawdę wpłaciła dyrektor jej biura poselskiego. Wyjaśniła, że pieniądze zwrócił jej wskazany zakonnik w biurze Radia Maryja, w obecności o. Rydzyka.

- Charakter czynu polegał na wyłożeniu pieniędzy na poczet grzywny, w żadnym razie nie chciałam regulowania tej grzywny za niego. Znam ojca dyrektora 25 lat i wiedziałam, byłam pewna, nie miałam żadnych wątpliwości, że wyłożone pieniądze zwróci mi, co się stało w krótkim czasie - mówiła.

Posłanka tłumaczyła, że na konferencji prasowej powiedziała, że zapłaciła, gdyż media rządzą się pewnymi prawami i trzeba używać skrótów, nie ma czasu na podawanie szczegółów.

Zakonnik zeznający jako świadek potwierdził, że prosił telefonicznie Sobecką o wyłożenie pieniędzy na grzywnę, a pieniądze zwrócił jej dzień lub dwa dni później w obecności o. Rydzyka.

- Mam duże zaufanie do poseł Sobeckiej, jest osobą, którą znam od kilkunastu lat i wiedziałem po prostu, że ona spełni moją prośbę. Chcieliśmy wykonać to, co sąd postanowił, żeby po prostu skończyć sprawę. Gdybym to wiedział, co dziś wiem, to takiego telefonu bym nie wykonał - mówił świadek.

Zakonnik zaznaczył, że o pieniądze na zwrot trzeba było zwrócić się do przełożonego Prowincji Warszawskiej Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela, gdyż zakonnicy nie mają zarobków, a o pieniądze muszą prosić przełożonych.

Sobecka na początku rozprawy wnioskowała o zakazanie nagrywania obrazu i dźwięku, argumentując, że ma różne doświadczenia z mediami i często jest przedstawiana w złym świetle. Sąd odrzucił prośbę, wskazując m.in. na wydźwięk społeczny sprawy i to, że obwiniona jest osobą publiczną.

W trakcie rozprawy zakonnik występujący jako świadek wnosił o wyłączenie jawności jego zeznań. Tłumaczył, że zakonnicy i osoby duchowne muszą mieć zgodę przełożonych na występowanie w mediach. Sąd odrzucił wniosek, wskazując, że zakonnik występuje przed sądem, a wcześniej została udzielona zgoda na utrwalanie dźwięku i obrazu z rozprawy.

Sąd następny termin rozprawy wyznaczył na 30 stycznia 2013 r.

Dyrektor Radia Maryja został ukarany grzywną za wykroczenie, polegające na prowadzeniu nielegalnej zbiórki pieniędzy na finansowanie Telewizji Trwam, Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej oraz wierceń geotermalnych realizowanych przez Fundację Lux Veritatis. Wyrok w pierwszej instancji zapadł 11 lutego 2011, a 17 czerwca 2011 r. został utrzymany w mocy przez sąd drugiej instancji.

O. Rydzyk nie zapłacił grzywny, a egzekucja okazała się nieskuteczna. Komornik po zbadaniu sprawy stwierdził, że nie ma z czego ściągnąć należności.

Zgodnie z kodeksem wykroczeń, kto uiszcza grzywnę za ukaranego, nie będąc dla niego osobą najbliższą, podlega karze aresztu lub grzywny.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (765)