Amerykańskie pociski - szkodliwe dla środowiska?
Wojna w Iraku przyniosła niszczące
skutki dla środowiska naturalnego tego kraju - wynika z raportu
ONZ-owskiego Programu Ochrony Środowiska (UNEP). Chodzi głównie o zubożony uran, używany w brytyjskich i amerykańskich pociskach.
07.01.2004 | aktual.: 07.01.2004 07:55
Jak podano we wtorek w Nowym Jorku, autorzy raportu zwracają uwagę, że skutki nadmiernego użycia w czasie interwencji w Iraku przez siły amerykańskie i brytyjskie broni zawierającej zubożony uran, są potencjalnie groźne zarówno dla środowiska jak i ludności.
UNEP uważa, że w Iraku pojawiły się obecnie problemy, wymagające natychmiastowej uwagi. Chodzi zarówno o skażenie środowiska, spowodowane w wyniku operacji militarnych jak i grabieże miejsc, w których znajdowały się radioaktywne i toksyczne substancje - podano w raporcie.
W dokumencie UNEP odnotowano też niszczący wpływ dla środowiska irackiego miejscowego przemysłu petrochemicznego.
UNEP wskazuje na pilną potrzebę uświadomienia - także mieszkańcom Iraku - zagrożenia, wynikającego z użycia broni zawierającej zubożony uran. Należy określić miejsca, w których użyto takiej broni oraz przeprowadzić badania mieszkańców tych terenów.
UNEP oparł raport na wynikach badań, prowadzonych przez ekspertów ONZ w Iraku jeszcze w październiku zeszłego roku. Sprawy środowiska badała latem w Bagdadzie i Basrze specjalna ekipa tej ONZ-owskiej agendy. UNEP uzyskał też szczegółowe informacje od Wielkiej Brytanii na temat użycia w Iraku przez siły brytyjskie broni z zubożonym uranem.
Z dokumentacji, przekazanej ONZ przez Londyn wynika, że tylko z czołgów brytyjskich wystrzelono tu 1,9 ton pocisków zawierających zubożony uran - było to dwukrotnie więcej niż użyto w wojnie w Zatoce Perskiej w 1991 r.
Zubożony uran wykorzystywany jest jako wypełniacz pocisków przeciwpancernych, stosowanych w armacie czołgu Abrams i 30- milimetrowym działku samolotu A-10. Krytycy twierdzą, że zubożony uran, użyty również w trakcie wojny nad Zatoką Perską w 1991 roku, wywołuje raka. Amerykańskie władze zaprzeczają, by takie ryzyko istniało.