PolskaAndrzej Seremet: przenoszę śledztwo ws. Amber Gold do Prokuratury Okręgowej w Łodzi

Andrzej Seremet: przenoszę śledztwo ws. Amber Gold do Prokuratury Okręgowej w Łodzi

- Podejmę decyzję o przeniesieniu śledztwa ws. Amber Gold do Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Żeby nie spowalniać tego śledztwa część zespołu zostanie delegowana do Łodzi, żeby zapoznać tamtejszych prokuratorów ze zgromadzonym materiałem dowodowym. Chodzi o to, żeby łódzcy prokuratorzy mogli sprawnie przejąć tę sprawę - powiedział Andrzej Seremet, prokurator generalny, w audycji Moniki Olejnik "Gość Radia ZET".

05.10.2012 | aktual.: 05.10.2012 12:21

: A gościem Radia ZET jest prokurator generalny Andrzej Seremet, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Którego Bonda pan najbardziej lubi? : Ja w ogóle nie lubię Bonda. : Naprawdę!? : Tak, jakoś wydaje mi się, że to taka bajka dla dorosłych, szkoda czasu. Znam oczywiście wiele filmów, ale nie przepadam. : No to pan m nie zawiódł, myślałam, że pan powie – nie wiem - David Craig, albo Sean Connery, a tu nic, żaden. : Jeśli już, to na pewno Sean Connery. : Sean Connery, dobrze. Prokurator generalny Andrzej Seremet, panie prokuratorze wczoraj się pan spotkał z prokuraturą gdańską, która zajmuje się sprawą Amber Gold i – czy przeniesie pan śledztwo? : Kilka godzin rozmawiałem z prokuratorami prowadzącymi to śledztwo oraz prokuratorem okręgowym w Gdańsku i prokuratorem apelacyjnym. Zdano mi relacje z czynności, które są podejmowane, zapoznałem się z planem tego śledztwa i ogólna moja ocena poziomu merytorycznego tego śledztwa jest trafna. Ale, rozmawiałem po spotkaniu,
również z prokuratorem apelacyjnym i prokuratorem okręgowym na osobności, prokuratorzy ci przedstawili mi wniosek, swój wniosek o to, żeby tę sprawę przenieść poza okręg apelacji gdańskiej z tego powodu, że kierując się dobrem śledztwa uważają, że atmosfera, która nagromadziła się wokół tego postępowania, wokół osób je prowadzących, wokół osób je nadzorujących stała się do tego stopnia nieznośna, że czynności tego śledztwa mogłyby być sabotowane wręcz przez niektórych uczestników tego postępowania, podważana wiarygodność prokuratorów, a to nie jest atmosfera, która sprzyjałaby dobru śledztwa. Wobec tego, dzisiaj w odpowiedzi na ten wniosek podejmę decyzję o przeniesieniu tego śledztwa do prokuratury okręgowej w Łodzi, po to by jednak nie hamować dynamiki tego śledztwa, przynajmniej część tego zespołu, który do tej pory zajmuje się tym śledztwem, zostanie delegowana do prokuratury okręgowej w Łodzi, aby zapoznać niejako prokuratorów okręgowych w Łodzi ze zgromadzonym materiałem dowodowym, żeby sprawnie
prokuratorzy łódzcy mogli przejąć prowadzenie tej sprawy. : Czy śledztwo też jest przeniesione też ze względu na film, który pokazała TVN 24, gdzie na trybunie widać było prokuratora okręgowego. : Nie, nie z tego powodu. Ja myślę, że powinniśmy patrzeć na to doprawdy tak jak należy. To nie jest dowód na istnienie jakiegokolwiek – nie wiem – układu, sitwy, czy czegokolwiek. Po prostu ludzie, którzy pełnią jakieś funkcje spotkali się na meczu drużyn, które lubią i co z tego ma wynikać? : No nie wiem, znajomość wpływ premiera Donalda Tuska na prokuratora Różyckiego. : Ja rozmawiałem z prokuratorem okręgowym Różyckim, który jest uwidoczniony na tym zdjęciu, powiedział mi, że dwa razy w życiu spotkał się z premierem Tuskiem, w tym jeden raz na meczu. Sprzedawano te bilety, udostępniono im te bilety na trybunę, no trudno sobie wyobrazić, żeby premier Tusk, czy prokuratorzy, czy inni, inne osoby, które pełnią jakieś ważne funkcje społeczne siedzieli na trybunach obok osób, co do których też nie mieliby pewności,
