"Allahu Akbar" w Monachium. Muzułmanie zajęli centrum stolicy Bawarii
Okrzyki "Izrael - morderca dzieci" i "Allahu Akbar" rozbrzmiewały w niedzielę na Odeonsplatz w centrum Monachium. Około 400 osób wzięło udział w propalestyńskiej demonstracji. Klęcząc, muzułmanie tłumnie modlili się za zmarłych.
W niedzielne popołudnie około 400 osób zebrało się na propalestyńskiej demonstracji przed kościołem teatynów w Monachium. "Imam Ahmad Schekeb Popal wezwał obecnych do modlitwy za zmarłych. Wszyscy przez kilka minut klęczeli na Odeonsplatz. Tymczasem imam wielokrotnie krzyczał 'Allahu Akbar', na co odpowiadali mu uczestnicy demonstracji. Zakryte kobiety trzymały w dłoniach zawiniątka w poplamionych prześcieradłach, co miało symbolizować martwe dzieci" - relacjonuje "Bild".
Dopingowany przez imama tłum skandował również takie hasła jak "Wolność dla Palestyny", "Stop terrorowi i wojnie" oraz "Palestyna jest w potrzebie, nie ma wody ani chleba". Ahmad Schekeb Popal otwarcie krytykował światowe media za nieprawdziwe, jego daniem, doniesienia z Bliskiego Wschodu. Jako przykład wskazał ponad 240 zakładników Hamasu, którzy byli "dobrze traktowani" przez terrorystów, ale "w gazetach o tym nie piszą".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Muzułmanie źli na kanclerza
Demonstracja przebiegła bez zakłóceń. Tłum protestujących muzułmanów ograniczył się do modlitw i okrzyków. Niemniej oberwało się też niemieckim politykom. "Olaf Scholz, wstydź się" oraz "Mordercy z Zielonych" - krzyczeli w ślad za imamem, co miało być reakcją na wypowiedź niemieckiej minister spraw zagranicznych, która publicznie wyraziła swoją solidarność z Izraelem.
Źródło: "Bild"