Alternatywy dla świąt w klasie, w której są dzieci niewierzące. "Nie ma w tym nic szokującego"

"Kontrowersyjny", "szokujący" - tak prawicowe media zareagowały na artykuł zamieszczony w "Głosie Nauczycielskim", wydawanym przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. "Jest antynarodowy" - dodał w rozmowie z WP przedstawiciel sekcji oświaty i wychowania Solidarności. Tygodnik odpowiedział.

Alternatywy dla świąt w klasie, w której są dzieci niewierzące. "Nie ma w tym nic szokującego"
Źródło zdjęć: © PAP | Lech Muszyński
Anna Kozińska

05.12.2018 | aktual.: 05.12.2018 12:38

Zamiast obchodzenia świąt religijnych, zorganizować zajęcia dotyczące zimy czy Nowego Roku, zamiast dzielenia się opłatkiem, poczęstunek i składanie życzeń, zamiast dekorowania sal motywami religijnymi, wykorzystanie innych symboli, na przykład choinki zamiast szopki - to propozycje na zorganizowanie lekcji. "Do rozważenia" podała je autorka artykułu "Święta w klasie", opublikowanym przez "Głos Nauczycielski" - tygodnik wydawany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Tekst nie przeszedł bez echa. Prawicowe media skrytykowały materiał i osobę, spod której pióra wyszedł - Magdalenę Goetz. Do grona zbulwersowanych dołączyła Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania Solidarność.

"Święta religijne trzeba traktować ze szczególnym wyczuciem, pamiętając, że sfera religijności należy do szczególnie wrażliwych, a wolność i poszanowanie praw dzieci i ich rodziców w tym zakresie są zapisane w konstytucji i są jednym z najważniejszych praw człowieka. Jeśli o tym zapominamy, obok korzyści ze świętowania mogą pojawić się negatywne konsekwencje Zaczynają się one w momencie, w którym tracimy z pola widzenia uczniów niewierzących bądź należących do religijnych mniejszości" - pisze Goetz.

Jak dodaje, tacy uczniowie mogą poczuć się wykluczeni. Zauważa, że rodzice nie robią nic w tej sprawie, bo nie chcą, by taka interwencja wywołała kłopoty ich syna czy córki. Autorka proponuje, by najpierw o wydarzeniu organizowanym w klasie porozmawiać z rodzicami. Żeby podali swoje propozycje i odnieśli się do innych pomysłów. Goetz przedstawia też własne - do rozważenia. I to właśnie przez nie rozpętała się medialna burza.

"Absurdalne, kontrowersyjne, szokujące, antynarodowe"

Portal wsensie.pl napisał, że to "kontrowersyjny 'poradnik'". Drugie słowo opatrzył cudzysłowem, sugerując, że tekst z poradnikiem ma niewiele wspólnego. Dostało się też samej autorce.

"Publicystka Magdalena Goetz ostrzega przed religijnym charakterem świętowania, by nie urazić uczuć żydowskich i muzułmańskich dzieci. (...) Szkoda, że autorka 'poradnika' nie widzi, że dyskryminuje w ten sposób dzieci wychowane w religii rzymskokatolickiej. Przerażający jest również fakt, że dziennikarzy gazety finansuje Związek Nauczycielstwa Polskiego" - czytamy na portalu.

Tekst Goetz "szokujący", a treści w nim zawarte "absurdalne" są dla serwisu wpolityce.pl. "Jakże podobne pomysły ma dzisiaj skrajna lewica do tych, które niegdyś proponowali komuniści! (...) Lewacka publicystka i 'trenerka' ostrzega przed nazbyt religijną oprawą bożonarodzeniowych imprez szkolnych. 'Boi' się, by żydowskie lub muzułmańskie dzieci nie poczuły się urażone!" - podaje.

I dodaje: "Artykuł autorstwa Magdaleny Goetz, pod pretekstem 'troski' o dzieci wychowane w innej wierze, proponuje rozwiązania rodem z PRL lub z lewackiego snu, który dziś staje się normą we Francji czy Niemczech. Autorka proponuje kilka rozwiązań, które mają na celu (tak naprawdę) wyrugowanie religii z polskich szkół. Autorce przeszkadza m.in. szopka, symbole religijne (oczywiście te katolickie), jasełka oraz sama nazwa Świąt Bożego Narodzenia".

Na tym nie poprzestaje. "Małgorzata Goetz pisze swoje banały w duchu tolerancji i rzekomego poszanowania 'religijnej wolności sumienia'. Nawet nie widzi (lub robi to celowo), że dyskryminuje te dzieci, które wychowane są w religii rzymskokatolickiej. Dla tej psycholog stanowią one wyraźny problem i stanowią wręcz zagrożenie. Coś, co najbardziej poraża, to fakt, że gazeta finansowana przez ZNP chce instruować nauczycieli w duchu terroru światopoglądowego i zwykłej nietolerancji" - ocenia portal wpolityce.pl.

"Pani Madziu, bilety do Francji są tanie. Zdąży pani jeszcze na bonusowe atrakcje uliczne. Bo tu jest Polska i od niej wara" - taki wpis pojawił się z kolei na profilu facebookowym Kamieni Kupa.

W rozmowie z WP Ryszard Proksa, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania oraz Sekretariatu Nauki i Oświaty Solidarność, "dołożył do pieca".

- Jako związek zawodowy nie powinni w ogóle tego tematu podejmować. Też jesteśmy zbulwersowani. Widzimy, co się na Zachodzie porobiło, w Szwecji, w Niemczech, we Francji. Ta polityczna poprawność doprowadzi do tego, że stracimy własną tożsamość. To jest artykuł, można powiedzieć, antynarodowy. Okropna rzecz. Z tego co słyszymy, to chrześcijanie są narodem gnębionym w Europie i na świecie. A my mamy jeszcze się dostosowywać do tych, którzy do nas przyjeżdżają... - podkreślił.

"To nadinterpretacja"

Co na to autorka? W jej imieniu głos zabrał redaktor naczelni "Głosu Nauczycielskiego" Jakub Rzekanowski. - Propozycje dotyczące organizacji świąt w szkole najlepiej przedyskutować z rodzicami uczennic i uczniów - takie jest przesłanie artykułu. Nie ma w tym nic szokującego. Dyskusja jest dla nas wartością, jednak stanowczo sprzeciwmy się nadinterpretacjom, przekręcaniu faktów oraz przypisywaniu redakcji "Głosu Nauczycielskiego" intencji, których nie mamy - podkreślił.

- Artykuł z szacunkiem odnosi się do tradycji obchodów Świąt Bożego Narodzenia. Zwraca jednocześnie uwagę na fakt, że w naszych szkołach są również uczniowie niewierzący, przedstawiciele różnych religii, czy – coraz częściej – dzieci pochodzące z innych krajów. Dlatego w artykule "Święta w klasie" pojawiła się zachęta, by wspólnie z rodzicami rozważyć propozycje klasowych uroczystości świątecznych i noworocznych, kierując się szacunkiem dla wszystkich dzieci oraz wrażliwością na ich potrzeby. Czy będzie to klasowa Wigilia z opłatkiem, życzeniami i prezentami, czy koncert kolęd i pastorałek, uroczystość noworoczna lub jeszcze inna – zgodnie z oczekiwaniami rodziców i uczniów. Zresztą tak się dzieje – w szkołach najczęściej decyzje o tym, jak będą obchodzone święta w klasie, podejmuje się na zebraniach z rodzicami - zaznaczył Rzekanowski.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (1108)