czy w ogóle nie mieliby pewności, czy powinni byli się tam znaleźć, no sądzę, że towarzystwo premiera nie jest powodem do ujmy. : No tak, ale czy ta atmosfera, która jest wokół tego meczu przyczyniła się. : Nie, ja miałem na myśli coś innego, także jeżeli chodzi już o konkrety, mianowicie jeżeli ja słyszę, że osoby pokrzywdzone zamierzają się zorganizować w stowarzyszenie, które ma liczyć kilkaset osób i podejmować działania mające na celu przeniesienie tego śledztwa, no to ja myślę, że sytuacja, w której osoby pokrzywdzone w imieniu i na rzecz których działa prokurator, jeżeli będą miały tego rodzaju stanowisko, no to ten proces będzie torpedować. A najważniejszą wartością to jest dobro tego postępowania. Dlatego też podjąłem, podjąłem taką decyzję w sensie formalnym, ale podjąłem już ją w duchu. : Czy, dlaczego nie została przesłuchana żona Marcina P.? : Proszę nie zmuszać mnie do tego, żebym ujawniał plany śledztwa. To śledztwo także w zakresie podmiotowym ma swoje określone cele i proszę zwolnić mnie od
dalszych, dodatkowych informacji na ten temat. : No wiem, ale czy jest prawdą, czy nieprawdą to, że nie można odnaleźć żony Marcina P., że jest nieosiągalna dla prokuratury. : Ja bym powiedział, że nie jest prawdą, że nie można jej odnaleźć. : Nie jest prawdą. A czy prawdą jest informacja, którą dzisiaj podaje „Gazeta Polska Codzienna”: Agencja Wywiadu inwestowała w Amber Gold, czy jest prowadzone śledztwo. : Jest prowadzone śledztwo i to mogę potwierdzić w sprawie defraudacji określonych sum pieniędzy w AW. Według moich informacji nie ma żadnego związku pomiędzy tymi dwoma sprawami. : Czyli służby nie inwestowały w Amber Gold. : Ja mówię, że nie ma związku, co się może zdarzyć to tego wykluczyć nie mogę, ale nie sądzę, żeby taki wątek się pojawił. No są to zupełnie odrębne postępowania. : Czy prokuratura da anons w sprawie biegłego? : Przepraszam, anons? : Anons, w sprawie biegłego, bo nie mogą państwo znaleźć biegłego. : Nie, aż do tego stopnia, aż do tego stopnia te trudności nie występują. Zgłosiło się
bardzo wiele podmiotów i osób fizycznych, które gotowe są tę ekspertyzę sporządzić za daleko mniejszą sumę niż ta, o której mówiłem kiedyś. : Panie prokuratorze, rodziny smoleńskie mają do pana pretensje. Syn i wnuk Anny Walentynowicz mówią, że pan jest kłamcą, oni rozpoznali prawidłowo, syn rozpoznał prawidłowo mamę, a pan twierdzi, że nie. : To ciężkie oskarżenie, ale ja nie będę używał tego samego rodzaju oręża w debacie publicznej. Nie przekroczę tej granicy, o której mówiłem w sejmie, gdy idzie o pewną wrażliwość, ogólną wrażliwość także moją, prokuratorów, nie będą epatował szczegółami, także one ograniczyły się do szczegółów anatomicznych, niezwykle ważnych przy tego rodzaju czynności, natomiast jeżeli pan, bodaj Piotr Walentynowicz wezwał mnie publicznie do tego, żebym udostępni protokół okazania ciała jego babki, to ja spełnię to w ten sposób, że prokuratorzy, którzy nałożyli klauzulę zastrzeżone na ten protokół, udostępnią ten protokół panu Piotrowi Walentynowiczowi, przypominam, że chodzi o
protokół okazania, którego dokonywał Janusz Walentynowicz i ciekawość pana Piotra zostanie zaspokojona. Natomiast myślę, że po tym, jak obejrzy ten protokół, zapozna się jeszcze z innymi materiałami, będzie mógł zrewidować swoje stanowisko odnośnie moich słów. : No tak, Janusz Walentynowicz twierdzi, że rozpoznał matkę po bliznach, charakterystycznych bliznach pooperacyjnych i po znamionach. : Po bliznach tak. : Po bliznach tak. No to jeżeli rozpoznał po bliznach to znaczy, że to było ciało jego mamy. : Pani redaktor, sytuacja zaczyna niebezpiecznie zbliżać się do tego momentu, w którym rzeczywiście będę musiał te granice przekroczyć, ale myślę, że... że będę jednak ograniczał się do tego rozpoznanie było po prostu nietrafne i nie mogło być trafne. Nie mogło być trafne. Otóż rzecz polega na tym, że osoba, której okazano określone ciało stwierdziła, że jest to jego matka, ponieważ rozpoznał ją po wyglądzie podbródka, nosa i innych jeszcze cechach twarzy. Tymczasem w rzeczywistości, a więc ta rzeczywistość,
która była wykreowana poprzez badanie DNA, a więc obiektywnej rzeczywiście już obiektywnego rozpoznania, wskazywała na to, że ciało jego matki takich cech nie zawierało, bo ich nie mogło zawierać. I proszę dalej tego wątku, nie oczekiwać, że będę dalej ten wątek kontynuował. : Mówię o tym dlatego, że na każdej konferencji prasowej, podczas marszu, pojawiały się hasła i cały czas się o tym mówi, że zamiana ciał, że część rodzin ma teraz wątpliwości, czy to ich bliscy leżą w grobach, stąd moje pytania. : Ja jak powiedziałem o tym w sejmie i wielokrotnie publicznie i powtórzę to obecnie, prokuratorzy okręgowi dokonują drobiazgowej kontroli wszystkich materiałów, które mają w tym zakresie znaczenie. Doszli do przekonania i do wniosku, że niektóre czynności, jak czynności ekshumacyjno-sekcyjne należy powtórzyć i te powtórzyli, że w niektórych przypadkach, jak te, o których mówimy i te, które będą miały miejsce nie można w oparciu o te dokumenty, którymi dysponują i te dowody, którymi dysponują być pewnym, że nie
popełniono błędów takich, o jakich mówimy. Co do innych rodzin, co do innych ofiar takich, w tej chwili, takich okoliczności nie ma i takich wątpliwości nie ma. Tyle mogę powiedzieć. : A gdyby rodziny się zgłosiły do pana i powiedziały, że mają wątpliwości, czy prokuratura zgodzi się na ekshumacje? : Same wątpliwości, samo stwierdzenie, że istnieją wątpliwości dlatego, że te wątpliwości potwierdzone zostały w innym wypadku, nie jest argumentem przekonującym. : Jedna z pań mówi, że nie zgadza się grupa krwi. : Wszystko będzie analizowane i wszystko jest analizowane. Prokuratorzy są na bieżąco w kontakcie z osobami pokrzywdzonymi. Ja trochę się dziwię pewnym żalom i pretensjom, które niektóre z rodzin przedstawiają. Prokuratorzy są otwarci i proszę mi wierzyć, ja nie znam takiego śledztwa, w którym pokrzywdzeni byliby traktowani z taką empatią, jak w tej sprawie. Ja wiem do czego pani teraz zmierza, jakie pytanie pani zada, odnośnie pani Mikke zapewne. : Tak. : Obserwowałem ten wywiad pani Mikke z panią
redaktor i powiem tak, oczywiście, że to jest rzecz, która mnie interesuje i rozmawiałem o tym z prokuratorami okręgowymi, oni powiedzieli, że nie wydanie tych rzeczy to nie jest jakby widzi mi się, czy zniechęcające, niewłaściwe traktowanie pokrzywdzonych, ale ma swoje uzasadnienie w tym, że biegli powiedzieli poczekajmy jeszcze trochę, mamy pewne badania do wykonania w odniesieniu do tych przedmiotów, jeżeli je wykonamy, zwolnimy je i oczywiście one będą udostępnione rodzinie wiadomo, że musi się odbyć okazanie i rozpoznanie tych przedmiotów. Jeżeli nie, będą prokuratorzy podejmować różne działania, na przykład wyświetlanie zdjęć, itd. To nie jest tak, że prokuratorzy nie chcą, bo nie chcą, albo że chcą czynić dodatkowe przykrości osobom pokrzywdzonym. : Panie prokuratorze, Antoni Macierewicz twierdzi, że były dwa wybuchy na pokładzie samolotu, dwie eksplozje, i że prokuratorzy wiedzą o tym, tylko ukrywają te kwestie dlatego, że kierunek nadaje śledztwo Moskwa. : Prokuratorzy wiedzą o dwóch wybuchach tylko
od Antoniego Macierewicza. : Czyli nie ma żadnych dowodów na to, że były wybuchy. : Nie ma żadnych dowodów. : A skoro teraz śledczy są przy wraku samolotu w Moskwie, w Smoleńsku, czy sprawdzają ewentualność... : Sprawdzają wszystko, co jest istotne dla wydania opinii. Metody, jakie się posługują należą do wiedzy specjalistycznej. Prokurator nie może dyktować wykonania określonych badań, ani ich zabraniać. Do istoty opiniowania, do istoty ekspertyzy należy to, że biegły ma prawo stosować takie metody, a i obowiązek, jakie uznaje za właściwe do tego, żeby wydać opinię. : Ja wiem, ale wracając do pani Mikke, no to trudno się dziwić tym osobom, że po dwa i pół roku, po katastrofie nie dostają aparatu fotograficznego i komórki. : Tak, oczywiście, że to może wyglądać na to, że ten czas jest za długi, ja też się zdziwiłem rozmawiając z prokuratorami, oni powiedzieli mi, że no to tak jest. Zwrócili się do biegłych, tego ostatniego zespołu, który ma wydać całą, kompleksową opinię 16-osobowego, powiedzieli poczekajmy,
chcemy pewne badania wykonać, wykonamy jest w dość krótkim czasie, potem nie będzie przeszkód żeby te rzeczy wydać. : Panie prokuratorze, a dlaczego pan nie powiedział rodzinom przed swoim wystąpieniem z trybuny sejmowej, że to oni się pomylili. : Ale którym rodzinom? : No rodzinie pani Walentynowicz i pani Walewskiej. : Ja w ogóle nie zamierzałem zabierać głosu w tej sprawie. Poproszony o to przez marszałek Kopacz w ciągu 24 godzin pracy właściwie bez przerwy przygotowaliśmy to wystąpienie, o którym była mowa, no i tyle. Ja się starałem uczynić to z maksymalną empatią dla tych ludzi. Nie mogłem powiedzieć tego co powiedziałem, nie wskazując na określone okoliczności. : Ja wiem, ale pan wystąpił na trybunie sejmowej, po czym wystąpiła rodzina pani Walentynowicz, pani Walewskiej i dwie rodziny powiedziały, że pan się myli, że pan kłamie. I następnego dnia w studio był Leszek Miller, przewodniczący SLD i on powiedział, że wierzy rodzinom, a nie panu. : No to jest kwestia wiary pana Leszka Millera. : No i
podobnie prezes Jarosław Kaczyński i Prawo i Sprawiedliwość i wielu polityków. : Ale inni wierzą, więc, a inne rodziny też wierzą, więc tu możemy się przerzucać takimi opiniami. To nie ma większego sensu. No, prokuratorzy zapraszają te rodziny, pokażą odpowiednie dokumenty, no i... : A czy rodzina pani Walewskiej też zobaczy dokumenty, bo też uważa, że rozpoznała. : Sądzę, że nie będzie tutaj żadnych przeszkód, decyzja należy do prokuratora. : Czy ma pan już dosyć tego śledztwa, czy pan by chciał, żeby się zakończyło? : Tego śledztwa? : Tak, no tego śledztwa smoleńskiego, żeby się już zakończyło. : Oczywiście, że chciałbym, żeby się zakończyło, bo wszyscy tego chcemy. Natomiast czy mam dosyć. Nie mam dosyć, chociaż oczywiście trudności się piętrzą na każdym kroku. : No tak, a kiedy będzie powiedziane, kiedy zakończy się śledztwo smoleńskie? : Liczymy na to, że jeżeli te badania, które są obecnie wykonywane się zakończą w perspektywie kilku miesięcy, jeżeli otrzymamy resztę materiałów rosyjskich i je
przetłumaczymy, jeżeli nie zajdą okoliczności nieprzewidziane, których nigdy nie da się wykluczyć i jeżeli biegli zbiorą to wszystko razem i wydadzą opinię kompleksową, wówczas na przełomie 2011, 2012 być może w pierwszych miesiącach 2013 roku będzie możliwość zakończenia tego postępowania. : Mecenas Hambura mówi, że powinna być ekshumacja wszystkich ciał. : Mówi, no a ja mówię, że nie widzimy takiej potrzeby. : Czyli będzie ile jeszcze ekshumacji, cztery ekshumacje. : Tyle, o których mówiłem w sejmie. : I jeszcze chciałam się dowiedzieć od pana prokuratora, pytałam już tysiąc razy w tym studio, ale jeszcze raz zapytam, czy są jakieś przesłanki stwierdzające, że to był zamach. : Stwierdzam z całą odpowiedzialnością po raz kolejny, także w rozmowie z panią, że nie ma w tej chwili żadnych przesłanek, które mogłyby taką tezę potwierdzać. : A proszę powiedzieć, dlaczego jeżeli pod koniec kwietnia 2010 roku przyszły do państwa informacje, że być może zaszła pomyłka, informacje, nie, to nie było? : Nie, one
przyszły dopiero 4 maja, a 23 lipca prokuratorzy otrzymali komplet materiałów przetłumaczonych i wtedy... : 4 maja, którego roku? : 2012 roku. : 2012? Aha, 2012. : Yhm, yhm, natomiast opinia rosyjska była rzeczywiście 29 kwietnia, potem druga do końca listopada 2010 roku, ale cały ten proces przekazywania materiałów w tej właśnie części, o której mówimy, dotyczący tych ofiar, zakończył się dopiero w tych miesiącach, o których mówię 2012 roku. : Czy pan nie powinien być w Smoleńsku, w 2010 roku? : Być może tak, tylko że ci, którzy krytykują mnie za to, że nie byłem, niektórzy twierdzą, że mi się samochód zespół, to nieprawda, no po prostu samolot na mnie nie czekał, nie bardzo zdają sobie sprawę no jakie czynności są wykonywane na miejscu oględzin, od tego są prokuratorzy liniowi i oni tam byli, natomiast no moja rola była nieco inna. Był naczelny prokurator wojskowy, który był w moim zastępstwie osobą koordynującą tamtejsze działania, ja byłem w kontakcie z prokuratorem generalnym Rosji, panem Czajką,
ówcześnie jeszcze mającym pewne uprawnienia władcze wobec komitetu śledczego, bo to się zmieniło, no i taka była rola. Natomiast proszę pamiętać o tym, o czym mówiłem w sejmie, że wtedy, kiedy – to się czasami zarzuca prokuratorom, że nie byli obecni przy sekcjach – że wtedy, kiedy prokuratorzy przyjechali do instytutu sekcyjnego w Moskwie, w godzinach popołudniowych między 16.30, a 17, 11 kwietnia powiedziano im, że sekcje już są wykonane. Nie wykonywano sekcji, więc... gdybym nawet był nie sądzę, żebym mógł... : Ale jak mogli wykonywać sekcje bez udziału polskich przedstawicieli. : Mogli, bo wykonali. : Ale jak mogli wykonać wszystkie sekcje, czy to jest możliwe żeby wykonać wszystkie sekcje? : Wydaje się, że to jest niemożliwe, ale powtarzam, że takie zapewnienie otrzymali prokuratorzy. : No, ale to prokuratorzy mogli się zapytać, jak to jest możliwe, że wykonano wszystkie sekcje. : Pytali, pytali, indagowali, dociekali, powiedziano im, że są wykonane. : No dobrze, to jeżeli polscy prokuratorzy nie
uczestniczyli w sekcjach, to jak można stwierdzić, że nie było zamachu, a żeby... : Bo zamach nie bada się, inaczej koncepcji zamachu nie bada się wyłącznie poprzez sekcje. No to sekcje zostały dokonane także w Polsce. Pytam, czy potwierdzono jakiekolwiek tezy o tym, że, była sekcja, no dokonano sekcji w odniesieniu do ciała pana Wassermanna, no i tyle. : No tak, ale przyzna pan, to jest zaskakujące, że prokuratorzy, że Rosjanie powiedzieli, że wszystkie sekcje zostały wykonane. : Trochę zaskakujące jest, przyznaję. : A rodziny są też oburzone, że na przykład w ciele jednej z ofiar znaleziono nit, czy to prawda? : To prawda. : W ciele Anny Walentynowicz i o czym świadczy ten nit? : O tym, że się tam znalazł. : No tak, ale czy prowadzone są badania w jaki sposób, czy teza jest taka, jednej z gazet, że to właśnie świadczy.. : Proszę pani, to było uderzenie z olbrzymią siłą, olbrzymiej masy w ziemię przy szybkości kilkuset kilometrów na godzinę, czy państwo, pani, nie oczekujecie tego, że jest możliwy przy
użyciu zwykłych prawideł fizyki taki, nastąpienie takiego efektu. Dlaczego mamy zakładać od razu, że jest to efekt działania jakiś złowrogich czynności. : No nie, ale zawsze się sprawdza, czy na przykład wybuch, czy upadek samolotu nie był spowodowany terrorystami tak. : Sprawdza się, ależ oczywiście, badania są prowadzone we wszystkich kierunkach, ale to są badania specjalistyczne. Jeżeli biegli w tej chwili są tam na miejscu pobiorą próbki wraku, poddadzą go badaniom odpowiednim. Ja nie wiem przy użyciu jakich metod, to jest ich rzecz, tak jak mówiłem na początku i odpowiedzą nam na te pytania. Ja powiadam dzisiaj, tak jak odpowiadałem kiedyś, na obecny stan postępowania i na ten, kiedy ogłosiłem taką tezę, za którą także mnie przecież krytykowano, nie mamy dowodów, które by potwierdzały taką tezę. : Po ilu godzinach przyjechali polscy prokuratorzy do Smoleńska? : Do Smoleńska. : No tak, bo powiedział pan, że byli. : W Moskwie byli 11 kwietnia, w Smoleńsku byli w nocy z 10 na 11. : W nocy, czyli 11
