Andrzej Duda o sędziach. Władysław Kosiniak-Kamysz: ten krzyk to wyraz bezsilności
- To wojna ze środowiskiem sędziowskim, którą pan prezydent prowadzi w bardzo głośny sposób. On krzyczy na sędziów, ja to tak odbieram. Może to krzyk jego sumienia, w związku z tym, co się wydarzyło w wymiarze sprawiedliwości. Myślę, że dla doktora nauk prawnych jest to gigantyczny wyrzut sumienia. Ten krzyk to wyraz bezsilności, chęci uciszenia wyrzutów. Wie, że doprowadzono wymiar sprawiedliwości do stanu jeszcze gorszego. Diagnoza była dobra, ale sposób leczenia zabójczy. To terapia, która prowadzi do zgonu pacjenta. Nie udowodnił przez 5 lat, że jest dobrym prawnikiem - mówił szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz w programie "Tłit", komentując słowa Andrzeja Dudy o sędziach.
Andrzej Duda: "Przywrócenie sprawi… Rozwiń
Transkrypcja:
Andrzej Duda: "Przywrócenie sprawiedliwych sądów jest bardzo trudne.
Muszą zrozumieć że ich praca to służba dla RP i obywateli, i że sąd jest dla obywatela, i sędzia służy ludziom.
To jasno wynika z Konstytucji, ale nie chcę jej tak czytać. Sami w ten sposób zaprzeczają, że są elitą polskiego społeczeństwa".
No, to jest wojna ze środowiskiem sędziowskim, którą pan prezydent prowadzi w taki bardzo głośny sposób.
On nawet krzyczy na sędziów, ja to tak odbieram.
I to jest może taki krzyk jego sumienia z tym, co się wydarzyło w wymiarze sprawiedliwości.
Bo to dla prawnika - doktora nauk prawnych, myślę, że jest gigantycznym wyrzutem sumienia.
Jego błędne decyzję w podpisywaniu ustaw o sądzie Najwyższym
Jego złe propozycje dotyczące zmian w wymiarze sprawiedliwości.
Podpisywanie się pod prawie wszystkim, co zaproponuje partia rządząca.
Czy po 4 latach mamy większe poczucie sprawiedliwości w Polsce?
Czy łatwiej jest uzyskać wyrok?
Czy niższe są koszty sądowe?
Czy kontrola społeczna nad wymiar sprawiedliwości jest większa?
Na wszystkie te pytania niestety trzeba odpowiedzieć przecząco.
Nie ma więcej sprawiedliwości, nie ma niższych kosztów sądowych. Dobrze rozumiem? Pana zdaniem Duda próbuje zakrzyczeć własne błędy? Nie ma, nie ma większej niezależności.
Myślę, że ten krzyk jest wyrazem bezsilności już takiej.
I chęci uciszenia tych wyrzutów, które u niego powstają.
Ponieważ wie, że doprowadzono nie dobrze funkcjonujący wymiar sprawiedliwości.
Ale doprowadzono ten wymiar sprawiedliwości, jaki był, do stanu jeszcze gorszego.
On nie dawał poczucia sprawiedliwości i reforma była konieczna.
Czyli diagnoza była dobrze postawiona, ale sposób leczenia, no to był, był zabójczy.
To jest terapia, która prowadzi do zgonu pacjenta, a nie do uzdrowienia.
Jeszcze nie tak dawno Andrzej Duda w jednym z wywiadów mówił, że: ja strzegę Konstytucji, jestem prawnikiem, proszę się nie martwić, wiem co robię.
Jeżeli ktoś tak - w taki sposób bardzo jednoznaczny zapewnia o swojej nieomylności, to już budzi wątpliwości.
Nie udowodnił tego niestety. Nie udowodnił tego, że jest dobrym prawnikiem przez 5 lat będąc prezydentem.
Miał szansę nie tylko być strażnikiem Konstytucji, ale budującym dobre zwyczaje, obyczaje w prawie, w podejmowaniu decyzji, w legislacji. Nie robił tego niestety.
I to jest też zestawienie, które będziemy pokazywać w kampanii.
Nie ma - nie daje gwarancji, że będzie więcej sprawiedliwości dzisiaj, też po tych ustawach przedstawionych wczoraj przez posłów PiS-u.
A oczekuje pan, że w takim razie prezydent włączy się i będzie teraz krzyczał na Mariana Banasia?
A właśnie dlaczego milczy od kilku tygodni?
Jest to sprawa, która budzi ogromne zainteresowanie opinii publicznej. 75% według badań...
75% naszych rodaków, chce - 73 - prawie 75%, prawie trzy czwarte naszych rodaków chce dymisji Mariana Banasia.
To pokazuje, że to jest sprawa interesująca.
Prezydent ma gigantyczny mandat, pochodzący z bezpośredniego wyboru i powinien w tej sprawie zabrać głos.
Nie zabiera głosu, chowa głowę w piasek.
Tylko im głębiej ją schowa, to nie znaczy, że problem zniknie.
Powinien wezwać, powinien porozmawiać z Marianem Banasiem, a przede wszystkim powinien publicznie w tej sprawie się wypowiedzieć, bo wypowiada się na przeróżne tematy, ale w sprawach ważnych się jakoś nie zająknie.
A może dlatego, że podziela zdanie które przed chwilą tutaj ponownie powiedział Jacek Sasin, że sprawa, że to opozycja nie chce się przyłączyć do tego, żeby pozbawić Mariana Banasia funkcji.
Że to jest, przez opozycje jest problem Mariana Banasia.
Ja rozumiem wiele rzeczy i wiele rzeczy już w polityce widziałem, ale są takie, które się mi nawet nie śniły.
Mariana Banasia wybierano wbrew opozycji.
Nikt wtedy się opozycji nie prosił - skonsultujcie, może Marian Banaś przyjdzie do was na Klub, porozmawiajcie, jak będzie prowadził Najwyższą Izbę Kontroli.
W ogóle ich nie interesowała opozycja, jak wybierali Banasia.
I teraz opozycja jest winna tego, że Banaś jest szefem Najwyższej Izby Kontroli.
Obłuda ma też swoje granice i hipokryzja ma też swoje granice.
Przekroczenie ich - może nie od razu, powoduje reakcje
Ale takie bycie już po prostu, no, komicznym w tym wszystkim.
Bo to jest - już jest komiczne, że opozycja jest winna za to, że powołali Banasia.
Ale rozumiem, że trzyma pan kciuki za kolejne raporty Najwyższej Izby Kontroli? I tak, jak w przypadku Patryka Jakiego i służby więziennej - 16 pozwów do prokuratury.
Ja trzymam kciuki za prawdę. I raporty NIK-u były czasem pochlebne dla naszych rządów, czasem niepochlebne.
Były przedstawiane przez poprzednich prezesów - niezależnie z jakich środowisk pochodzili.
I teraz pewnie też tak będzie.
Myślę, że ta wojna w rodzinie.
I kryzys państwa PiS - przez państwo PiS rozumiem nominowanie wszystkich, którzy spełniają jedną zasadę, lojalności.
I z tej zasady lojalności teraz Marian Banaś się wyłamał, i stanowi problem, bo nie spełnia jedynej zasady, którą jest - nie kompetencji, nie przygotowań, tylko - lojalność. I tej zasady nie spełnia.
Jest kryzys państwa PiS - koniec państwa PiS w tym względzie.
I mają rządzący problem. I próbują znów go zepchnąć na opozycję.
Muszą sami sobie z tym problemem poradzić.