Amerykańscy komandosi polują na bin Ladena
Przebywający w południowym Afganistanie żołnierze amerykańskich wojsk powietrzno-desantowych ścigają
szefa terrorystycznej siatki al-Qaeda, Osamę bin Ladena, i przywódcę talibów mułłę Omara - informują przedstawiciele administracji USA.
Komandosi, których jest ponad stu, krążą w specjalnych pojazdach po terenie, na którym mogą się ukrywać liderzy terrorystów, blokują drogi, prowadzą operacje wywiadowcze i oznaczają miejsca mogące służyć jako lotniska amerykańskim samolotom i helikopterom.
Wojska specjalne współpracują w południowym Afganistanie z lokalną opozycją przeciw talibom, dostarczając pasztuńskim partyzantom broni, amunicji i żywności. Z samolotów zrzuca się ulotki oferujące 25 milionów dolarów za pomoc w wytropieniu bin Ladena.
W środę dowództwo wojsk USA poinformowało, że poprzedniego dnia rano bomby amerykańskie trafiły budynek w Kabulu, w którym przebywali członkowie al-Qaedy. Niektórzy prawdopodobnie zginęli, nie było jednak wśród nich bin Ladena.
Przywódca "Bazy" pozostaje na razie nieuchwytny. Emerytowany generał Don Sheppard, wojskowy ekspert telewizji CNN, porównał polowanie na niego do szukania igły w stogu siana.
W wywiadzie dla dziennika New York Times minister obrony USA Donald Rumsfeld powiedział, że obawia się, iż bin Laden może mieć dostęp do helikoptera i nawet mógł za jego pomocą wydostać się z Afganistanu. (ajg)