Anna Maria Anders wydała ponad pół miliona na podróże. Rząd tłumaczy to oszczędnościami
"Biuro podróży" pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego. Anna Maria Anders wylatała dokładnie 611 tys. 625 zł. Kwota wysoka, zwłaszcza, że podróżuje sama. Ale dla rządu to zaleta, bo "znacząco wpływa na obniżenie kosztów".
Sprawę ujawnił "Fakt". Przez dwa miesiące Kancelaria Premiera szykowała dokładne wyliczenie kosztów podróży Anny Marii Anders. W końcu udało się. Okazuje się, że od stycznia 2016 roku na oficjalne podróże wydała 611 tys. 625 zł. Przypominamy, że minister podróżuje sama, głównie za granicę.
"Dzięki biegłej znajomości języków obcych minister Anna Maria Anders podróżuje w pojedynkę bez towarzyszącej jej delegacji, co znacząco wpływa na obniżenie ponoszonych przez KPRM kosztów" - wynika z informacji CIR. Czyli średni koszt delegacji to 8,155 zł, wliczając wypłacone diety. Przykładowo, za każdy dzień pobytu w USA dostaje 59 dolarów.
Podróże Anders do USA. Ma tam syna i ogromny dom
Anna Maria Anders odbyła już 75 podróży. Cześć z nich to podróże krajowe. Ale rząd nie chciał ujawnić, ile razy poleciała do USA. Dlaczego to takie ważne? Bo mieszka tam jej jedyny syn - Robert Władysław Costa. W Stanach Zjednoczonych minister Anders ma też 420-metrowy dom o wartości 1,9 mln dolarów.
Minister nie mogła skomentować wydatków, bo jest w podróży. - Jest w delegacji w Stanach. Łączy ją z urlopem świątecznym - wyjaśnia "Faktowi" Kacper Woźniak, jej współpracownik.
Anders oddaje premie, ale nie wszystkie
Po zamieszaniu, jakie wybuchło z premiami w Kancelarii Premiera, politycy zwracają przyznane pieniądze. Ale nie wszystkie. Anna Maria Anders stwierdziła, że odda przyznane w styczniu 3 tys. zł. Nie wspomina jednak o zwrocie sięgającej 51 tys. zł nagrody, którą otrzymała kilka tygodni wcześniej.
Od momentu powstania rządu Beaty Szydło w Kancelarii Premiera wypłacono prawie 3,3 miliona złotych nagród. Na koniec swojego urzędowania odchodząca szefowa rządu przyznała pieniądze nawet sobie samej – 65 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl