Andrzej Celiński dla WP: mój pozew przeciw IPN dziś trafi do sądu. Ta sprawa dotknęła moich bliskich

- Domagam się oficjalnych przeprosin we właściwych mediach. Zwłaszcza w "Wiadomościach" TVP1, gdzie poszedł główny hejt na moją osobę. Moja mama oglądała ten program i aż straciła przytomność. Od dwóch tygodni jest w szpitalu. Ta sprawa dotknęła moich bliskich, dlatego jest dla mnie bardzo ważna - tłumaczy złożenie sądowego pozwu przeciw IPN w rozmowie z WP Andrzej Celiński.

Obraz
Źródło zdjęć: © newspix.pl | Marcin Kalinski
Przemysław Dubiński

WP: Zapowiedział pan pozwanie IPN do sądu za upublicznienie listu z 1989 roku do ówczesnego ministra spraw wewnętrznych generała Czesława Kiszczaka. Czy pozew został już złożony?

Andrzej Celiński (były działacz opozycji demokratycznej, senator, poseł na Sejm, w latach 2001-2002 minister kultury w rządzie Leszka Millera): Nie wiem, czy już tam dotarł, ale z pewnością do końca dnia zostanie złożony w sądzie. Sprawą zajmuje się adwokat, który zdecydował się nieodpłatnie pomóc mi w tej sprawie. Dostał ode mnie wszelkie pełnomocnictwa i dzisiaj rano przesłał mi treść pozwu.

WP: I co w nim się znalazło?

- Pozew obejmuje dwie sprawy. Po pierwsze ochronę danych osobowych, gdyż wraz z listem ujawniono mój prywatny adres. Instytut przejmując dokumenty od wdowy po generale Kiszczaku stał się ich administratorem, więc obowiązywała go ustawa o ochronie danych osobowych, której nie zapewnił. Po drugie walczę o ochronę czci i godności, gdyż kontekst podania tego listu był dla mnie obelżywy i uważam, że było to celowe działanie. Przecież prezes IPN dr Łukasz Kamiński wydał książkę, w której pisał o mojej osobie. Wiedział więc, z kim ma do czynienia, a pomimo tego zdecydował się na upublicznienie w ten sposób listu. To było draństwo, którego się nie spodziewałem. Gdy ja dostawałem od IPN dokumenty dotyczące moich oprawców, to ich dane osobowe były zaczernione. W moim przypadku zostały upublicznione.

WP: Jakiej formy zadośćuczynienia domaga się pan od IPN?

- Oficjalnych przeprosin we właściwych mediach. Zwłaszcza w "Wiadomościach" TVP1, gdzie poszedł główny hejt na moją osobę. Moja mama oglądała ten program i straciła przytomność. Od dwóch tygodni jest w szpitalu. Ta sprawa dotknęła moich bliskich, dlatego jest dla mnie bardzo ważna.

WP: Skąd wniosek, że zasłabnięcie pańskiej matki miało związek akurat z tą informacją?

- Nie wiem, jaki był bezpośredni związek, fakty wyglądają jednak następująco. Wieczorem rozmawiałem z mamą przez telefon, a gdy rano przyjechałem do jej domu, leżała nieprzytomna na podłodze, a telewizor był włączony na TVP1. Światła były włączone, stąd wniosek, że do zasłabnięcia musiało dojść wieczorem. Gdy mama odzyskała świadomość, to jednym z pierwszych zdań, jakie wypowiedziała, było: "Andrzejku, uważaj, idą czystki". Są więc poszlaki, które wskazują, że przez to mogła dostać udaru.

WP: W liście do generała Kiszczaka napisał pan: "Proszę przyjąć wyrazy szacunku dla osobistej odwagi i mądrości, które przyczyniły się do wytworzenia nowej szansy odbudowy i wzmocnienia Polski". Przez wiele osób zostało to odebrane, jako kłanianie się ówczesnej władzy.

- Jestem człowiekiem, który bije po pysku tylko wtedy, gdy należy. Najczęściej w momentach, gdy spotykam się ze skrajną bezczelnością. W innych okolicznościach jestem człowiekiem wykształconym i kulturalnym. Dlatego w ten sposób odpowiedziałem. Proszę również spojrzeć na datę i historyczne okoliczności powstania tego listu. Generał Kiszczak był człowiekiem, bez którego nie byłoby pokojowej transformacji. Gdyby dzisiaj napisał do mnie np. Jarosław Kaczyński, gratulując mi osiągnięć, to również odpisałbym mu w podobnym tonie, mimo że uważam go za większego zbrodniarza wobec Polski, niż Kiszczaka.

WP: Jarosława Kaczyńskiego?

- Oczywiście. On działa obecnie przeciw narodowi polskiemu łamiąc demokrację. Czy pan nie widzi tego, co się teraz w Polsce dzieje?

WP: Widzę i nie odważyłbym się użyć takiego porównania...

- Z punktu widzenia interesu Polski generał Czesław Kiszczak był jedną z osób, która doprowadziła do pokojowego procesu transformacji. Między innymi dzięki niemu odzyskaliśmy wolność i demokrację. Natomiast Jarosław Kaczyński w zupełnie innych okolicznościach, bez Związku Radzieckiego na plecach i jego armii w naszym kraju, prowadzi Polskę do statusu państwa niedemokratycznego i wpycha nas w objęcia Rosji. On spełnia wszystkie warunki do tego, by powiedzieć wprost, że prowadzi politykę antynarodową.

WP: Mam inne zdanie na temat generała Kiszczaka, ale zostawmy już ten temat i wróćmy do meritum. W jakich okolicznościach powstał list, który upublicznił IPN?