kwietnia, jak przyjechali po południu do Moskwy, to wtedy stwierdzono, że już wszystkie... : Nie, nie, 11 kwietnia po południu. : Po południu, to stwierdzono, że... : W Moskwie, tak. : To już zdążyliby przenieść wszystkie ciała, wszystkie... to co zostało? : Tak im powiedziano. : Tak im powiedzieli. Panie prokuratorze, tutaj mam takie pytanie mianowicie, prokurator, były prokurator generalny Włodzimierz Cimoszewicz dziwi się, że prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie blokowania sejmu, że nie widziała oznak przestępstwa, nie widziała oznak przemocy. : Ja przeczytałem osobiście postanowienie o umorzeniu. Mam wiele krytycznych uwag co do niego, przedstawiłem te uwagi odpowiedniemu departamentowi w prokuraturze generalnej i one zostaną przesłane prokuraturze okręgowej i ta rozważy, czy nie należałoby tego śledztwa podjąć. Myślę, że wiele, wszystko prawie wskazuje na to, że ta decyzja zostanie wzruszona. : A czy ustawa o zgromadzeniach panu odpowiada, ta, którą podpisał prezydent? : To znaczy tak, ja mam w sobie
pewne dwoiste dążenia. Otóż z jednej strony oczywiście zachowuję prawo, czy szanuję prawo, ba, sam kiedyś, jak sądzę jakiś wkład w to wniosłem, prawo do wolności zgromadzeń. To jest oczywiście nerw demokracji, to prawda. Ale z drugiej strony, no nie możemy chyba także zupełnie przyzwolić na to, że niejako z góry, ad limine, zakładamy, że korzystanie z tej wolności przerodzi się tak naprawdę w ograniczenie wolności drugich, czyli innymi słowy godzimy się na sytuację, w której dwie grupy, bo przecież o to idzie, spotykają się w jednym miejscu i chcą w sposób trochę odmienny świętować jedno wydarzenie, no niejako z założenia kolidują ze sobą i doprowadzają do sytuacji, które naruszają porządek prawny. Sądzę, że - oczywiście jestem przekonany, że pan prezydent to miał na myśli, bo zresztą to było publicznie prezentowane – ja się skłaniam do przyjęcia tej tezy, o której mówi pan prezydent, czyli do tego kierunku, który ma na myśli pan prezydent. Ja nie widzę tu powodu do tego żeby aż tak rozpaczać i podnosić tak
wysoko alarm, czy bić w dzwon. : A co pan odpowie córce prezydenta Lecha Kaczyńskiego, która mówi, że powinien się pan podać do dymisji? : Ja powiem tak, że najlepszą oceną mojej pracy jest ocena, którą zgodnie z prawem podejmuje pan premier w odniesieniu do sprawozdania, które mu przedstawiam. Jeżeli pan premier to sprawozdanie odrzuci i zainicjuje procedurę odwołania prokuratora generalnego przedkładając do sejmowi, a sejm dwoma trzecimi głosami mnie odwoła, to wówczas oczywiście ta dymisja stanie się realna. Póki co staram się pracować, jak najlepiej mogę. To, że jestem oceniany różnie, cóż to jest wliczone w naturę tej funkcji. : Ale co pan jej odpowie – nie podam się do dymisji? : Że się nie podam do dymisji. A ponieważ to żądanie jest sformułowane, jak wiem w związku z moim wystąpieniem sejmowym, ostatnim, no cóż, każde moje słowo ma swoje uzasadnienie w aktach. Powiedziałem prawdę, więc za to miałbym się podawać do dymisji? : Czy minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, który chce zmienić działalność
