Polska"Aneks z weryfikacji WSI zagrożeniem dla kraju"

"Aneks z weryfikacji WSI zagrożeniem dla kraju"

Prezydent Lech Kaczyński uważa, że fragmenty
aneksu z weryfikacji WSI mogą zagrażać bezpieczeństwu państwa,
dlatego waha się, czy dokument upublicznić.

25.04.2008 | aktual.: 25.04.2008 10:15

Pytany w RMF FM, czy rzeczywiście aneks do raportu może doprowadzić przed Trybunał Stanu b. prezydenta i obecnego marszałka Sejmu, odpowiedział, że z tym dokumentem są zupełnie inne problemy. One są, istotnie. Ale one mieszczą się raczej w płaszczyźnie bezpieczeństwa państwa - zaznaczył Lech Kaczyński.

Jak powiedział, sam aneks jest legalny, ale trzeba wziąć pod uwagę informacje, które niezależnie od tego, jaką część smutnej naszej rzeczywistości by ujawniały, to jednocześnie są groźne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa.

Prezydent przyznał, że właśnie dlatego dokument tak długo czeka na jego podpis. Pytany, czy aneks różni się od raportu "ciężarem gatunkowym", odpowiedział, że fragmentami tak.

Na pytanie, czy ujawni raport, czy wciąż się waha, Lech Kaczyński odpowiedział: gdybym się nie wahał, dawno bym to uczynił. Nie mogę nie zwracać uwagi na pewne fragmenty, które nie chciałbym, żeby się przedostały do opinii publicznej, chociaż skądinąd dosyć dużo mówią o naszej realnej rzeczywistości - zaznaczył.

Zwrócił uwagę, że nie może ujawnić tylko części aneksu. Pytany o ewentualną zmianę ustawy, która taką możliwość by dopuszczała, powiedział, że musiałby mieć do tego większość w parlamencie. Wnosić projekt ustawy, który następnie z wielkim hukiem zostanie po pierwszym czytaniu odrzucony, a raz już coś takiego mnie spotkało, to nie ma sensu - podkreślił.

Pytany, czy aneks to rzetelny, dobrze opracowany dokument, prezydent odpowiedział jedynie, że jest on objęty w całości ścisłą tajemnicą państwową.

Na początku kwietnia "Dziennik" opisał zawartość tajnego aneksu do raportu z weryfikacji WSI. Według gazety, dokument postuluje postawienie przed Trybunałem Stanu Lecha Wałęsy i trzech b. ministrów obrony - Jerzego Szmajdzińskiego, Janusza Onyszkiewicza i Bronisława Komorowskiego.

Jak napisał "Dziennik", autorzy aneksu uznali, że kolejni szefowie MON odpowiadają m.in. za zatrudnianie w WSI oficerów szkolonych w Moskwie, co czyniło z nich przybudówkę GRU, aferę w Wojskowej Akademii Technicznej, ustawianie przetargów, nielegalny handel bronią, a nawet niedopilnowanie prywatyzacji TP SA, co spowodowało, że w prywatne ręce poszła część łączności i infrastruktury używanej przez wojsko.

Według gazety Wałęsa miałby stanąć przed Trybunałem za to, że miał budować w swojej kancelarii oraz w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego nieformalną strukturę, która miała kontrolować i zlecać zadania UOP i WSI.

To popłuczyny, do tego jeszcze nieprawdziwe - tak doniesienia "Dziennika" komentował autor raportu, b. przewodniczący komisji weryfikacyjnej WSI, obecnie poseł PiS Antoni Macierewicz.

W lutym ubiegłego roku prezydent upublicznił raport z weryfikacji WSI. W raporcie opisano nieprawidłowości i przypadki przestępstw, jakich dopuszczali się ludzie z Wojskowych Służb Informacyjnych.

Aneks do raportu trafił do prezydenta w listopadzie 2007 roku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)