Andrzej Duda rozmawiał z prezydentem Węgier. Przedstawił polskie stanowisko wobec wojny w Ukrainie
W środę Andrzej Duda odbył telefoniczną rozmowę z prezydentem Węgier Janosem Aderem. Rozmowa była okazją do przedstawienia polskiego stanowiska wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę - poinformował szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch.
"Prezydent Andrzej Duda odbył rozmowę z prezydentem Węgier Janosem Aderem. Rozmowa była okazją do przedstawienia polskiego stanowiska wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę i omówienia relacji polsko-węgierskich" - poinformował Kumoch na Twitterze.
Polska krytycznie ocenia postawę Węgier
Rząd Prawa i Sprawiedliwości do momentu rozpętania przez Rosję wojny w Ukrainie bardzo zabiegał o poprawne relacje z premierem Węgier. Był on przez przedstawicieli PiS nazywany jednym z naszych najbliższych sojuszników.
Po bezpodstawnym ataku Rosji na niepodległą Ukrainę, sytuacja znacząco się zmieniła. Węgry - pomimo tego, że poparły wprowadzenie części sankcji wobec państwa-agresora - zapowiedziały, że nie będą w żaden sposób wspierać Ukrainy, m.in. nie zgodzą się na transport broni i amunicji. Szef węgierskiego rządu ogłosił też, że przez kraj nie mogą przejeżdżać żadne konwoje humanitarne lub te z dostawą broni dla odpierających ataki Rosji Ukraińców. Spotkało się to z szeroką krytyką na arenie międzynarodowej.
O to, czy w związku z taką postawą Viktora Orbana, relacje polsko-węgierskie zostaną "przekreślone", Jarosław Kaczyński pytany był w wywiadzie dla "Tygodnika Sieci". Jak dodał, uwarunkowania te to "przede wszystkim głębokie uzależnienie od Rosji w wielu wymiarach", z czasów komunistycznego premiera Ferenca Gyurcsány’ego.
- Wiemy, że trudno to przeciąć. Wiemy, że Węgry mają inną historię, inaczej zatem patrzą na pewne sprawy - przekonywał wicepremier ds. bezpieczeństwa.
- Patrzymy na postawę Węgier krytycznie, liczymy na większe ich zaangażowanie. Nie oznacza to jednak, że mamy przestać współpracować w sferach, które są możliwe - stwierdził prezes PiS. Dodał też, że jako rząd od samego początku mieli wiedzę o "różnicach między postawą premiera Orbana, a naszego obozu politycznego wobec Rosji i Niemiec".