prokuratury pomoże panu w niezależności? : W niezależności prokuratora generalnego, czy prokuratury. : Tak. : Jeśli mówimy o tym projekcie, który wczoraj został zaprezentowany, to jest to projekt, który w części podzielam, a w części krytykuję, pan minister dobrze wie w jakich częściach moje stanowisko jest formułowane właśnie w ten sposób, wydaje mi się, że to, co jest jakby założeniem tym wstępnym, mającym regulować jakby zależność prokuratora generalnego od sejmu jest ujęte w sposób nietrafny, niewłaściwy. Nakreślenie polityki karnej, którą miałby prokurator generalny realizować, a potem sprawozdawać, czy przedstawiać efekty tej realizacji w sprawozdaniu, co z kolei staje się przyczyną oczywiście, czy powodem do tego żeby to sprawozdanie tak czy inaczej oceniać, jest instrumentem co najmniej nieprecyzyjnym. Nie jestem odosobniony w tej opinii, rządowe centrum legislacji również powiada, że to nie jest trafne rozwiązanie : Nie zgadza się pan na to, żeby składać... : Nie, ja chcę składać sprawozdanie,
oczywiście, że tak. Mało tego chcę debaty sejmowej nad sprawozdaniem. Mało tego liczę i oczekuję, że taka debata przyniesie taką porcję wiedzy posłom, której w tej chwili nie mają, także zapoznać się z problemami w jakich funkcjonuje prokuratura, z problemami finansowymi, logistycznymi etc. To wszystko w debacie można powiedzieć, a nie tylko krytykować prokuraturę za konkretne sprawy, które są rozstrzygnięte tak czy inaczej, a które stają się powodem do tego żeby uderzać w całą instytucję. : Ale czy na przykład likwidacja Krajowej Rady Prokuratorów. : Znaczy od dawna sytuacja, w której prokurator generalny odpowiada za całość funkcjonowania, m.in. za takie postanowienia, o którym pani mówi jest powszechnie, jest krytykowany i z drugiej strony zestaw uprawnień, który ma rada krajowa, m.in., w odniesieniu do personaliów, no nie jest systemem zbilansowanym w moim przekonaniu. Należy zrewidować tego rodzaju uprawnienia. I ten krok, który jest podjęty w tym projekcie jest krokiem we właściwym miejscu. : Znaczy
jest pan za likwidacją Krajowej Rady Prokuratorów. : Podam jeden przykład. W któryś z poniedziałków, już nie pamiętam dokładnie daty, ale pewnie dwa tygodnie temu, jeżeli dobrze pamiętam, Krajowa Rada Prokuratury obradowała przez kilka godzin nad odwołaniem prokuratora rejonowego Gdańsk-Wrzesz, za oczywiste błędy, oczywiste błędy, ad limine, widoczne na pierwszy rzut oka i przedstawiane przeze mnie także publicznie, nie mogę odwołać prokuratora rejonowego nawet za takie błędy bez zgody Krajowej Rady Prokuratury. No ja nie wiem czy dobrze może funkcjonować struktura, która dla odwołania, przy całym szacunku, prokuratora rejonowego za oczywiste błędy musi angażować tak wiele osób i tak szacowne ciało, parlamentarzystów, prokuratorów, itd. To utrudnia, ja nie chcę władzy, która daje mi z dnia na dzień prawo do tego żebym odwoływał szefów prokuratur, kadencyjność szefów prokuratorów jest jakąś wartością, ale z drugiej strony nie możemy tego wahadła jakby odgiąć właśnie w drugą stronę. Bo mam wrażenie, że tak
jest. : Ale to znaczy jest pan za likwidacją, czy nie. : Ja sobie wyobrażam funkcjonowanie prokuratury bez Krajowej Rady Prokuratury, mimo tego, że KRP wniosła istotny wkład. Ja nie chcę tego żeby mechanizm powoływania prokuratorów na wyższe stanowiska, bo on jest tym, czym głównie zajmuje się KRP, został zlikwidowany, bo to jest wielka wartość. Ale sytuacja, w której prokurator generalny postawiony jest jedynie przed opcją, przed zerojedynkowym wyborem, albo przyjmuje daną osobę, którą mu przedstawia rada, albo też odrzuca, no nie jest chyba sytuacją wygodną. Ja odrzuciłem kilka takich kandydatur, nie tylko pana Janeckiego, o czym wczoraj była mowa, ale no nie może być aprobowana taka sytuacja, w której musiałoby dochodzić do kolizji w wielu innych przypadkach, w których przedstawiony jest jeden kandydat. Dobrze byłoby żeby prokurator generalny, nie Seremet, każdy inny, który odpowiada za funkcjonowanie całej tej struktury miał przynajmniej możliwość wyboru dwóch kandydatów przedstawionych przez jakieś
