Andrzej Olechowski: bez tego Platforma przegra kolejne wybory
- Rząd jedności PO to dobre posunięcie. Ale to musi być dopiero początek procesu zmian. Dziś bowiem ta partia jest martwa. Musi się zreformować, bo bez tego przegra kolejne wybory - mówi w wywiadzie dla "Polska The Times" były polityk PO Andrzej Olechowski.
Według Olechowskiego, gdy Tusk był premierem, nikt nie miał wątpliwości, gdzie jest główny ośrodek władzy w kraju. - Po ostatnich przetasowaniach wszyscy zadajemy sobie pytanie, czy wzrasta rola prezydenta - dodaje były polityk PO na łamach dziennika.
Na pytanie, czy prezydent marzy o tym, by się stać politycznie wyraźnie ważniejszym graczem, niż nowa pani premier Ewa Kopacz, Olechowski odpowiada: - Przyglądając się stylowi tej prezydentury i zaufaniu, jakie w Polsce zdobył Bronisław Komorowski, nie sądzę, by prezydent chciał stać się uczestnikiem bieżącej polityki. Pozostanie raczej osobą zdolną do skutecznych działań w sytuacjach nadzwyczajnych.
W wywiadzie dla "Polska The Times" stwierdza, że zarówno premier, jak i Grzegorz Schetyna oraz Cezary Grabarczyk tworzą i rząd, i kierownictwo PO. I dodaje: - To jest rzeczywiście rząd jedności Platformy Obywatelskiej. Ale to nie może być koniec. Reforma Platformy nie może się na tym skończyć. Ta partia zmian ewidentnie wymaga gruntownych zmian, od pewnego czasu wyraźnie bowiem widać, że jej notowania spadają. Jeśli PO chce wygrać przyszłoroczne wybory, nie wystarczy nowy rząd. Potrzebna jest odnowa całej partii. Dlatego powinna ona rozpocząć wewnętrzną dyskusję o tym, jak się zmienić.
Według Olechowskiego, transformacja PO nie może się dokonać łagodnie. Na pytanie, czy Ewa Kopacz jest zdolna do tego, by ją rozpocząć, były polityk Platformy odpowiada: - Widzę, że ten rząd współtworzą osoby, które budowały PO od samego początku: Ewa Kopacz, Teresa Piotrowska, Grzegorz Schetyna, Cezary Grabarczyk (...) To może wskazywać, że stać ich na odważne działania. Ale naprawdę nie mam żadnych przesłanek do tego, by sądzić, że je podejmą. Kluczowe będą najbliższe dwa - trzy miesiące.
Źródło: Polska The Times