Andrzej Rzepliński: trzech "grudniowych sędziów" - "fizycznie obecnych" na zgromadzeniu TK
• Rzepliński: sędziowie przyszli, nie zapraszałem ich
• Zdaniem Rzeplińskiego trzej sędziowie zachowywali się abuzywnie
• Muszyński: to pan Rzepliński zachowuje się abuzywnie
Trzech wybranych w grudniu 2015 r. sędziów było obecnych "fizycznie" na środowych obradach Zgromadzenia Ogólnego Trybunału Konstytucyjnego, ale nie brało w nim merytorycznego udziału, bo nie byli zaproszeni przez prezesa - powiedział Andrzej Rzepliński.
- Oni byli fizycznie obecni, ale nie brali udziału w Zgromadzeniu Ogólnym; przyszli, nie zapraszałem ich - powiedział Rzepliński. Według niego ci trzej sędziowie postawili go przed "faktem dokonanym" co do swej obecności. - Zachowali się abuzywnie - dodał.
- Nasza obecność wynika z konstytucji i ustawy. To pan Rzepliński zachowuje się abuzywnie, bo od prawie roku łamie te dwa akty prawne - skomentował Mariusz Muszyński, jeden z trójki sędziów TK, o których mówił Rzepliński. - TK jest organem państwa, do którego zostaliśmy wybrani, a nie prywatnym folwarkiem pana Rzeplińskiego. Jakoś jeszcze te dwa miesiące z nim wytrzymamy - dodał.
- W sprawie regulaminu TK dyskutowało 12 sędziów, którzy są sędziami orzekającymi - tak Rzepliński odpowiedział na pytanie, czy ci trzej sędziowie brali udział w dyskusji nad nowym regulaminem TK (co było przedmiotem obrad ZO).
Muszyński potwierdził, że cała trójka była obecna na Zgromadzeniu. Wcześniej Muszyński ujawnił, że nie dostał od prezesa zawiadomienia o obradach ZO. Zapowiadał, że w środę zamierza on powiedzieć Rzeplińskiemu, że łamie konstytucję i ustawę o TK.
- Zgromadzenie Ogólne tworzą wszyscy sędziowie Trybunału - głosi ustawa o TK.
W środę ZO nie zakończyło prac nad nowym regulaminem, który ma m.in. uregulować procedury wyboru kandydatów na prezesa TK, przedstawianych prezydentowi RP. Przez 7 godzin obrad sędziowie TK unikali kontaktu z dziennikarzami, którzy nie zostali wpuszczeni do gmachu TK poza możliwością skorzystania z toalety. Po zakończeniu obrad podano, że prace nad regulaminem nadal się toczą, a termin kolejnego posiedzenia ZO nie został wyznaczony.
Muszyński i dwaj pozostali sędziowie z grudnia 2015 r. Lech Morawski i Henryk Cioch nie są dopuszczani przez Rzeplińskiego do orzekania. Powołuje się on na wyrok TK z 3 grudnia 2015 r., z którego ma wynikać, że ich miejsca są zajęte przez trzech sędziów wybranych w październiku 2015 r. przez poprzedni Sejm na podstawie ustawy uznanej przez TK za zgodną z konstytucją. Według PiS Rzepliński nie ma podstaw prawnych do niedopuszczania tych sędziów, którzy są "pełnoprawnymi sędziami" (zostali zaprzysiężeni przez prezydenta Andrzeja Dudę, a Krzysztof Ślebzak, Roman Hauser i Andrzej Jakubecki do złożenia przysięgi przed prezydentem nie zostali zaproszeni).
Zgodnie z nową ustawą o TK z 22 lipca, prezydent powołuje prezesa i wiceprezesa TK spośród trzech kandydatów przedstawianych mu przez ZO - wcześniej było to dwóch kandydatów. 9-letnia kadencja prezesa Rzeplińskiego kończy się 19 grudnia.
Konieczność nowego regulaminu wynika z nowej ustawy, która zmieniła m.in. zapisy o wyłanianiu kandydatów. Zgodnie z lipcową ustawą, kandydatów na stanowisko prezesa czy wiceprezesa ZO wybiera spośród sędziów, którzy w głosowaniu tajnym uzyskali kolejno największą liczbę głosów. Obrady zwołuje się "między 30 a 15 dniem" przed upływem kadencji prezesa. Sędzia TK może zgłosić jako kandydata siebie albo innego sędziego TK. Wybór przeprowadza się, jeśli w ZO bierze udział co najmniej 10 z 15 sędziów Trybunału. Każdy sędzia ma tylko jeden głos i może głosować tylko na jednego kandydata.
W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" z końca września Rzepliński - pytany, czy ZO tworzą wszyscy obecni sędziowie - odparł: - To jest 12 dziś orzekających, bo to oni ponoszą odpowiedzialność.
Dodał, że konstytucja stanowi, iż sędziów TK jest 15. - A to oznacza, że poparciem Zgromadzenia Ogólnego dysponuje ten, kto ma ciut ponad połowę głosów, czyli osiem. Tak więc każdy z kandydatów, czy będzie jeden, dwóch, czy trzech, musi mieć poparcie przynajmniej ośmiu sędziów - powiedział w "GW". Dopytywany, ilu trzeba by kandydatów przedstawić prezydentowi, Rzepliński odparł: - Ja zakładam, że optymalną liczbą, najpoważniejszą, jest dwóch.
- Zadecyduje regulamin , którego jeszcze nie ma - dodał w "GW".
Konstytucja nie precyzuje, ilu kandydatów na prezesa i wiceprezesa ZO zgłasza prezydentowi. Mówi ona, że prezydent powołuje ich "spośród kandydatów przedstawionych przez ZO".
- W TK jest pomysł na regulamin, który będzie w istocie contra legem (wbrew prawu) i w oczywisty sposób będzie kontynuacją drogi łamania prawa - powiedział niedawno prezes PiS Jarosław Kaczyński.
7 listopada Trybunał w pełnym składzie ma badać zapis ustawy z 22 lipca o wyłanianiu kandydatów na prezesa TK. Wniosek złożyły PO i Nowoczesna po tym, jak 11 sierpnia TK niejednogłośnie uznał za niekonstytucyjne kilkanaście zapisów ustawy. TK nie zakwestionował wtedy zapisu o liczbie kandydatów na prezesa i wiceprezesa TK. Sędzia Andrzej Wróbel wyjaśniał po wyroku, że TK umorzył ten wątek, gdyż wniosek N i RPO o niekonstytucyjność tego zapisu był niedostatecznie uargumentowany. Jednak, jak wyjaśniał sędzia Piotr Tuleja, TK "widzi tu problem konstytucyjny", bo ustawodawca nie może w sposób dowolny regulować kompetencji ZO w tym zakresie.
Od lipca katowicka prokuratura prowadzi śledztwo ws. niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez Rzeplińskiego poprzez niedopuszczanie do orzekania trzech sędziów.