"Ta metoda ma szereg niepodważalnych zalet" - napisał Juraczka w specjalnym oświadczeniu. Dodał, że każdy właściciel, który nie sprząta po swoim psie, "musi się liczyć z tym, że zostanie ukarany". Proponuje, by obarczać go za jednym zamachem kosztem analizy DNA i mandatem, co w sumie wyniosłoby nawet 225 euro.
Wiedeńskie chodniki - pisze Associated Press - są pełne psich odchodów, i na nic zdają się społeczne apele do właścicieli psów o sprzątanie. Tymczasem psów jest bardzo dużo - zarejestrowanych 50 tys., jednak tak naprawdę więcej, bowiem wielu właścicieli nie przestrzega obowiązku rejestracji.
Obowiązujące w Wiedniu prawo daje możliwość karania właścicieli, którzy nie sprzątają po swoich psach, ale w praktyce wystawia się mało mandatów,, bowiem rzadko zdarza się by, zwierzak został przyłapany na gorącym uczynku.
Rządzący w Wiedniu socjaldemokraci odrzucili pomysł Juraczki, twierdząc, że jest rodem z państwa policyjnego. Podobna propozycja padła w marcu w Dreźnie, gdzie problem psich kup jest równie dotkliwy, ale tamtejsza rada miejska jeszcze nie zdecydowała się wprowadzić go w życie.