Andrzej Lepper: w lokalach wyborczych była milicja i piwo

Uwagi mogę mieć do tego, że, oczywiście, w lokalach wyborczych w Białorusi była milicja. To jest moja uwaga do tego. Nie powinno tego być. I druga sprawa — w budynkach, gdzie były lokale wyborcze były bary, były sklepy, sprzedawano... alkohol nie, tego nie widziałem, ale piwo sprzedawano - powiedział w Sygnałach Dnia Andrzej Lepper, przewodniczący Samoobrony.

19.10.2004 10:17

Sygnały Dnia: W naszym studiu, studiu Sygnałów Dnia Andrzej Lepper, przewodniczący Samoobrony. Dzień dobry.

Andrzej Lepper: Witam państwa, dzień dobry, witam panów.

Sygnały Dnia: Pan ma inne zdanie, panie przewodniczący, od posła Klicha?

Andrzej Lepper: Nie mogę mówić, że mam inne zdanie. Poseł Klich — słyszeliśmy wszyscy tutaj, poza tym, że powiedział, że wybory niedemokratyczne, nie przedstawił ani jednego argumentu, ani jednego dowodu. Przecież jeździł po lokalach, widział, powinien powiedzieć, że w tym i w tym lokalu byłem, widziałem naocznie to i to. Ja nie mam innego zdania. Ja uważam natomiast, że w tych lokalach wyborczych, gdzie ja byłem, mogłem się tylko odnieść do tego jednego dnia, do niedzieli, bo tylko w niedzielę byłem. Przedstawiciele OBWE byli tam od końca sierpnia, oni mają zdanie inne. Oni byli dłużej, obserwowali przebieg kampanii wyborczej. Ja tej przyjemności nie miałem, nie byłem tam tak długo. W tym dniu, w niedzielę w tych lokalach, gdzie ja byłem, przeprowadziłem rozmowy z opozycją, z mężami zaufania opozycji — żaden z nich nie powiedział ani mnie, ani przedstawicielom, którzy tam przychodzili przy mnie również z innych państw, że urna była nie zaplombowana, że była pusta i tak dalej, wszyscy powiedzieli, że
jest wszystko w porządku. Więc jeżeli oni tak stwierdzili, jeżeli ja nie stwierdziłem nic innego, to co ja mogę powiedzieć?

Uwagi mogę mieć do tego, że, oczywiście, w lokalach wyborczych była milicja. To jest moja uwaga do tego. Nie powinno tego być. Przed lokalem — rozumiem, zabezpieczali porządek i tak dalej, ale w lokalu nie powinni być. I druga sprawa — w budynkach, gdzie były lokale wyborcze były bary, były sklepy, sprzedawano... alkohol nie, tego nie widziałem, ale piwo sprzedawano. To też jest alkohol, ale piwo, piwo sprzedawano.

Sygnały Dnia: Ceny były atrakcyjne, panie przewodniczący? Niższe od normalnych?

Andrzej Lepper: Ja byłem w sobotę w kilku miejscowościach na wsiach i sklepy są tam pełne. Panowie, szanowni państwo, ten mit o Białorusi, że tam nie ma chleba, że tam nie ma mięsa... No, proszę, jedźcie. Koledzy wasi redaktorzy byli tam. No przecież czy oni stwierdzili coś? Jest może różnica cenowa była jakaś, ja tego dokładnie nie sprawdzałem. Natomiast mnie dziwi jedno — mówi się dzisiaj jedno: wybory niedemokratyczne, złamane prawo... Przecież tyle kamer, ile tam, na Białorusi było od soboty, to coś niesamowitego. Czy ktoś komuś bronił jechać komuś i zarejestrować jakiś jeden wypadek, gdzie coś jest nie tak i pokazać to na cały świat, że proszę bardzo, złapaliśmy na gorącym uczynku, fałszowali i tak dalej. Tam krąży powiedzenie takie, że Łukaszenka liczył głosy dużo wcześniej, a przedstawiciele OBWE pisali raport wcześniej. No bo przecież tam nie ma faktu, proszę mi podać fakty, że były dorzucane głosy. Ja jeździłem w niedzielę całą, byłem w kilkunastu miejscach i kiedy byłem rano, sprawdzałem przede
wszystkim głosowania z wcześniejszych dni na listach. Były daty pisane — piętnasty, szesnasty. Tego było bardzo mało, może było 8, 10, 12%. Natomiast później, w ciągu dnia te listy zapełniały się. Ostatni lokal odwiedziłem o 19.45 dokładnie, wpisałem się tam, lista była pełna. I byli mężowie zaufania, byli i pytałem ich, czy ludzie przychodzili. Przychodzili w ciągu dnia, były kolejki. I teraz się mówi...

Sygnały Dnia: Pozwoli pan, że przerwę, panie przewodniczący, czy te lokale, które pan odwiedzał, to były te wskazane przez organizatorów, czy to były na zasadzie, że zatrzymajmy się, ja chcę wejść do tego?

Andrzej Lepper: O, taki naiwny ja nie jestem, panie redaktorze, szanowni państwo. Wziąłem sobie listę, zamknąłem oczy i powiedziałem: tu jedziemy, proszę panów. I pojechaliśmy tam, gdzie ja chciałem. I sprawa jest jedna — dlaczego dzisiaj mówi się o tym, że wybory niedemokratyczne, że kogoś zmuszano do głosowania? A czy demokratyczne wybory są w Belgii, Austrii i Grecji, panowie? Są?

Sygnały Dnia: A na czym polega różnica?

Andrzej Lepper: A na tym, że są obowiązkowe.

Sygnały Dnia: To źle?

Andrzej Lepper: A dobrze, dobrze. A na Białorusi frekwencja... Bo mówi się: pod przymusem przyszli. A tam nie pod przymusem przychodzą? Jeżeli ktoś nie głosuje w tych państwach, to nawet kary pieniężne stosują. To jest przymus dopiero. I tam jest wszystko w porządku.

Sygnały Dnia: Ale chyba jest pewna różnica w systemie sprawowania władzy w Belgii, Austrii czy Grecji niż na Białorusi.

Andrzej Lepper: Oczywiście, że tak, ja nie chwalę tego, co na Białorusi jest. Natomiast powiem panom jedno — byłem w kilku zakładach i fakty nie kłamią. Pod względem produkcji ciągników Białoruś jest wśród 7 największych firm na świecie. Produkcja samochodów ciężarowych, 40 ton mają ładowność, takie samochody produkują nieliczne firmy na świecie. Uruchomili teraz produkcję autobusów i tramwai i bezrobocie jest rzędu 2%.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)