Amerykanista: można było oczekiwać bardziej zdecydowanych deklaracji
Być może można było oczekiwać bardziej zdecydowanych deklaracji - tak dr hab. Bohdan Szklarski, amerykanista i szef wydziału politologii Collegium Civitas ocenił wypowiedzi prezydentów George`a Busha i Lecha Kaczyńskiego na zakończenie krótkiej wizyty Busha w Polsce.
08.06.2007 21:45
Odnosząc się do zaoferowanej w czwartek przez prezydenta Rosji Władimira Putina lokalizacji elementów tarczy antyrakietowej w Azerbejdżanie, Szklarski uznał, iż ważne jest to, że na temat takiej opcji w piątek nawet nie zająknął się ani Bush ani Kaczyński.
To znamienne, że tuż po zakończeniu konferencji prezydentów, Departament Stanu USA oświadczył, iż Stany Zjednoczone będą nadal dążyć do realizacji swoich planów ulokowania w Europie Środkowo-Wschodniej elementów tarczy antyrakietowej mimo niespodziewanego złożenia przez Rosję propozycji umieszczenia ich poza tym regionem - dodał Szklarski. Przyznał jednocześnie, że w tej sytuacji można było oczekiwać bardziej zdecydowanych deklaracji. To była dobra okazja - powiedział.
Amerykanista zastanawia się, czy nasze stanowisko negocjacyjne jest tak szerokie, by po propozycji Putina mogło ulec odpowiedniemu przeobrażeniu. Teraz bowiem z panny, o którą się zabiega, to my staliśmy się tym, który musi o coś zabiegać. Nie wiem, czy nasze społeczeństwo jest gotowe na takie bardziej wylewne starania - mówił dr hab. Szklarski.
Komentując czwartkową propozycję Putina ekspert uznał, że rosyjski prezydent dał solidne argumenty przeciwnikom tarczy, także tym z NATO, bo - jak dodał - również niektóre państwa Sojuszu Północnoatlantyckiego nie oceniają dobrze tego projektu. Zauważył zarazem, że im bliżej do przyszłorocznych wyborów w USA, tym bardziej administracja Busha musi się spieszyć z finalizacją projektu tarczy, bo Demokraci już oświadczają, że są mu przeciwni - a mają szanse na zwycięstwo w tych wyborach.
Szklarski podkreślał dobrą atmosferę rozmów prezydentów Polski i USA, o której wspominał sam George W. Bush. Pani prezydentowa Maria Kaczyńska okazała się w nich bardzo przydatna. Władając językiem gości mogła zdziałać bardzo wiele. Nie sądzę, by powierzono jej jakieś zadanie polityczne, a może szkoda - powiedział amerykanista.