ciało, bo on odpowiada za tego kandydata, który podejmuje takie czy inne decyzje. : A który z pomysłów ministra Gowina, ministra sprawiedliwości panu nie odpowiada, i z którym pan się nie zgadza. : Mówiłem już o tej polityce karnej, o czym była mowa. Sądzę także, że nie jest doprecyzowany pomysł, który jest tutaj przedstawiany, jako sukces, mianowicie, że prokuratorzy niejako zza biurek mają wyjść do oskarżeń przede wszystkim wysuwań do sądu, bo sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana. To nie jest tak, że jakby głównym obciążeniem w sprawnym funkcjonowaniu prokuratury jest przeciążenie nadzorem. Nie, to jest 361 prokuratorów, którzy się zajmują nadzorem, więc jakby przeznaczenie ich do tych zadań ściśle oskarżycielskich i do prowadzenia śledztw ma wszystkiemu temu zaradzić. Problem jest o wiele głębszy i ta propozycja nie rozwiązuje tego przed czym prokuratorzy, no z całym niepokojem, nie tyle się bronią, ile oczekującego z całym niepokojem, mamy do czynienia już z projektem gotowym, nowego kodeksu
postępowania karnego, który zupełnie inaczej ustawia proces, który wymaga żeby prokurator, tak naprawdę wymaga, żeby prokurator był i przeprowadzał dowody przed sądem, w sytuacji, kiedy na prokuratorze ciążą także inne obowiązki – śledcze, związane z wizytacją, związane z nadzorem, itd., itd. Całe obciążenie tymi obowiązkami, które nie jest ściśle związane tylko i wyłącznie z prowadzeniem rozpraw, no powoduje, że spełnienie tego wymogu będzie niezwykle trudne. Projekt na te pytania nie odpowiada. Natomiast ma też strony pozytywne. Tu słyszałem u państwa, ktoś wypowiadał się, któryś prokuratorów, że przyjęcie tego rozwiązania powoduje, że prokurator generalny nie będzie wychodził z sejmu, tylko będzie musiał tam, otóż nie, to świadczy o tym że ktoś się nie zapoznał z tym projektem. Otóż to co jest pozytywne, to jest jakby przecięcie jednoznaczne stwierdzenie, że prokurator generalny nie będzie w sejmie informował o biegu konkretnych spraw. I to jest bardzo dobre. To jest bardzo dobre, ponieważ oznacza to, że
parlamentarzyści nie będą mieli prawa wglądu w toczące się postępowanie. Natomiast regulacja, która przewiduje, że prokurator generalny będzie obowiązany przedstawiać istotne zagadnienia funkcjonowania prokuratury związane ze ściganiem przestępstw i czuwaniem nad praworządnością, to jest bardzo dobre, bo ono daje z jednej strony prokuratorowi generalnemu możliwość zapoznania sejmu z tymi problemami, a z drugiej strony daje posłom wiedzę o tym, jakie właśnie są problemy prokuratury. I jeżeli mieliśmy takie spotkanie w sejmie, które dotyczyło kwestii, nie jednostkowego przypadku, tylko kwestii długotrwałości aresztowania jako zjawiska, to ja z radością w takiej debacie uczestniczyłem i będę uczestniczył, bo to są rzeczy, które powinny być rozwiązywane wspólnie, a nie zastanawianie się nad biegiem konkretnej sprawy. : Ale dobrze się panu układają relacje z ministrem sprawiedliwości? : My się spotykamy dosyć często, mamy swoje punkty widzenia na niektóre sprawy rozbieżne, ale także mamy wspólne poglądy na wiele
spraw. : Bo wczoraj pan minister powiedział, że nie widział powodu żeby pana wcześniej informować o swoich pomysłach i o konferencji, wcześniej niż ogół Polaków. : No tak powiedział. : Dziękuję bardzo, Andrzej Seremet był dzisiaj gościem Radia ZET, dziękuję. : Dziękuję.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (188)