Andrzej Duda o teczce Jerzego Zelnika: kluczowe jest pytanie, jaki ktoś miał wpływ na zmiany w kraju po 1989 r.
• Prezydent o teczce Jerzego Zelnika w IPN: kluczowe jest pytanie, jaki ktoś miał wpływ na zmiany w naszym kraju po 1989 r.
• "Pan Zelnik nie miał zasadniczej mocy sprawczej w tym okresie"
• "Jestem ostatnim człowiekiem, który by odebrał Lechowi Wałęsie zasługi z lat 80."
W Polsce było wielu współpracowników SB, ale kluczowe jest pytanie, jaki ktoś miał wpływ na zmiany w naszym kraju po 1989 r. - w ten sposób prezydenta Andrzej Duda skomentował doniesienia o teczce Jerzego Zelnika znalezionej w IPN.
- Wierzę w to, że IPN dokona odpowiedniego badania, skoro takie wnioski się pojawiły. Nie sądzę, aby pan Jerzy Zelnik się wobec tego uchylał. Zadajmy sobie inne pytanie, jaki był jego wpływ na rzeczywistość polską po 89. roku. Nie chodzi o to, czy ktoś generalnie współpracował, czy nie, bo współpracowników było bardzo wielu. Problem polega na tym, jaki miał wpływ na polską rzeczywistość polityczną - powiedział Andrzej Duda.
- Sądzę, że pan Jerzy Zelnik nie miał tutaj zasadniczo żadnej siły sprawczej - uznał prezydent. Pytany przez dziennikarza o analogię do sprawy teczki TW "Bolek", Andrzej Duda podkreślił, że "jest ostatnim człowiekiem, który by odebrał Lechowi Wałęsie zasługi z lat 80.".
- Zawsze byłem i będę zwolennikiem lustracji. W naszym kraju lepiej powodzi się oprawcom niż ofiarom i dlatego trzeba zrobić z tym porządek, choćby dla sprawiedliwości dziejowej. Jestem absolutnie zdania, że moją sprawę trzeba wyjaśnić. Robi się to i tak zbyt późno, gdyż należało to zrobić już 26 lat temu. Zmierzenie się z prawdą jest zawsze najlepszym rozwiązaniem - komentuje sprawę teczek znalezionych w IPN w rozmowie z WP Jerzy Zelnik.
"Gazeta Wyborcza" poinformowała o odnalezieniu w IPN teczki współpracy z SB Jerzego Zelnika. Aktor rzekomo miał zacząć współpracę w 1963 lub 1965 r. Do zerwania współpracy doszło w 1968 r.
"W związku z pojawiającymi się publikacjami prasowymi na temat dokumentów odnalezionych w zasobie IPN informuję, że faktycznie dziennikarz Cezary Gmyz odnalazł dokumenty, które mnie dotyczą. Poinformował mnie o nich. Sprawa dotyczy okresu, kiedy byłem jeszcze bardzo młodym, nastoletnim człowiekiem. Nie dotyczy natomiast środowiska teatralnego czy filmowego. Dziennikarz po analizie materiałów stwierdził, że sprawa wymaga dodatkowej kwerendy archiwalnej. Publikacja na ten temat wraz z moim wywiadem zaplanowana jest w najbliższym wydaniu Tygodnika "Do Rzeczy", które ukaże się 14 marca br. Ze swej strony zapewniam, że stanę w tej sprawie prawdzie. Już teraz proszę o wybaczenie osoby, które mogłem skrzywdzić" - czytamy w oświadczeniu Jerzego Zelnika w TV Republika.