- Ja prawdę mówiąc nie wiem w ogóle, czy go napisałem. Nie wykluczam tego, ale nie jestem pewien. Natomiast styl, w jakim został napisany jest mój, więc mogę założyć, że tak się stało. Należy jednak zwrócić uwagę, że nie jest to oryginalny list. Wygląda on tak, jakby sekretarka przepisała go z oryginału. Nie ma tam m.in. mojego podpisu. Najbardziej prawdopodobne jest, że generał Kiszczak wysłał mi gratulacje z okazji wyboru do prezydium Senatu, a ja najzwyczajniej w świecie mu za to grzecznie podziękowałem.

WP: Jak pan odbiera argumenty IPN, który upubliczniając m.in. pański list, powołuje się na interes społeczny?

- I jaki był ten interes społeczny? Jedynym skutkiem opublikowania tego listu była wzrastająca fala nienawiści, której stałem się celem. Ja w tej całej sprawie i tak nie byłem głównym obiektem zainteresowania. Największym wrogiem Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w IPN stał się Lech Wałęsa. Gratuluję tego pracownikom tej instytucji. To jest coś, co się w głowie nie mieści.

WP: Nie oburza jednak pana fakt, że tyle państwowych dokumentów znajdowało się w prywatnym mieszkaniu byłego wysoko postawionego funkcjonariusza?

- Nie chcę się do tego odnosić. Zresztą słowo oburza jest zbyt mocne. Mogę powiedzieć, że mnie oburza, ale co z tego? Nie powinny się tam znajdować i tyle.

WP: Jak pańskim zdaniem powinien zachować się IPN, po przejęciu dokumentów z tzw. "szafy Kiszczaka"?

- IPN powinien je zarchiwizować, zbadać, a później opublikować z odpowiednim komentarzem, który przedstawiałby kontekst historyczny. Ja jestem osobą poszkodowaną przez komunę. Mam nadany status poszkodowanego. To ja siedziałem w więzieniu za swoje poglądy, a nie pracownicy IPN.

WP: Ma pan żal do Marii Kiszczak?

- Nie. Do ludzi niespełna rozumu nie można mieć żalu. Moja hipoteza, co do przebiegu zdarzeń, jest zresztą następująca. Lecha Wałęsę wychodzącego z kościoła zaatakowały licealistki, które zarzuciły mu, że jest zdrajcą. On się zapienił i ogłosił, że chce zorganizować debatę w IPN, podczas której udowodni, że nie jest TW "Bolkiem". Później dotarło do niego, że to jest kompletnie bez sensu i postanowił się z tego wycofać. Przypuszczam, że w międzyczasie gdański IPN zgłosił się do Marii Kiszczak z pytaniem o dokumenty, którymi można by było przyszpilić byłego prezydenta. W momencie, gdy wiadome było, że debata się nie odbędzie, wdowa po generale Kiszczaku została na lodzie, więc zdecydowała się pójść do warszawskiego IPN i spróbować sprzedać te dokumenty. Jeszcze raz podkreślam, to jest moja hipoteza. Natomiast moralna ocena działania Marii Kiszczak jest oczywista - dla mnie to było paskudztwo.

WP: Czy dokumenty z tzw. "szafy Kiszczaka" uruchomią lawinę pozwów? Pan zdecydował się skierować sprawę do sądu. Nad pozwem zbiorowym zastanawiają się również byli działacze Wolnych Związków Zawodowych.

- To mnie nie interesuje. Interesuje mnie to, że zostałem ciężko obrażony. Tego czynu dopuścił się prezes IPN, który wcześniej badał moją biografię i jest wręcz specjalistą w tej dziedzinie, a pomimo tego zrobi to, co zrobił. Teraz pokrętnie się tłumaczy i ucieka od odpowiedzialności. Ja, jako obywatel, nie miałem innego wyjścia, jak oddać tę sprawę do sądu.

Wybrane dla Ciebie
Kiedy spadnie pierwszy śnieg? Prognoza na listopad
Kiedy spadnie pierwszy śnieg? Prognoza na listopad
Rosja otwarta na rozmowy o incydencie z dronami nad Polską? Kłamliwa narracja Kremla
Rosja otwarta na rozmowy o incydencie z dronami nad Polską? Kłamliwa narracja Kremla
Na Jamajkę nadciąga huragan. Poważne ostrzeżenie
Na Jamajkę nadciąga huragan. Poważne ostrzeżenie
Będzie szczyt w Budapeszcie? Orban jest pewny
Będzie szczyt w Budapeszcie? Orban jest pewny
Szpiedzy ostrzegali Trumpa ws. Putina. Jeszcze przed szczytem na Alasce
Szpiedzy ostrzegali Trumpa ws. Putina. Jeszcze przed szczytem na Alasce
Afera wokół Berkowicza w Ikei. W sieci lawina komentarzy
Afera wokół Berkowicza w Ikei. W sieci lawina komentarzy
Silne trzęsienie ziemi w Turcji. Zniszczenia na zachodzie kraju
Silne trzęsienie ziemi w Turcji. Zniszczenia na zachodzie kraju
Tajemniczy gość w masce „Krzyku” straszy mieszkańców Serocka
Tajemniczy gość w masce „Krzyku” straszy mieszkańców Serocka
Berkowicz nie zapłacił za zakupy, dostał mandat. Jest głos policji
Berkowicz nie zapłacił za zakupy, dostał mandat. Jest głos policji
Wyniki Lotto 27.10.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 27.10.2025 – losowania Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Berkowicz złapany w sklepie. Odpowiada Tuskowi
Berkowicz złapany w sklepie. Odpowiada Tuskowi
Berkowicz zatrzymany w Ikei. Zaskakujące tłumaczenie Mentzena
Berkowicz zatrzymany w Ikei. Zaskakujące tłumaczenie Mentzena