Ambasador USA: przed wysłaniem szpicy NATO część decyzji podejmą wojskowi
Procedury ws. wysłania tzw. szpicy NATO zostaną skrócone, a zanim politycy podejmą ostateczną decyzję, część rozkazów będzie mógł wydać naczelny dowódca sił Sojuszu w Europie - zapowiedział we wtorek ambasador USA przy NATO Douglas Lute.
Amerykański dyplomata rozmawiał z dziennikarzami w Brukseli w przeddzień spotkania ministrów obrony Sojuszu. Mają oni zdecydować o przyspieszeniu politycznego i wojskowego procesu podejmowania decyzji tak, by Sojusz mógł szybko rozmieścić swoich żołnierzy tam, gdzie potrzeba.
Lute zaznaczył, że ostateczna decyzja o wysłaniu żołnierzy połączonych sił zadaniowych bardzo wysokiej gotowości (ang. VJTF), czyli lądowej części szpicy NATO, pozostanie w rękach Rady Północnoatlantyckiej, czyli ciała politycznego. - Decyzje przed wysłaniem będą delegowane do naczelnego dowódcy sił NATO w Europie, co jest bardzo dobrym krokiem w kierunku przyśpieszenia odpowiedzi na zagrożenia - powiedział Lute.
Według niego naczelny dowódca sił NATO w Europie, którym obecnie jest amerykański generał Philip Breedlove, będzie mógł podjąć decyzje, które poprzedzą właściwe wysłanie żołnierzy na miejsce kryzysu.
Pragnący zachować anonimowość wysoki rangą przedstawiciel NATO wyjaśnił, że przed decyzją polityczną wojskowi będą mogli np. postawić żołnierzy w stan gotowości i przygotować ich do pewnego etapu. - Dowódca będzie mógł powiedzieć np.: bądźcie gotowi do wyruszenia, rozpocznijcie przygotowania, może przemieśćcie się np. z południowych do północnych Niemiec, zintegrujcie oddziały z różnych krajów - mówił urzędnik.
Sam proces podejmowania decyzji politycznej również ma być skrócony. Lute mówił o skondensowaniu niektórych elementów tej procedury i wyeliminowaniu innych.
Przyspieszenie procesu decyzyjnego NATO chce osiągnąć dzięki wywiadowi i poprawionej świadomości sytuacyjnej, a także stworzeniu nowego zestawu planów, bardziej szczegółowych, jeśli chodzi specyfikę wymaganych sił.
Jak zauważył wysoki rangą przedstawiciel NATO, w 2011 r. krajom członkowskim zajęło trzy tygodnie, by zdecydować o operacji w Libii. Urzędnik ocenił, że była to całkiem szybka decyzja, ale w sytuacji, kiedy zaistnieje potrzeba wspólnej obrony jednego z państw, może to być za długo. - Jeżeli mamy siły "szpicy" w 2-3-dniowej gotowości, to nie ma sensu, by proces podejmowania decyzji trwał znacznie dłużej - powiedział przedstawiciel Sojuszu.
Ambasador Lute odniósł się też do deklaracji ministra obrony USA Asha Cartera. We wtorek ogłosił on, że Stany Zjednoczone rozmieszczą ok. 250 sztuk czołgów, pojazdów opancerzonych i innego sprzętu wojskowego w sześciu państwach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym w Polsce.
Lute oświadczył, że celem USA jest rozmieszczenie sprzętu do końca 2015 r. Ma się on znaleźć w pobliżu poligonów. - Amerykańskie oddziały będą mogły po prostu przylecieć, użyć sprzętu, przeprowadzić szkolenie i zostawić ten sprzęt na miejscu. To będzie znacznie bardziej efektywny sposób realizowania stałej obecności rotacyjnej, która ma miejsce od ponad roku - powiedział ambasador.
W poniedziałek sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg zapowiedział, że ministrowie mają m.in. zatwierdzić komponenty powietrzny, morski i sił specjalnych, które razem z komponentem lądowym (VJTF) będą wchodziły w skład "szpicy". Według Lute'a minister Carter ma ogłosić w środę zestaw amerykańskich działań, które mają uczynić VJTF bardziej mobilnym i efektywnym.
Jednak wkład USA ma dotyczyć przede wszystkim nie komponentu lądowego, lecz pozostałych. Lute, podkreślając, że USA dysponują zdecydowanie bardziej rozwiniętym lotnictwem transportowym niż sojusznicy, zasugerował, że jego kraj weźmie na siebie zadanie transportu żołnierzy drogą powietrzną.
Wiadomo też, że po tegorocznym dyżurze w ramach VJTF, podczas którego państwami ramowymi były Niemcy i Holandia przy wsparciu głównie Norwegii, liderem kolejnego rocznego dyżuru lądowej części szpicy będzie Hiszpania.
Według amerykańskiego dyplomaty kraje NATO mają ustalić w Brukseli kolejność, w jakiej będą liderami VJTF w następnych trzech latach. Na początku roku gotowość pełnienia takiej roli zgłosiła Polska. Jak mówił wtedy wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak, stanie się to w trzecim lub czwartym roku istnienia VJTF.
Jak powiedział w poniedziałek Stoltenberg, ministrowie obrony mają także zdecydować o wzmocnieniu Sił Odpowiedzi NATO (NATO Response Forces, NRF), które w sumie mają liczyć 30-40 tys. żołnierzy (to właśnie ich częścią jest szpica). Ministrowie obrony mają też zdecydować o utworzeniu nowego dowództwa logistycznego w strukturach NATO. Tzw. wspólna stała grupa logistyczna ma zapewnić wsparcie jednostkom NRF i siłom wysyłanym do walki w dalszej kolejności.