Ambasador Polski przy ONZ: należy dać Iranowi szansę
Polska ostrożnie, ale otwarcie podchodzi do procesu przywracania Iranu społeczności międzynarodowej - powiedział ambasador Polski przy ONZ Ryszard Sarkowicz. Warszawa liczy na odnowienie kontaktów gospodarczych z Iranem, z którym łączą ją więzi historyczne.
01.10.2013 | aktual.: 01.10.2013 19:01
- Z ostrożnym optymizmem patrzymy na całość procesu przywracania Iranu społeczności międzynarodowej, a nie stawiania go w kącie i mówienia: to jest ten zły. Dajmy mu szansę - powiedział ambasador Sarkowicz, od 2012 r. stały przedstawiciel Polski przy ONZ.
Podkreślił, że jeśli obecne wysiłki dyplomatyczne doprowadzą do międzynarodowego konsensusu ws. otwarcia na Iran i poluzowania lub zniesienia nałożonych na ten kraj sankcji gospodarczych, to Polska "chce być tym krajem, który będzie już obecny w Iranie jako ważny partner gospodarczy".
Ostrożne stanowisko
- Iran chce pokazać swoje nowe oblicze i prowadzi - jak niektórzy to uszczypliwie nazywają - "ofensywę czaru". W naszym przekonaniu trzeba przyjąć te starania Iranu, analizować je i potraktować jako próbę powrotu do dialogu z partnerem, który ma ponad 2 tysiące lat tradycji dobrej dyplomacji. Poza tym mamy szczególne nastawienie do Iranu, pamiętając czasy II wojny światowej, gdy Irańczycy gościnnie przyjęli tysiące Polaków - powiedział ambasador.
Podkreślił, że podejmując zaproponowaną przez Iran "grę", należy pamiętać o opcji "sprawdzam", czyli upewnić się, że za płynącymi od nowego prezydenta Hasana Rowhaniego pojednawczymi deklaracjami pójdą czyny. Tym sprawdzeniem będą negocjacje ws. programu nuklearnego Iranu. Teheran zapewnia, że ma on charakter wyłącznie cywilny, ale Zachód podejrzewa, że Teheran buduje broń atomową. - Pytanie, czy inspektorzy międzynarodowi będą zadowoleni i czy ocenią, że jest to program typowy dla celów pokojowych - powiedział Sarkowicz.
Szansa na przełamanie impasu Iran-Zachód
Na marginesie kończącej się w Nowym Jorku debaty generalnej Zgromadzenia Ogólnego ONZ ustalono, że w połowie października w Genewie odbędzie się nowa runda negocjacji ws. irańskiego programu nuklearnego, o czym poinformowała szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton, która prowadzi negocjacje z Iranem w imieniu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ i Niemiec.
To szansa na przełamanie trwającego od ośmiu lat impasu w tych negocjacjach i pierwszy wymierny efekt apeli Rowhaniego do Zachodu o wznowienie dialogu. W kuluarach sesji ZO spotkali się szefowie dyplomacji amerykańskiej i irańskiej: John Kerry i Mohammad Dżawad Zarif. Choć nie doszło do spotkania Rowhaniego z prezydentem USA Barackiem Obamą, to Obama zatelefonował do Irańczyka w miniony piątek, co było pierwszym bezpośrednim kontaktem między liderami obu krajów od ponad 30 lat.
Zarif spotkał się w Nowym Jorku także m.in. z szefem polskiej dyplomacji Radosławem Sikorskim.
Ocena ambasadora Polski
Sarkowicz nie wykluczył, że w nieodległej przyszłości dojdzie do innych spotkań między Polską a Iranem. Około półtora miesiąca temu Polskę odwiedziła delegacja urzędników z irańskiego MSZ; można przypuszczać, że niebawem do Teheranu wyjedzie podobna delegacja z Polski.
- To były ciekawe rozmowy, które przygotowały plan wznowienia pewnych kontaktów na wyższym poziomie - powiedział ambasador. - Potrzebne są też wizyty na szczeblu ministerialnym resortów spraw zagranicznych i gospodarki, bo nasze obroty handlowe z Iranem bardzo spadły ze względu na sankcje. Dla nas one też są dotkliwe.
Jego zdaniem Polska ma szanse na odnowienie relacji gospodarczych z Iranem, zważywszy na historyczne związki oraz doświadczenie w kontaktach gospodarczych z tym krajem, głównie w przemyśle.
Według ambasadora inne kraje UE zajmują ws. Iranu podobne stanowisko do polskiego. - Są kraje mniej lub bardziej ostrożne, ale nie ma krajów zaporowych - powiedział. Największe zastrzeżenia ma Izrael. - Mogę to zrozumieć, bo przez dziesiątki lat był obiektem ataków poszczególnych przywódców irańskich i trudno im uwierzyć, że nagle pojawia się nowe otwarcie. Ale to nie znaczy, że my i inne kraje nie mamy dać szansy temu nowemu otwarciu - wyjaśnił.
Podsumowując sesję Zgromadzenia Ogólnego, ambasador zwrócił uwagę na rosnącą presję społeczności międzynarodowej, by zreformować ONZ, w tym system podejmowania decyzji przez Radę Bezpieczeństwa. Apelowała o to duża grupa przywódców państw, w tym prezydent Bronisław Komorowski. - Konflikt syryjski obnażył niewydolność organów ONZ, a RB - w pierwszej kolejności. Nie powinno być tak, że przez dwa lata nikt nie może doczekać się żadnej decyzji, chociaż konflikt na naszych oczach pochłania 100 tysięcy ofiar; wszyscy są bezradni, bo inni wetują, a każdy jest przekonany o swojej słuszności - powiedział Sarkowicz.
Przyznał, że było już wiele prób reform, które kończyły się niczym; piątka stałych członków RB, choć deklaruje potrzebę reformy, niechętnie rozstałaby się z przywilejem prawa weta. - Ale jeśli presja społeczności międzynarodowej będzie dalej narastać, to może jednak dojdzie do ustępstw i międzynarodowego konsensusu w sprawie reformy - powiedział.