Amerykanie modlą się o zdrowie i... miejsce na parkingu

Socjolog Wendy Cadge przeanalizowała 683 modlitwy wpisywane w latach 1999-2005 do publicznej księgi modlitw wyłożonej w kaplicy szpitala uniwersyteckiego przy Johns Hopkins University w Stanach Zjednoczonych.

Jak podkreśla, ludzie modlili się zarówno o poważne sprawy, takie jak zdrowie, utrzymanie pracy, poprawę relacji międzyludzkich, jak również o całkowicie błahe, np. znalezienie miejsca na parkingu czy odzyskanie zgubionych przedmiotów.

Zdaniem Cadge modlitwy można było podzielić na trzy kategorie. Około 28% modlitw było prośbami do Boga, 28% było zarówno podziękowaniem jak i petycją, a 22% tylko podziękowaniem.

Bóg jest dostępny i słucha

Badania rzucają światło na psychologię modlących się. Większość piszących antropomorfizowała Boga, zwracając się do niego, jakby był krewnym, przyjacielem czy rodzicem. Preferowali oni poufałość niż poważanie. - Większość badanych wyobraża sobie Boga jako kogoś, kto jest dostępny, słucha i jest źródłem emocjonalnego i psychologicznego wsparcia i kto przynajmniej czasami odpowiada - wyjaśnia badaczka.

- Badani często formułowali swoje modlitwy w abstrakcyjnym, psychologicznym języku. Dzięki temu mogli później swobodnie interpretować następstwa modlitw - opowiada.

Projekt badawczy jest dopełnieniem innych badań, które analizowały, czy modlitwy mają pozytywny wpływ na zdrowie modlących się. Większość badań skupiała się na tym, jak często ludzie modlą się, czy modlący się mają mniej problemów zdrowotnych, czy szybciej regenerują się po operacjach i czy są generalnie zdrowsi od innych.

- Jeśli naukowcy, którzy badają związek religii i zdrowia, traktują poważnie możliwość pozytywnego wpływu modlitw, muszą wiedzieć więcej o samej zawartości tych modlitw, o tym, jak ludzie modlą się i czego spodziewają się - tłumaczy Cadge.