"Andrzej Urbański zszargał dobre imię Lecha Wałęsy"
Instytut Lecha Wałęsy zaprzeczył, że były prezydent, protestując przeciwko emisji filmu "TW Bolek" proponował wprowadzanie cenzury. Instytut zaprzeczył też, by TVP
zapraszała Wałęsę do debaty, którą przeprowadzono po projekcji
filmu.
20.06.2008 | aktual.: 20.06.2008 20:17
"Nieprawdą jest, jakoby Pan Prezydent Lech Wałęsa zaproszony został do udziału w debacie 'Drogi do Wolności' w Programie I TVP w środowy wieczór" - napisał prezes Instytutu Piotr Gulczyński w liście do prezesa TVP Andrzeja Urbańskiego.
"Nieprawdą jest, że zapraszając Pana Prezydenta do studia telewizyjnego, proponowaliście Państwo - na zasadach polemiki - czas antenowy, w którym Prezydent mógłby swobodnie odnieść się do wyemitowanego wcześniej materiału filmowego, którym miałby być film 'TW Bolek'" - dodał Gulczyński.
Telewizja Polska w oświadczeniu zaznaczyła, że nie przyjmuje zarzutów sformułowanych przez Gulczyńskiego i traktuje je w kategoriach nieporozumienia. "Oświadczamy, że TVP była gotowa przystać na wszelkie warunki uczestnictwa Pana Prezydenta w naszym programie" - głosi oświadczenie podpisane przez rzeczniczkę TVP Anetę Wronę.
Gulczyński podkreślał w liście, że Wałęsa nie został poinformowany o tym, co miałby w TVP oglądać, a "nagranie, które miało nastąpić po wyświetleniu owego tajemniczego materiału, nie było planowane jako swobodne odniesienie się do czegokolwiek, ale w założeniu miało być wywiadem".
Prezes Instytutu Lecha Wałęsy podkreślił jednocześnie, że w swoim proteście przeciwko emisji filmu Prezydent Lech Wałęsa w żaden sposób nie proponował cenzury. "Apelował jedynie o odpowiedzialność nadawcy za słowo i o nie kierowanie poprzez antenę Telewizji Publicznej bezpodstawnych oskarżeń pod Jego adresem" - napisał Gulczyński.
Dodał, że poprzez emisję filmu Andrzej Urbański jako prezes TVP "dopuścił do bezsprzecznego zszargania dobrego imienia Lecha Wałęsy, a działania podjęte przez pracowników telewizji publicznej dalekie były od rzetelności i uczciwości".
W swym stanowisku TVP zaznaczyła, że Wałęsa w środowym liście skierowanym do prezesa Telewizji Polskiej wnioskował o wstrzymanie emisji filmu "TW Bolek" i "poparł swoje żądania groźbą pozwu sądowego o naruszenie dóbr osobistych". "W tej sytuacji sformułowanie p. Gulczyńskiego, iż prezydent Lech Wałęsa w żaden sposób nie proponował cenzury brzmi nader kontrowersyjnie" - napisano w oświadczeniu.
W środę Program I TVP nadał film "TW Bolek" opowiadający o powstawaniu książki autorstwa historyków IPN Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka pt. "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii". W filmie historycy przedstawili główne tezy publikacji, w której twierdzą, że Wałęsa w początkach lat 70. był agentem SB o kryptonimie "Bolek".
Przed emisją filmu Lech Wałęsa domagał się, by TVP jej zaniechała, w przeciwnym razie zagroził procesem, w którym będzie domagać się 20 mln zł. W liście do TVP Wałęsa podkreślał, że film oskarża go "o współpracę z komunistyczną Służbą Bezpieczeństwa i uznaje za TW Bolek, co stanowi udowodnione sądownie całkowite kłamstwo".
Prezes TVP wysłał w czwartek list do Wałęsy, w którym wyraził "wielki smutek" z powodu jego odmowy udziału w debacie. "Pragnę przypomnieć, że zapraszając Pana Prezydenta do studia telewizyjnego, proponowaliśmy - na zasadach polemiki - czas antenowy, w którym mógłby Pan swobodnie odnieść się do emitowanego wcześniej materiału filmowego. Dodam, że gwarantowaliśmy, że Pańskie wystąpienie będzie trwało dokładnie tyle, co film 'TW Bolek'" - napisał prezes TVP.
"Obowiązująca w Polsce wolność słowa wyklucza stosowanie cenzury prewencyjnej" - napisał też Andrzej Urbański w liście, uzasadniając odmowę wstrzymania emisji filmu. Prezes TVP podkreślił też, że telewizja publiczna dalej oferuje Wałęsie czas antenowy, w którym mógłby się odnieść do filmu.
Wałęsa jeszcze w czwartek zapowiedział, że mimo listu, jaki napisał do niego Urbański, złoży w sądzie pozew o naruszenie dóbr osobistych przez wyemitowanie filmu "TW Bolek".