Angol
Właśnie wygrał wojnę. Trzęsie Europą, ale Anglicy mają go dosyć. Brytyjska prasa nazwała go pudelkiem, a w rankingu na najbardziej nielubianych Brytyjczyków został bezapelacyjnym zwycięzcą. Jaki jest premier Wielkiej Brytanii Tony Blair?
29.05.2003 | aktual.: 29.05.2003 09:34
Kiedy premier Wielkie Brytanii 8 marca zeszłego roku leciał na teksańskie ranczo, by uścisnąć dłoń George'a Busha, popularny brytyjski dziennik "Daily Mirror" zamieścił na pierwszej stronie wielki tytuł: "Howdy, Poodle!" ("Sie masz, pudelku" - howdy to zamerykanizowana forma brytyjskiego how do you do). Porównanie było przemyślane i bolesne. Pudle, jak wiadomo, świetnie nadają się do tresury ze względu na swoją żwawość i inteligencję. Nowe przezwisko chwyciło.
Po paru tygodniach gwiazda pop George Michael umieścił pamiętną stronę gazety na okładce prowokacyjnego singla "Shoot the Doog" ("Zastrzel psa"). W lipcu rysunkowy teledysk piosenki utrwalił obraz psa-maskotki przynoszącej w zębach rakiety i bomby do stóp prezydenta Ameryki. Za chwyt poniżej pasa uznano sekwencję, w której piosenkarza widać w łóżku z żoną premiera Cherie.
Wszystko to było tak złośliwe i kpiarskie, że Blair mimo całego sztabu specjalistów od public relations nie mógł się już od tej etykietki uwolnić. We wrześniu zapewniał, że nie jest niczyim pudelkiem: "Nigdy nie poprę niczego tylko ze względu na ślepą lojalność wobec Stanów Zjednoczonych" - mówił. Na szczycie ekologicznym w Johannesburgu Tony Blair, choć mógł mówić o tysiącu innych problemów, niespodziewanie wybrał surową krytykę Busha za jego lekceważenie niebezpiecznych zmian klimatycznych. Nie pomogło.
Nazajutrz w angielskiej prasie znów ukazał się pudelek, tyle, że zabawiający publiczność nieszkodliwym kąsaniem swego pana w tyłek, na co zajęty przygotowywaniem wojny w Iraku Bush po prostu nie zwraca uwagi.
Dwa tygodnie temu popularna telewizja Channel 4 opublikowała wyniki głosowania stu tysięcy brytyjskich Internautów na stu najbardziej nielubianych Brytyjczyków. Tony Blair został bezapelacyjnym zwycięzcą.
Co się stanie z Blairem? Dziś ma przeciw sobie wszystkie związki zawodowe. Jego kraj ciągle zajmuje pośrednią pozycje gospodarczą, za Włochami. Amerykanie nęcą go perspektywą stanowiska szefa NATO, być może po to, by mógł jeszcze lepiej wykazac się swoim natchnionym interwencjonizmem. Mimo powszechnych kpin Tony zachowuje sympatyczny uśmiech i wieczny optymizm, bo jest przekonany, że niczym Churchill działa w służbie "wielkiej Wielkiej Brytanii" i globalnego Dobra. (an)