Amerykańskie plany podboju kosmosu
W ciągu 10 lat astronauci mają nie tylko ponownie wylądować na Księżycu, ale założyć tam stałą, zamieszkaną bazę. Następnym krokiem będzie wysłanie misji załogowej na Marsa. Być może ludzie polecą też na którąś z planetoid, jeszcze 100 mln km dalej - pisze "Gazeta Wyborcza".
10.01.2004 | aktual.: 10.01.2004 08:09
Agencje prasowe powołujące się na źródła w Białym Domu podają, że ten niezwykle ambitny plan prezydent USA George W. Bush ma ogłosić w środę. Według "New York Timesa", prezydent chce pokazać, że potrafi więcej, niż tylko obcinać podatki i walczyć z terroryzmem - podaje "Wyborcza".
Według gazety, od roku administracja Busha przygotowywała w tajemnicy nową kosmiczną inicjatywę, która - jeśli potwierdzą się wczorajsze doniesienia - będzie w istocie powrotem do przerwanego w 1972 roku programu Apollo. Żeby się całkowicie skupić na nowych celach, NASA ma zrezygnować lub znacznie ograniczyć swoje inne programy badawcze, a także ściślej współpracować z Pentagonem.
Kosztowne promy kosmiczne, służące tylko do lotów wokół Ziemi, mają przejść na emeryturę. Zastąpią je statki nowej generacji, wzorowane na statkach Apollo - zdolne do lądowania na innych ciałach niebieskich. Ich prototyp ma być testowany już za trzy lata - podaje "GW". (PAP)