"Maszyna śmierci" nad Europą. Generał wyjaśnia, co tu robi
W piątek nad Europą krążył amerykański bombowiec B52. To prawdziwa "maszyna śmierci". Według byłego dowódcy Wojsk Lądowych generała Waldemara Skrzypczaka pojawienie się samolotu to nie przypadek, a Rosjanie z pewnością obserwowali jego lot.
B52, nazywany też "latającą fortecą", to amerykański bombowiec strategiczny dalekiego zasięgu. Służył między innymi w wojnie wietnamskiej i pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej. Na swoim pokładzie może przenieść 31 500 kg różnego rodzaju broni konwencjonalnej jak bomby, miny, rakiety oraz bomby jądrowe.
W piątek B52 ruszył z bazy Faiford w Wielkiej Brytanii i pojawił się nad wschodnią Europą. Przeleciał m.in. nad Niemcami, Czechami, Węgrami i Słowacją, ale także nad Rumunią i Bułgarią.
Bombowiec nad Europą. Jaki jest cel?
- Pojawienie się tego typu samolotów ze specjalnymi systemami może prowokować swoją obecnością i aktywnością uruchomienie rosyjskich systemów rozpoznawczych, na przykład obrony powietrznej. Rosjanie chcą sprawdzić, kto to lata, uaktywniają systemy i te zostają namierzone - wyjaśnia w rozmowie z "Faktem" generał Waldemar Skrzypczak.
- Te bombowce są też nosicielami broni jądrowej i zawsze istniała groźba ich użycia. Jeżeli one poszły w powietrze, to Rosjanie, którzy cały czas monitorują przestrzeń powietrzną nad Europą, od razu wiedzą, że są w ruchu i je śledzą - dodał.
Internauci śledzili bombowiec w serwisie flightradar24.com.
W brytyjskiej bazie stacjonują cztery takie bombowce. Jak tłumaczy U.S. Air Force, celem każdego lotu jest zademonstrowanie zaangażowania i pewności USA wobec sojuszników NATO i partnerów.