Andrzej Duda w 7. rocznicę katastrofy. Po pojednawczym tonie sprzed roku nie było śladu

Z zeszłorocznego koncyliacyjnego tonu Andrzeja Dudy właściwie nic nie zostało. Przed Pałacem Prezydenckim mówił o "teoretycznym państwie", o potrzebie sprawiedliwości rozumianej jako działania organów ścigania a także o "szyderstwie", jakim jego zdaniem był awans dowódcy BOR. - Są takie momenty, kiedy lepiej milczeć - apelować do przeciwników politycznych (choć nie powiedział tego wprost).

Andrzej Duda w 7. rocznicę katastrofy. Po pojednawczym tonie sprzed roku nie było śladu
Źródło zdjęć: © KPRP | Grzegorz Jakubowski
Kamil Sikora

10.04.2017 | aktual.: 10.04.2017 17:31

Prezydent pojawił się na Krakowskim Przedmieściu z 20-minutowym opóźnieniem. Powitały go okrzyki "Andrzej Duda". Po odegraniu hymnu i przywitaniu gości (m.in. marszałków Sejmu i Senatu, a także Marty Kaczyńskiej i Jarosława Kaczyńskiego)
, prezydent zabrał głos.

Prezydent porównywał straty, jakie wyrządziła katastrofa do "wypalonej polany, na której nic nie chce rosnąć". Wspomniał też, jak 7 lat temu 200 tysięcy ludzi przyszło na Krakowskie Przedmieście. - Byłem wtedy tutaj w Pałacu i nigdy wam tego nie zapomnę. Nie zapomnę wam tego, że wtedy wspieraliście także nas, którzy staraliśmy się jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki - mówił prezydent. Stwierdził, że obecność na Krakowskim Przedmieściu była "służbą ojczyźnie". - Wy wszyscy, zwykli obywatele, zdaliście egzamin - dodawał Andrzej Duda.

- Ale tamten czas to także brutalna refleksja nad polskim państwem. Nad władzą, nad odpowiedzialnością. Nad wszystkim co ważne - powiedział Duda. Prezydent mówił o politykach, na których spoczywa odpowiedzialność, a którzy przekonują, że "państwo zdało egzamin". Ich słowa zderzył z cytatem z taśm, że "państwo istnieje tylko teoretycznie".

- Co powiedzieć o jakości państwa, kiedy ginie prezydent RP, giną posłowie i senatorowie? - pytał Andrzej Duda. - Oni pojechali służyć Rzeczypospolitej. To nie ulega wątpliwości. To jest napisane na pomniku - dzisiaj jeszcze raz to czytałem - na pomniku na Powązkach - dodawał. Prezydent mówił, że rodzinom ofiar należy się sprawiedliwość rozumiana jako działania organów ścigania. - Żeby ustalić dlaczego samolot się rozbił. Podobno sprawdzony, podobno remontowany. Podobno - mówił.

Andrzej Duda wspominał też o byłym szefie BOR Marianie Janickim, który kilka lat po katastrofie dostała awans. - Muszę się państwu przyznać, że odczytałem to jako szyderstwo - powiedział prezydent. Dodał, że społeczność międzynarodowa obserwuje, czy polskie władze będą w stanie ukarać winnych.

Prezydent dziękował wszystkim, którzy przez ostatnie lata upamiętniali ofiary katastrofy smoleńskiej. - Proszę polityków: miejcie szacunek dla tej pamięci - apelował. Andrzej Duda po raz kolejny powtórzył, że przed Pałacem Prezydenckim powinny powstać dwa pomniki: wszystkich 96 ofiar katastrofy oraz drugi, Lecha Kaczyńskiego. - To źle, że obecna pani prezydent tak dziwnie się zachowuje jeśli chodzi o postawienie pomnika swojemu poprzednikowi - mówił.

- Była w zeszłym roku prośba o wybaczenie. Bardzo trudna. Trudna również dla mnie - mówił prezydent, nawiązując do swoich słów sprzed roku. - W tym znaczeniu chrześcijańskim niech ona pozostanie aktualna, niezależnie od odpowiedzialności i sprawiedliwości - dodał Andrzej Duda. - W tym roku mam drugą prośbę. O szacunek. O szacunek dla ich pamięci - dodawał. - Błagam was o ten szacunek. Są takie momenty, w których po prostu lepiej milczeć - zakończył. Po przemówieniu prezydenta rozległy się okrzyki "dziękujemy".

Rok temu Andrzej Duda w swoim przemówieniu wzywał do narodowego pojednania, do zasypywania podziałów i do odstąpienia od dzielenia Polaków. Kilka godzin później Jarosław Kaczyński, przemawiając w niezwykle ostrym tonie, przekreślił te plany prezydenta.

Przemówienie Andrzeja Dudy to nie koniec obchodów 7. rocznicy katastrofy. O godz. 21 odbędzie się drugi apel i wystąpienie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (916)