Amber Gold nie musi zwracać pieniędzy wierzycielom
Gdański Sąd Rejonowy odrzucił wniosek mieszkanki Tczewa o zwrot 46 tysięcy złotych, które zainwestowała w lokaty oferowane przez firmę Amber Gold. Spółka miała inwestować pieniądze w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem, przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku - co znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
09.07.2014 | aktual.: 09.07.2014 14:37
- Sąd nie uznał roszczeń powódki, ponieważ strona powodowa nie ma tytułu wykonawczego. Takim tytułem jest prawomocny wyrok sądu przeciwko spółce, opatrzony klauzulą wykonalności, lub zatwierdzona przez sędziego komisarza lista wierzytelności. Postępowanie upadłościowe parabanku trwa, zatem nie można było uznać, że egzekucja przeciw spółce jest nieskuteczna. Oznacza to, że nie znajduje w tej sprawie zastosowania zasada pomocniczej odpowiedzialności członka zarządu - uzasadniła wyrok sędzia Urszula Minga-Głuszcz.
Mieszkanka Tczewa jest rozżalona, ponieważ pieniądze, które wpłaciła na trzy różne lokaty krótko przed początkiem problemów finansowych spółki, pochodziły z ubezpieczenia po zmarłym mężu oraz z odszkodowania po wypadku. Po stracie 46 tysięcy złotych kobieta znalazła się w bardzo trudnym położeniu finansowym. Córka 62-latki utrzymuje się wyłącznie z alimentów, a poszkodowana otrzymuje 700 złotych renty. Wysokość zasiłku nie pozwala na dokonanie opłat, o wykupie leków nie wspominając. Zrozpaczona kobieta stwierdziła, że nie wie, jakie kroki ma teraz przedsięwziąć.
Podobnych wniosków złożono ponad 40. Według prokuratora zajmującego się aferą, oszukanych może być nawet 15 tysięcy osób. Łączna suma lokat wszystkich klientów to prawie 850 milionów złotych. Dotychczas w zarzutach stawianych małżonkom P. - właścicielom Amber Gold - ujęto prawie 12 tys. pokrzywdzonych na kwotę 668 mln zł. Oboje są aresztowani.
Afera Amber Gold wybuchła w sierpniu 2012 roku. Firma ogłosiła likwidację, a tysiącom swoich klientów nie wypłaciła ani powierzonych pieniędzy, ani odsetek. Drugim wątkiem sprawy była nadzwyczajna łatwość rejestracji spółki. Szybko wyszło na jaw, że pomysłodawca parabanku Marcin P. załatwił wszystkie formalności w Ministerstwie Finansów w ciągu kilku dni, na podstawie własnego oświadczenia, że spełnia wszystkie ustawowe wymogi dla tego typu działalności.
Ostatnimi czasy sprawa Amber Gold wróciła niczym bumerang, dzięki publikacjom "Wprostu". Z nagrań opublikowanych przez redakcję tygodnika wynika, że premier był ostrzegany przed możliwością popełnienia przestępstwa przez firmę Amber Gold.