Amerykański astronauta dla WP: Ziemi grozi kosmiczna katastrofa
Russell Schweickart w 1969 roku... (fot. NASA)
Nie ma żadnego centrum kryzysowego, żadnej agencji, ani żadnego rządu, które byłyby zainteresowane zabezpieczeniem Ziemi przed uderzeniem asteroidy lub komety. Tak naprawdę nie dysponujemy, ani nie będziemy w najbliższym czasie dysponować, technologią, która pozwoli nam na uniknięcie kolizji z kometami – powiedział Wirtualnej Polsce Russell Schweickart, astronauta z programu Apollo 9.
To, że nie jesteśmy bezpieczni, nie jest żadną tajemnicą. Kometa choćby taka jak Shoemaker-Levy 9, która uderzyła w Jowisza w 1994 roku, wybijając w nim ogromny krater, mogłaby narobić ludzkości sporo kłopotu. Czy tak naprawdę mamy jakiekolwiek szanse uniknięcia kolizji z takimi obiektami?
Russell L. Schweickart: Ze stosunkowo niewielkimi obiektami blisko Ziemi (NEO – near-Earth object – przyp. red.), jak na przykład asteroidy, tak. Jesteśmy w stanie uchronić Ziemię przed NEO, jeśli będziemy postępować odpowiedzialnie. Mam na myśli odpowiednie wykorzystanie technologii, między innymi do kontynuacji badań nad poszukiwaniem małych asteroid. Nie możemy za to uchronić Ziemi przed kometami. Tak naprawdę nie dysponujemy jeszcze, ani nie będziemy w najbliższym czasie dysponować, technologią która pozwoli nam na uniknięcie takich kolizji. Na szczęście prawdopodobieństwo zderzenia z kometą jest na razie znikome.
A jakie jest prawdopodobieństwo zderzenia z NEO?
- Sporo informacji na ten temat znajduje się na stronach internetowych NASA. W dziale poświęconym ryzyku kolizji z NEO można znaleźć nawet odpowiednią tabelę. W czwartej kolumnie wyszczególniono prawdopodobieństwo zderzenia ze znanymi nam obiektami. Wszystkie mają prawdopodobieństwo wyższe od zera.
W latach 60. ubiegłego wieku naukowcy uważali, że zagrażającą Ziemi kometę lub asteroidę można zniszczyć pociskiem atomowym. Co dziś myślą o takich metodach?
- Wykorzystanie pocisków nuklearnych to najgorszy pomysł na rozprawianie się z takimi obiektami. Nie zdajemy sobie sprawy, a tak naprawdę nikt nie wie, jakie byłyby tego konsekwencje. Końcowy rezultat mógłby być gorszy niż uderzenie NEO. Taki obiekt po trafieniu pociskiem mógłby na przykład rozpaść się na wiele kawałków. Część z nich prawdopodobnie spadłaby na Ziemię, a na dodatek byłyby radioaktywne.
Jest kilka innych, bardziej efektywnych i bezpieczniejszych metod, które warto rozważyć.
Czy uważa Pan, że pomysł tzw. kosmicznego traktora, o którym pisał magazyn „Nature”, jest możliwy do realizacji? Nadmienię tylko, że chodzi o potężny statek kosmiczny, który mógłby zbliżyć się do zagrażającego Ziemi obiektu i oddziaływaniem swojej masy zmienić jego kurs. Póki co nie ma żadnych centrów kryzysowych, a politycy zdają się nie zauważać problemu. Ile czasu w tej sytuacji może zająć budowa statku?
- Jeśli chodzi o pierwszą część pytania, uważam, że budowa takiego statku jest możliwa. Ma pan rację - nie ma żadnego centrum kryzysowego, żadnej agencji, ani żadnego rządu, które byłyby zainteresowane uchronieniem Ziemi przed kolizją z NEO. Warto dodać, że niektórzy politycy zauważają niebezpieczeństwo, ale większość z nich obawia się podjęcia tego problemu.
Jeśli chodzi o drugą część pytania, budowa "kosmicznego traktora" potrwałaby od 10 do 15 lat, tak więc najwyższy czas, by się tym zająć. Tak naprawdę pewne prace nad nim trwały jeszcze do maja 2005 roku, ale projekt został wstrzymany z powodów finansowych.
Do niedawna istniała obawa, że odkryta w 2004 roku asteroida Apophis znajduje się na kursie kolizyjnym z Ziemią. Na szczęście ostatnie badania wykluczyły na razie prawdopodobieństwa zderzenia – Apophis przemknie zaledwie 30 tys. kilometrów nad nami. Naukowcy szacują jego masę na 79 milionów ton. Czym mogłoby się skończyć spotkanie Ziemi z takim obiektem?
- Modele kosztów opracowane przez Chesleya i Warda pozwalają sądzić, że straty, do jakich doszłoby po tsunami spowodowanym przez upadek Apophisa, wyniosłyby 400 bilionów dolarów. Szczegóły na ten temat można znaleźć w *biuletynie Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznegobiuletynie Amerykańskiego Towarzystwa Astronomicznego*.