Amerykanie oszukują fiskusa
W Kongresie nasilają się głosy za bardziej skrupulatnym ściąganiem podatków przez amerykański urząd podatkowy (IRS), aby zmniejszyć różnicę między dochodami państwa z podatków a znacznie większą kwotą, która powinna wpływać do fiskusa.
Różnica ta wynosi obecnie około 345 miliardów dolarów. Prawie jedną trzecią tej sumy - jak się szacuje - stanowią fundusze, które powinny wpływać do IRS od przedsiębiorstw ukrywających swoje dochody. W nieujawnianiu dochodów celują zwłaszcza drobni biznesmeni, jak sklepikarze, mechanicy i właściciele małych zakładów usługowych.
IRS planuje w związku z tym przeprowadzanie częstszych wyrywkowych kontroli prawdziwości zeznań podatkowych obywateli. Liczba takich kontroli spadła w ostatnich kilkunastu latach, po krytyce agencji, że ich ofiarami zbyt często padają niewinni ludzie.
Rozważa się także takie pomysły jak nakłonienie firm zarządzających kartami kredytowymi do informowania IRS o funduszach płynących na konta przedsiębiorstw i ujawnianie IRS przez maklerów wartości transakcji dokonywanych przez ich klientów.
Ponieważ około połowy Amerykanów rozlicza się z podatków przy pomocy indywidualnych rachmistrzów podatkowych i dużych wyspecjalizowanych firm, ponoszą one często odpowiedzialność za nieściągnięte należności.
Niektóre firmy popełniają pomyłki wskutek niedostatecznej znajomości przepisów podatkowych, ale inne świadomie oszukują fiskusa, działając w zmowie z klientami.
Na początku kwietnia Ministerstwo Sprawiedliwości nakazało zamknięcie 125 biur firmy Jackson Hewitt, drugiej co do wielkości w USA firmy przygotowującej zeznania podatkowe, ponieważ wykryto dowody dopuszczania się przez nią masowych oszustw.
Tomasz Zalewski