Amerykanie nalegają na wycofanie wojsk syryjskich z Libanu
Zastępca sekretarza stanu USA ds.
Bliskiego Wschodu William J. Burns wezwał Syrię do
wycofania wojsk z Libanu i zaprzestania ingerencji w libańskie
sprawy wewnętrzne.
11.09.2004 13:40
Burns zażądał też od Syrii "konkretnych działań" w ramach prowadzonej pod przewodnictwem USA wojny z terroryzmem, a zwłaszcza wstrzymania poparcia dla radykalnych ugrupowań palestyńskich, mających siedziby w Damaszku.
Syria "musi pozwolić siłom zbrojnym i rządowi libańskiemu na ustanowienie ich władzy w całym Libanie" - powiedział Burns dziennikarzom po dwugodzinnym spotkaniu z prezydentem Syrii Baszarem Asadem.
2 września Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję w sprawie wycofania wojsk syryjskich z Libanu.
Za przyjęciem dokumentu - którego projekt przedstawiły wspólnie Stany Zjednoczone i Francja - głosowało dziewięć (niezbędne minimum) państw RB ONZ; sześć wstrzymało się od głosu. Do głosowania nad rezolucją doszło dopiero wówczas, gdy USA i Francja zgodziły się usunąć z dokumentu fragmenty, w których Syria - będąca zresztą jedynym obcym krajem, utrzymującym siły zbrojne w Libanie - została wymieniona z nazwy.
Po latach wojny domowej w Libanie (1975-1990) w kraju tym pozostaje około 17 tysięcy syryjskich żołnierzy. W dokumencie RB ONZ zażądano natychmiastowego wycofania "obcych sił" z Libanu.
Zadowolenie z uchwalenia tej rezolucji wyraził Izrael, wskazując iż Syria "od 30 lat okupuje Liban, ograniczając aspiracje narodu tego kraju" i "czyniąc z Libanu własną marionetkę".